wtorek, 12 września 2017
Nowe strategie
Małżeństwo Haddocków szło wolnym krokiem w stronę twierdzy. Astrid z uśmiechem szła pod ramię z mężem, choć jej myśli błądziły wokół niedawno zabitych smoków. Z jednej strony czuła ulgę, że przy tym nie była, ale z drugiej chciała przyjrzeć się tym biednym stworzeniom. One nie zasłużyły na tak zimną, okrutną śmierć. Żadne zwierzę nie zasługuje na tak marny koniec.
W środku zebrało się już kilkadziesiąt mieszkańców, którzy z uśmiechem witali się ze swym wodzem i jego żoną. Przy jedynym ze stołów siedzieli smoczy jeźdźcy. Sączysmark opierał się o krzesło, dłubiąc przy paznokciach, Szpadka opierała o jego ramię głowę, a Mieczyk leżał na stole i mamrotał coś cicho.
- Zmęczeni? - Spytał Czkawka przysiadając się. Astrid usiadła blisko niego, czując nieprzyjemny zapach drewna.
- Raczej zdołowani - odparł od niechcenia Mieczyk i podniósł się. Czkawka uśmiechnął się słabo, wiedząc, o co przyjacielowi chodzi. Wódz rozejrzał się po twarzach jeźdźców i westchnął.
- Wiem, że nie było to mile wspomnienie, ale życie toczy się dalej. Nie zwrócimy życia tym smokom - mówił łagodnie. Chciał jakoś wesprzeć na duchu wikingów. Jako jedyny potrafił inaczej patrzeć na stratę kogoś bliskiego. Stracił ojca, niemal cztery miesiące temu najlepszego przyjaciela, a teraz giną zwierzęta, które ubóstwiał i kochał całym sobą.
- Ale ktoś za to zapłaci - wtrącił Sączysmark. - Chyba wiadomo, że ktoś z ludzi Drago to zrobił - dodał.
- Całkiem możliwe - westchnął wódz. Obejrzawszy się za siebie, spostrzegł, że ludzi przybywa coraz więcej. Wstał więc i pociągnął za sobą Astrid, która miała przedstawić plan działania schronów i patroli. Po dziesięciu minutach niemal wszyscy wandale byli już na miejscu. Czkawka odchrząknął głośno i stanął pośrodku podwyższenia.
- Proszę o ciszę! - Zawołał wódz, ogarniając wzrokiem swój lud. - Jak wiecie, Berk grozi niebezpieczeństwo ze strony Drago Krwawdonia - zaczął wolno i donośnie tak jak w zwyczaju miał kiedyś Stoick.
Czkawka opowiedział o przykrym wydarzeniu, co wywołało poruszenie wśród mieszkańców.
- Jeśli ktoś zauważy cokolwiek podejrzanego, proszę, aby niezwłocznie zgłosił się do mnie - dodał na końcu i spojrzał na Astrid, która czekała cierpliwie na swoją kolej.
- Proszę również o to, aby nikt nie opuszczał domu sam po zmroku. Nie wiadomo, czy wróg może być na wyspie. Teraz Astrid przedstawi plan działania - dokończył szatyn i zszedł z podestu, ustępując miejsca żonie. Kobieta miała przy sobie rozpiskę, aby nie zapomnieć o żadnym szczególe.
- Na początek wzmożemy patrole na smokach. Do tej pory zajmowali się tym główni jeźdźcy, jednak dla bezpieczeństwa chcę, aby do patroli dołączyła Drużyna A - mówiła wyraźnie i dumnie. I tak też wyglądała z powodu długiego futra, które okalało jej plecy. - Tak więc Gustav i Gothi patrolować będą granicę od południa do godziny trzeciej, Gruby i Wiadro wraz z Sączyślinem - od godziny trzeciej do następnej zmiany, która zaczyna się godzinę przed zachodem słońca. Następna sprawa. Będę zbierać ochotników do nocnych obchodów. Ci, którzy chcą pomóc, niech się zgłoszą do mnie po naradzie. Treningi odbywać się będą godzinę dłużej - dodała, słysząc tylko jęki. Blondynka doskonale wiedziała, że jest to niesamowicie ciężkie i fizycznie i psychiczne, ale to wszystko było z myślą o Berk.
- To tyle z mojej strony - dopowiedziała i czując narastający ból głowy, zeszła z podestu. Czkawka poszedł jeszcze do Pyskacza, zaczynając rozmowę o broni.
