Grupa zwiadowcza wróciła trzy godziny później, krótko przed północą. Astrid cały czas siedziała w twierdzy, czekając na męża. Towarzyszyła jej Valka. Obie kobiety rozmawiały o nocnych zwiadach.
- Nie sądzę, aby cokolwiek znaleźli - westchnęła mama Czkawki, patrząc na otwierające się drzwi. Niestety był to tylko Ethan, który niósł tacę z kubkami. Podszedł do siostry i jej teściowej z uśmiechem.
- Przeniosłem gorącą czekoladę - powiedział, kładąc parujący kubek przed nosem blondynki, a następny obok mamy wodza.
- Oh, to miłe, dziękujemy - uśmiechnęła się Valka. Objęła rękoma naczynie, czując cudownie rozgrzewające ciepło.
Blondyn usiadł obok siostry i sięgnął po swój kubek, tyle że z herbatą.
- Zaraz powinni być - zaczął. - Wiedziałem pochodnie przy lesie Odyna.
Astrid oparła głowę o ramię brata i zamknęła oczy. Była już zmęczona i z rozkoszą zaszyłaby się w ciepłym łóżku, tuląc do ukochanego męża. Chciała jednak zaczekać na Czkawkę i od razu wiedzieć, czy zauważyli coś niepokojącego.
Ethan spojrzał na siostrę i uśmiechnął się lekko. Fajnie było zaznać takiego uczucia, jak siostrzana miłość. Relacje między tą dwójką były naprawdę świetne, a Astrid już dawno zapomniała o przykrych początkach ich znajomości. Cieszył go fakt, że co jakiś czas mieli czas dla tylko siebie. Ethan dowiadywał się wówczas wielu ciekawych rzeczy, poznawał ciekawe lądy, które pokazywała mu Astrid. Dziewczynę zdziwiło to, że jej brat zaczął pytać jak się układa w jej małżeństwie. Kiedy spytała, dlaczego o to pyta, odparł, że jako starszy brat ma obowiązek dbać o dobro młodszej siostry. A Astrid za to wypytywała o Gabrielę. Droczyła się, że niedługo będzie tańczyć na weselu brata, ale blondyn zawsze czerwienił się i milkł.
Miłe myśli o siostrze przerwał głośny dźwięk otwieranych potężnych drzwi twierdzy. Do środka weszła trzydziestoosobowa grupa mężczyzn i kobiet. Z przodu szedł oczywiście Czkawka, a obok niego Nate. Przyjaciele rozmawiali o czymś.
- I jak? - Spytała Valka, wstając. Przyjrzała się synowi, ale na szczęście nie zauważyła żadnego zmartwienia na jego twarzy.
- Niczego nie znaleźliśmy - westchnął wódz i przeszedł dalej. Stanął na schodach i uśmiechnął się lekko do ludzi. Astrid zauważyła, że jej mąż ledwo trzyma się na nogach. Zmartwiła się nieco, ale uspokoiła się, gdy uświadomiła sobie, że to koniec patrolu i Czkawka może odpocząć.
- Dziękuję wszystkim za udział w zwiadach. Idźcie już do domów i wyśpijcie się. Jutro wyruszamy ponownie.
Mieszkańcy bez chwili wahania odwrócili się i wyszli z twierdzy.
- Może jutro ja cię zastąpię na zwiadach, co? - Zaproponował Ethan, gdy szatyn podszedł do stolika.
- Dziękuję, ale nie trzeba - odparł Czkawka i ziewnął przeciągle. - Możesz zastąpić Sączysmarka na patrolu. Marudził dziś, że grypa go dopadła.
Ethan zgodził się na propozycje szwagra. Nie lubił siedzieć bezczynnie, więc nawet zwykły patrol go ucieszył.
- Chodźmy do domu, bo zaraz zaśniesz na stole - mruknęła Astrid, chwytając męża pod ramię. Małżeństwo pożegnało się cicho i opuściło twierdzę.
Był blady świt, kiedy potężny wybuch wstrząsnął centrum Berk. Czkawka i Astrid zerwali się natychmiast i wyszli na zewnątrz. Przez chwilę nie mogli niczego zauważyć, ale po kilku sekundach pojawił się ogień w odległości kilkudziesięciu metrów.
- O Thorze - zląkł się wódz i wrócił do domu tylko po grubą koszulę. Astrid założyła szybko buty i wskoczyła na Wichurę, a zaraz za nią pojawił się szatyn.