- Dobrze się czujesz? - Usłyszała głos Sawa, który pojawił się obok córki. Astrid podniosła głowę, spotykając jasne oczy swego ojca.
- Tak, tak, tylko...strasznie tu duszno - wyjąkała i oparła się o jego ramię. Saw chwycił ją mocno i poprowadził do ławki.
- Może chcesz wyjść? - Zapytał, kiedy blondynka przysiadła na mahoniowej ławce. Jeźdźczyni potrząsnęła głową.
- Zaraz przejdzie - mruknęła, skupiając wzrok przed siebie. Chciała dojrzeć Ethana, ale wzrok płatał jej figle i wszystko było zamazane.
- Może jednak wyjdźmy z twierd - przerwała, kiedy zamgliło ją i runęła w dół - prosto w ramiona zmartwionego Sawa.
Ocknęła się chwilę później, kiedy kilkoro wikingów stało nad nią i wołało jej imię. Gdy otworzyła oczy, wyglądała, jakby spala kilkanaście godzin mocnym snem.
- Odsuńcie się, dajcie jej powietrza - ryknęła Lauren, z trudem kucając przy przyjaciółce.
- W porządku. Już mi lepiej - zapewniła wojowniczka, próbując wstać, ale ostry ból głowy spowodował, że wylądowała z powrotem na zimnej ziemi.
- Poczekaj, nie tak szybko - usłyszała głos Czkawki, który znajdował się gdzieś za nią. Jego ręką delikatnie trzymała złotą głowę żony.
- Zawołajcie jakiegoś smoka. Trzeba ją stąd zabrać - rzuciła głośno szatynka, jednak Astrid nie mogła się skupić na jej głosie. Znowu poczuła dziwną chęć spania. Zamknęła więc oczy, odpływając w krainę snów.
- As, już dosyć spania - zachichotał Czkawka, potrząsając ramieniem żony. Ta odepchnęła go, przekręcając się na bok.- Lauren chce cię zbadać - dodał, siadając na skraj łóżka.
- Później - mruknęła niezrozumiale, co wywołało kolejny śmiech szatyna. Czkawka westchnął i spojrzał na stojąca w drzwiach sypialni Lauren. Kobieta trzymała w ręku kubek herbaty, którą położyła na stoliku nocnym.
- Astrid, przyniosłam ci rumianek - zaczęła lekarka. Blondynka prychnęła przez sen i otworzyła szerzej oczy. Wyciągnęła natychmiast dłoń po kubek i napiła się.
- Czuję się, jakbym spała cały rok - rzekła z delikatną chrypką. Czkawka rzucił spojrzeniem na żonę i westchnął.
- To wszystko przez pracę. Mówiłem ci, że masz odpocząć, a ty robisz swoje - poskarżył się, na co Astrid przewróciła oczyma. Jak zwykle wódz dramatyzował.
- Dużo ostatnio pracowałaś? - Zapytała Lauren, patrząc fachowym wzrokiem na przyjaciółkę. Cera wojowniczki wyglądała na coraz bardziej zaróżowioną.
- Od świtu do nocy - odpowiedział za nią szatyn. Astrid posłała mu piorunujące spojrzenie, z którego Czkawka nic sobie nie robił. Wolał dostać w ramię niż patrzeć jak jego ukochana zamęcza się na śmierć.
- Bolą cię mięśnie? - Zapytała Lauren. Jako lekarka wiedziała, co robić. Widziała różne skutki przepracowania - bóle mięśni, stawów, poprzez mdlenia, a nawet halucynacje.
- Trochę, ale to szybko przejdzie! - Zapewniła blondyna, machając rękami. Wódz pokręcił głową.
- No zwariować idzie z tą kobietą - mruknął i natychmiast poczuł konsekwencje swoich słów w postaci kuksańca w udo od żony.
- Berk mnie potrzebuje. Nie mogę wylegiwać się w łóżku - prychnęła jak obrażone dziecko, które nie dostało lizaka. Lauren zachichotała, ukrywając uśmiech za dłonią.
- Astrid, nie pomożesz ludziom, jeśli będziesz źle się czuć. Weź kilka dni wolnego, odpocznij, a energia od razu wróci - poprosiła szatynka, kładąc dłoń na ramieniu przyjaciółki. Astrid wciąż wyglądała na naburmuszoną.
- Ethan cię zastąpi - obiecał dodatkowo Czkawka.
- Ale tylko dwa dni - zagroziła palcem blondyna, patrząc na męża.
- Pięć - rzuciła Lauren.
- Chyba żartujesz! Trzy!
- Cztery i koniec kropka - zakończył spór wódz, zatykając dłonią usta żony. Kiedy mruczała coś z oburzeniem, szatyn pokręcił głową.
- Podważasz rozkaz wodza? - Rzucił sprytnie, jednak Astrid nie dała się podejść. Założyła ręce na klatkę piersiową i popatrzyła mu w oczy.
- Raczej swojego męża. Do tego chyba mam prawo - odgryzła się złośliwe. Czkawka tylko uśmiechnął się pobłażliwie. Blondynka czasem bywała trudna, ale wtedy zawsze chodziło o wyższe dobro. Tym razem jako generał Berk nie chciała zostawić szkolenia wikingów i nocnych patroli.
- Kochanie, to tylko cztery dni. Poza tym Ethan również jest świetnym wojownikiem i poradzi sobie - zapewnił ją, obejmując ramieniem. Jeźdźczyni wzruszyła ramionami.
- Może i tak, jednak wolałabym sama trenować ludzi.
- Jeszcze będziesz miała ku temu okazję. Jutro cię odwiedzę i sprawdzę, czy wykonujesz polecenie wodza - powiedziała z uśmiechem Lauren i wstała wolno.
- Czekaj, odprowadzę cię. - Haddock zsunął się z łóżka i poprowadził przyjaciółkę do wyjścia, dziękując przy okazji za zbadanie ukochanej. Kiedy wódz zamknął za szatynką drzwi, czym prędzej wrócił do sypialni, ale zauważywszy śpiącą Astrid, zdziwił się.
- Jak ona mogła tak szybko zasnąć - mruknął cicho do siebie. Przeszedł do łazienki i przebrawszy się, ruszył do łóżka. Przytulił do siebie ukochaną i czując jej ciepło, sam szybko się poddał, zasypiając.
Czkawka następnego dnia ruszył do Śledzika, który znalazł kilka informacji na temat strzał. Wódz zapukał do drzwi domu Ingermanów, a gdy usłyszał głośne "proszę " wszedł do środka. Wielka jadalnia wypełniona była przeróżnymi rysunkami, smoczymi ozdobami i przedmiotami domowego użytku, które wisiały na ścianie.
- Cześć, Śledzik - przywitał się miło wódz i uścisnął dłoń przyjaciela. Otyły wiking zaprosił go ręką w głąb mieszkania.
- Mam coś, co zdecydowanie ci się nie spodoba - rzekł Ingerman, przystając obok stołu, na którym panował totalny bałagan. Czkawka zauważył strzałę, obok niej grubą książkę o broni.
- Co znalazłeś? - Spytał wódz, choć naprawdę obawiał się tego, co przyjaciel zaraz mu powie. Śledzik podał jeźdźcowi pożółkłą kartkę, na której wszystko było rozpisane.
Czkawka usiadł przy stole i zaczął czytać, a z każdym zdaniem był coraz bardziej zdziwiony.
- Smoczy korzeń zabija? - Spytał zaskoczony. Śledzik westchnął ciężko i skinął głową.
- W bardzo wysokim stężeniu tak. W dodatku połączony z niebieskim oleandrem to zabójcza mieszanka - wyjaśnił szybko, pokazując na papierze kwiaty. Szatyn skrzywił się. Miał złe wspomnienia z tą rośliną i szczerze mówiąc, wolał zapomnieć o tym, jak Szczerbatek niemal przez to umarł.
- Niestety to nie jest najgorsza wiadomość. Czytaj dalej - polecił Śledzik, opierając się ciężko o oparcie krzesła. Okazało się, że owych strzał używała tylko jedna wyspa. Salyyn.
- Dlaczego mnie to nie dziwi - warknął wódz i cisnął kartkę na stół. Dlaczego Halla im to robi? Dlaczego ta kobieta nie zajmie się swoimi sprawami? Czyżby tak wielka nienawiść do smoków była powodem takich działań tej kobiety?
- Trzeba do niej lecieć i to wyjaśnić.
- Dla mnie nic tu nie ma do wyjaśniania - mruknął zniecierpliwiony szatyn i zakrył dłońmi twarz. Czuł jak przegrywa o życie smoków. Że nie będzie w stanie obronić nawet swoich ludzi.