Okazało się, że to spichlerz zajął się ogniem. Przy budynku byli już wikingowie ze swoimi smokami, które zostały specjalnie przeszkolone do takich sytuacji. Siedem zębirogów ugasiło ogień kilka chwil po tym jak na miejsce przybył wódz i jego żona.
- Gustav, Smark, Śledzik, lećcie rozejrzeć się w lesie! - Krzyknął do stojących nieopodal jeźdźców. Czkawka wiedział, że ktoś musiał specjalnie podpalić spichlerz. Spojrzał ma budynek i kiedy upewnił się, że się nie zawali, wszedł do środka. Astrid podeszła do niego, zaglądając do środka.
- Żyto...- Jęknął wódz, łapiąc się za głowę. Ktoś spalił niemal cały ich zapas. Astrid podeszła do kilka beczek, które się ostały. Przeliczyła pozostałe zapasy.
- Zostało jedenaście beczek - powiedziała, odwracając się do męża. Zauważyła jego strach. Czkawka zakrył dłonią usta i przeklął pod nosem.
- To nie może być przypadek, prawda? - Spytała cicho. Czkawka pokręcił głową i wyszedł z budynku. Przed nim stanął Sven.
- Znalazłem to, za spichlerzem - powiedział ponuro, wciskając w dłoń wodza przypinkę. Czkawka przejrzał się jej. Mimo że stop był gorszej jakości, zdołał poznać dwa miecze przebijające smoka.
- Cholera - mruknął Czkawka. Schował znalezisko do kieszeni i odwrócił się do dużej grupy wikingów, którzy zbiegli się usłyszawszy wybuch. Wódz dojrzał na ich twarzach wymalowany strach. Jedna kobieta tuliła do swojej piersi kilkumiesięczne dziecko, inny mężczyzna nerwowo zaciskał palce na mieczu, a stojąca grupka nastolatków szeptała między sobą.
- Wodzu, co się dzieje? - Rzucił jakiś mężczyzna z tłumu. Szatyn sam był zdenerwowany. Ktoś dokonał kolejnego zamachu i po raz kolejny przepadł jak kamień w wodę.
- Proszę, zachowajcie spokój. Niestety wszystko wskazuje na to, że to był zamach - powiedział, nie będąc pewien, czy dobrze robi. Nie chciał martwić takimi problemami mieszkańców, ale z drugiej strony musieli wiedzieć, że muszą być ostrożni jeszcze bardziej.
- Czy to ktoś z ludzi Drago? - Spytała Jura, nastoletnia jeźdźczyni koszmara ponocnika.
- Wszystko na to wskazuje. Idziecie już do domów - polecił. Ludzie spojrzeli po sobie niepewnie, ale po chwili zniknęli, zamknięci w swoich chatach.
-Astrid, ty też idź do domu. Nie wyglądasz najlepiej - poprosił żonę, łudząc się, że kobieta posłucha męża.
- Zostanę. Ktoś zaatakował nasz dom, Czkawka. Chcę zbadać okolicę i dorwać tego drania - odparła twardo. Jeździec zgodził się. Przecież nie mógł jej do niczego zmusić.
Ethan, Saw i Valka podeszli do Astrid i Czkawki.
- Wszystko gra? - Spytał Saw, jednak widząc minę swojej córki i zięcia, pomyślał, że to głupie pytanie.
Kiedy wódz miał pożyczyć Wichurę i lecieć do jeźdźców szukających winowajcy, zauważył postać Hakokła. Smok trzymał coś w łapach, a potem rzucił to przed nogi przywódcy Berk. To "coś" okazało się być człowiekiem. A dokładniej mężczyzną około czterdziestki.
- Uciekał w stronę zatoki Freja - burknął Sączysmark, zeskakując z grzbietu smoka. Czkawka nawet się nie ruszył. Wyręczył go Ethan, chwytając mocno za koszulę i dynamicznie podniósł do góry.
- Kim jesteś? - Warknął nisko blondyn. Astrid podeszła do niego i poprosiła, aby się opanował. Wojownik puścił mężczyznę, ale wykręcił mu nadgarstki za plecami. Mężczyzna jęknął z bólu.
- Ależ my go już znamy - powiedział Czkawka, podchodząc do mężczyzny. - Szkoda, że spotykamy się w takiej okoliczności, Hor.
Zamachowiec podniósł wzrok, ale nic nie powiedział. Czkawka prychnął. Miał ogromną ochotę uderzyć tego mężczyznę w twarz. Wykrzyczeć jak bardzo dotknął go atak na jego ukochaną Berk, jego dom. Jednak ukrył swoje emocje pod kamienną twarzą i kazał zaprowadzić mężczyznę do lochów. Nie miał ochoty teraz z nim rozmawiać. Wraz z pozostałymi obejrzał jeszcze teren wokół spichlerza, a potem wynieśli pozostałe zapasy przed budynek.
- Musimy zburzyć schowek i zbudować od nowa - zasmucił się Saw, oglądając budowlę, która wyszła spod jego rąk.
- Ja polecę do Dagura i Heathery. Może sprzedadzą nam część swoich zapasów - westchnęła Astrid, głaszcząc pysk Wichury. Czkawka skinął głową. Sam wiedział, że będzie musiał użyć wszelkich metod, aby rozwiązać Horowi język. Póki co poprosił, aby jego rodzina poszła do domów.
- Chodź, Astrid, później wszystkim się zajmiemy - odparł i delikatnie pociągnął żonę w stronę domu. Czuł, że sam nie zmruży oka, ale widząc bladą blondynkę, czuł się gorzej. Kobieta już od jakiegoś czasu męczyła się z grypą, a wódz nie chciał jej dokładać dodatkowych zmartwień.
Pomimo zmęczenia i bólu w lewej nodze, Czkawka nie zaznał snu. Całą noc przewracał się z boku na bok, myśląc o Horze. Kiedy przebywał na Salyyn, zauważył, jak ten człowiek jest oddany Halli. Wodza nawet nie zdziwiło to, że to właśnie on został wysłany na szpiegi. Pytanie czy był sam.
Szatyn przewrócił się na lewo i minimalnie ucałował żonę w policzek. Astrid westchnęła cichutko i mocniej przytuliła się do poduszki. Żal było Czkawce wyjść z ciepłego łóżka, zostawiając ukochaną, do której chciałby przytulać się cały czas, ale musiał załatwić sprawy przywódcy. W końcu czekała na niego bardzo poważna sprawa...
Pogoda była okropna. Od godziny mżyło i wiał dość silny, zimy wiatr. Niebo przysłoniły ciemne i szare chmury, zwiastując większą ulewę. Był to czas również i burz, ale o dziwo, od dwóch lat takie nawałnice się nie zdarzały. Czkawka szedł wraz z Ethanem. Nate również miał iść, ale Lauren źle się czuła, więc w razie czego, chciał zostać. Wódz bez wahania zgodził się. W końcu żona jeźdźca była niemal w dziewiątym miesiącu ciąży i w każdej chwili mogła zacząć się akcja porodowa.
Przy wejściu do zimnych lochów jak zawsze czatował Ed. Mężczyzna odłożył lekturę i wstał, by przywitać się z wodzem.
- To on podpalił spichlerz? - Zapytał cicho rudowłosy. Czkawka przytaknął tylko i poprosił o klucz. Strażnik pokierował go na prawo, a potem na lewo.
Cele były małe, choć Czkawka uważał, że powinny być jeszcze mniejsze ze względu na zajmowanie powierzchni.
- Nie mam czasu na żadne gry, więc gadaj od razu, czemu Halla chce zniszczyć Berk - warknął od razu szatyn, zakładając ręce na klatkę piersiową. Hor podrapał się w ciemny zarost na brodzie i spojrzał z kpiącym uśmieszkiem na młodego przywódcę.
- To wszystko chodzi o kasę i własne zachcianki, tyle wiem. Ja wykonuje tylko swoją robotę i dostaję złoto - wzruszył ramionami. Czkawka prychnął. Nie cierpiał takich cwaniaczków. Poszedł do niego, patrząc na niego pogardliwie.
- Na drugiej stronie wyspy mamy bardzo dzikie, rozdrażnione i głodne smoki. Nie mam zamiaru kryć się z tym, że mogę cię zabić w każdej chwili. A jeśli smoki jakimś cudem cię oszczędzą, ja dokończę robotę - rzekł nisko, niemal tajemniczo, co poruszyło nawet Ethana.
Hor wpatrywał się w niego, jakby zastanawiał się, czy mówi prawdę.
- Halli po prostu odbiło. Jej nie obchodzi twoja osoba, ale te paskudne gady... - Mruknął cicho. Czkawka prychnął. Tak bardzo chciał przyłożyć mu za to określenie o smokach.
- Współpracuje z Drago Krwawdoniem, prawda? - Zapytał tym razem Ethan, stając obok przyjaciela.
- Skąd wy...
- Odpowiedz - naciskał blondyn. Hor przeczuwał, że oni już wszystko wiedzą.
- Tak. Ale jemu chodzi o wodza. Nie słyszałem wiele, bo nie pozwolili mi wejść do namiotu, kiedy Halla i Drago gadali ze sobą.
Czkawka zmrużył oczy, przypominając sobie o martwych smokach na plaży. Zapytał o to Hora, ale przeczuwał, jaka będzie odpowiedz. Jak się okazało, mężczyzna zabił je zatrutymi strzałami, bo zagradzały przejście na drugą stronę wyspy. Czkawka uderzył go w twarz z otwartej dłoni, choć to nie było tak mocne, jak jego ból, przypominając sobie o zabitych gadach.
- Przeszkadzały ci, tak?! - Wrzasnął, nie hamując się. Uderzył ponownie. Tym razem z pięści w nos. - Jesteś żałosnym człowiekiem, Hor.
- Przynajmniej to nie moja wyspa niedługo zostanie zniszczona - odwarknął, spluwając pod buty szatyna. Ethan skrzywił się.
- Gadaj, co jeszcze wiesz, inaczej pożegnasz się z życiem natychmiast - powiedział Hofferson. Czkawka był mu wdzięczny za taką pomoc. Gdyby nie szwagier zapewne rzucił by się na Hora z pięściami. Chociaż, nie wiadomo, czy miałby jakieś szanse.
Szpieg musiał być długo przesłuchiwany, dopóki nie wyjawił swojej wiedzy na temat działań Halli i Krwawdonia. Oczywiście nie obyło się bez użycia rękoczynów, choć Ethan nie chciał pokazywać swojej brutalności.
Obaj mężczyźni wyszli z celi i nerwowym krokiem skierowali się do centrum Berk. Czkawka chciał najpierw porozmawiać z Pyskaczem i matką. Ethan zaś pożyczył Hakokła i udał się na patrol. Może dwugodzinny lot pomoże mu uporać się z narastającym gniewem...
Astrid z trudem wstała z łóżka. Znów powróciły mdłości, ból i zawroty głowy. Złapała się za skronie i lekko je rozmasowała, lecz to nic nie dało. Weszła więc do łazienki i obmyła twarz. Spoglądając w lustro, zauważyła przesuszoną cerę i worki pod oczami, choć wydawało się jej, że dobrze spała. Usiadła na taborecie, próbując uporać się z mdłościami, jednak nie dała rady. Pochylila się nad drewnianą miską i zwymiotowała. Na szczęście nie trwało to długo. Szybko posprzątała i użyła mięty zmieszanej z cytryną, by opłukać jamę ustną. Poczuła się nieco lepiej, choć czuła, że coś jest nie tak. To nie było skutkiem przepracowania, więc może grypa zoladkowa?
- Zaraz, zaraz... - Mruknęła blondynka, przechodząc do sypialni. Wyjela z nocnej szafki swój notes, gdzie miała zapisane między innymi ważne kobiece daty. Przewertowała kilka pożołkłych kartek i zobaczyła datę.
30 październik.
Wtedy miała dostać kobiecą krew. A upłynęły już trzy tygodnie. Astrid zmarszczyła czoło i w końcu pomyślała o jednej rzeczy, tak oczywistej, a o której zapomniała. Przebrała się więc szybko i wyszła z domu, kierując się do chaty Lauren.
Ta daa! Mam nadzieję, że robi się coraz ciekawiej... Wybaczcie, że nie dodawałam nic od niemal dwóch tygodni, ale skupiłam się na osach. Tak, wróciłam na wattpada! Jeśli nie czytacie osów o naszym kochanym hiccstrid, to zapraszam serdecznie: https://www.wattpad.com/story/80497189-hiccstrid-one-shots-pl
Miłej soboty! :)
Oh my God *~*
OdpowiedzUsuńNie, nie, nie, nie... Jak mogłaś przerwać w takim momencie?! Jak mogłaś mi to zrobić?! AAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!! Ja tak bardzo na to czekam. Mam nadzieję, że w nn'ie wszystko się wyjaśni. Już chcę widzieć tą Astrid...
Sprawa druga — Halla i Hor — jak ja ich... urgh... Dobra, monsz mnie wyręcza! ❤️ A tak na poważnie... te knowania są mega! Tyle się dzieje! AAAAAAAA! Ja nie wytrzymam do kolejnego! Ja już go chcę!
Sprawa trzecia — Ethan x Astrid, Ethan x Czkawka — Strasznie mi się podoba rola Ethana na lfe... Mega jest! Taki pomocny i opiekuńczy - CU-DOW-NY! Mieć takiego brata... i przyjaciela... ehhh daj mi na Gwiazdkę
Dla mnie krótko, wiesz, ale nie będę narzekać, bo jest tak mega, że nie potrafię narzekać!
Gab
PS. Lecę do mojego stosiku xd
❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️
Ależ emocje Wiem, że kochasz Ethana x Astrid i między innymi dlatego staram się go wpleść w rozdziały ♡
UsuńI tak - niedługo wszystko się wyjaśni! Opłacało się czekać 😎😚
Na Thora co tu się odpierdzieliło?! Sorka za słownictwo, ale dwa tygodnie bez rozdziału na lfe dają o sobie znać xD Przeczytałam, aż mnie zamurowało, ten Hor, wrr, szykuję patelnię. Zginiesz marnie. Ale zrekompensowałaś nam końcówką <3 Do dzieciątka hiccstrid już tak niewiele brakuje awwww *.* No i przerywać w takim momencie, no niee :'( Nie pozostaje nic innego jak czekać na nexteła, bo czuję, że będzie się działo...Pozderki!
OdpowiedzUsuń//Wika
Szykuj też garnek! Wiem, że nie było rozdziału przez tyle czas, ale pisałam osy😂
UsuńDzieciątko hiccatrid już w drodze! Mam nadzieję,że teraz już będziecie najedzeni pełnym hiccstrid i rodziną Haddocków :3
Aaaaaa!!!! Wiedziałam!!
OdpowiedzUsuń😂😂 Brawo Ty!
UsuńSmilee to jest super!!! Extra rozdział extra super kocham Cię!! Chciałam ci opisać mój nowy pomysł tylko Nie wiem gdzie xD życzę weny i jestem ciekawska!!!!!!!
OdpowiedzUsuńAwwww😍 Bardzo mi miło! Dziękuję serdecznie💕
UsuńA o jakim pomyśle myslalas?
Chodzi o to że jak braknie Cię na odp to okej Ale mam pomysł taki że można zrobić bloga na podstawie jak wytresować smoka 2 i współczesności mam nadzieję że wiesz o co chodzi💙💙💙
OdpowiedzUsuńW sensie XXI wiek? Jeśli tak, to niestety Cię rozczaruje. Nie piszę takich opowieści. Trzymam się tradycji :)
UsuńŻe wystąpi czwartek A także wiesz A podstawie współczesności ze chodzą do szkoły itp Ale to już twój wybór 💙💙💙💙🖤
OdpowiedzUsuńWeny życzę i czekam na nexta z niecierpliwością 👯♀️👯♀️💜💜💖💖❤💗💞💗💗💗💗💗💖❤💖❤💖💖❤💖❤💚💜💜💚💛💛💙💛💙💛💘❤❤
OdpowiedzUsuńDziękuję!!!!💗💗🍀
UsuńOddycham, wdech wydech... lizik. Uff... Jak mogłaś przerwać w takiej chwili? Dlaczego Thorze?!? ����
OdpowiedzUsuńRozdział mega wspaniały jak zwykle. Nie mogę się doczekać wojny! Jestem okropna XD ale co tam. Sprawa z Horem, Halla i resztą łowców podniosła mi ciśnienie���� I... kochana Astrid!���� Leć do Lauren, natychmiast, szybciutko.����
Ojejku❤ czekam czekam na następnego genialnego nexta!������
Ojaaa, ale mi miło! Dziękuję <3
OdpowiedzUsuńA ucięłam, bom jest Polsat XDD
Przepraszam, że wcześniej nie przeczytałam. Wcześniej nie miałam czasu, a jak już miałam to zapomniałam, że dałaś nowy rozdział :D Jest cuuuuuudny! Arcydzieło <3
OdpowiedzUsuńRobi się naprawdę ciekawie.
Astrid w ciąży, jeeej!
Tylko zastanawia mnie o co chodzi z tą kobieca krwią.
Wszczepiają jej krew Gothi do żył? XD
Czkawka pokazał,że się z nim nie zadziera!
Dajcie mi nu tu tego Hora, je się z nim policzę! Z patelni go!!!!!!!!!!!!!
Dałam bym go na Hakokłowy ruszt XD
Mam nadzieje, ze Szczerbuś wróci!
Że Czkawkuś w niebezpieczeństwie, Drago ma zadać ostateczny cios, a tu się Szczerbuś pojawia i BUM go swoja plazmą!
Idę czytać następny <3
Tyle pytań, tak mało odpowiedni 😂😂 "Kobieca krew " Tak określano kiedyś okres XD
UsuńTak, nasza As będzie mamą ♡ W końcu się doczekaliscie ^^
Będzie się działo... I to już niedługo 😏