- Co więc zamierzasz? - Zapytał ze smutkiem blondyn, obserwując reakcję przyjaciela. - Muszę najpierw to wszystko przemyśleć - rzekł ciężko i wstał wolno. - Dzięki za pomoc - dodał i wyszedł z chaty, kierując się w stronę klifów.
Usiadł pod wielkim drzewem i zamknął oczy, uspokajając się. Żałował, że w tej chwili nie ma z nim Szczerbatka. Gdyby nocna furia była z nim, przynajmniej mógłby wyrwać się na długi szalony lot i uciec od ciężaru myśli. Ale został sam. I musiał sobie z tym radzić.
Westchnął ciężko i otworzył oczy. Słońce powoli zachodziło, więc wódz powstał. Dzisiaj miał wyruszyć pierwszy nocny patrol. Czkawka liczył na to, że nie znajdą niczego niepokojącego...
- Tylko uważajcie - mruknęła Astrid, poprawiając futro męża. Czkawka przypatrywał się jej przez dłuższy czas.
- Przecież my zawsze uważamy - odparł cicho. Jeźdźczyni pokręciła głową, a jej dłonie spoczęły na klatce piersiowej męża.
- Wiesz, o co mi chodzi - westchnęła blondynka, próbując spojrzeć Czkawce w oczy, jednak ten uciekał wzrokiem.
- To wszystko staje się coraz bardziej męczące, Astrid. Żyjemy w ciągłym strachu. Kto wie, czy jutro nie będzie wojny - wyjawił swoje lęki. Wojowniczka przyłożyła dłoń do ciepłego policzka męża. Bardzo się martwiła o jego stan psychiczny.
- Cokolwiek będzie, my jesteśmy gotowi. Damy sobie radę - mówiła łagodnie, a jej dłoń wolno gładziła skórę ukochanego.
- Dziękuję, że jesteś - wyszeptał bliski łez. Astrid niezwłocznie przytuliła go, obejmując mocno jego głowę.
- Przecież ja zawsze dla ciebie będę. Kocham cię, Czkawka - powiedziała czule, gładząc jego włosy. Wódz przytulił się jeszcze mocniej.
- Ja ciebie też - odparł i musnął ciepłymi ustami jej skroń, a potem odszedł do licznej grupy wikingów, opowiadając plan działania.
Chyba powoli się wypalam :') Mam nadzieję, że jednak podobają się Wam ostanie rozdziały :D Tym razem nn pojawi się za tydzień, ponieważ chcę skupić się na rysowaniu i czytaniu książek ^^ No i trzeba dobrze przemyśleć dalszą część. Trzymajcie się!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jejkuś cudowne! 😍 Nasze kochane hiccstrid 😆 Spokojnie kochana, Twoje rozdziały są genialne 💗 Rozpieszczasz nas 😅😘 A ta Halla, chyba osobiście urwę jej głowę, a co 😂 Mnóstwo weny i czekam na nn 😄
OdpowiedzUsuńLubię rozpieszczac moich czytelników 😊 Pomogę urwać ci jej głowę! Ale spokojnie, ona już dostanie za swoje!
UsuńBardzo Ci dziękuję i do nna 💕
To było... niesamowite!
OdpowiedzUsuńDobra, przepraszam miałam być szczera.
To było... GENIALNIENIESAMOWITE!!!
I nie, nie przesadzam, zresztą sama wiesz jak na to czekałam!
Astrid jest chora (na głowę), biedna... podobało mi się w tej scenie kiedy mdleje, że jest przy niej Saw. To było słodkie, tym bardziej, że go lubię. Taki troskliwy... dla swojej jedynej córeczki... ehhh... a nie tylko Czkawka i Czkawka, fajnie, że tutaj był tak jakby na drugim planie.
Ethan zastępca Ast! No i to jest coś! Wreszcie mój monsz się przyda. Ale to słodkie, że akurat on zostaje z-cą, a nie przykładowo Smark xd
Ehhh, Czkawka, Czkawka... to twoje poczucie humoru. Po co ty ją budzisz? Ja bym na miejscu zabiła za taką pobudkę, choć...
Zaskoczona nie jestem xd... dobrze jest wiedzieć co nieco do przodu, ale zaintrygowałaś mnie tą Hallą... co ona znowu namiesza?
I zastanawiam się co ze Szczerbatą Mordką? Wróci jeszcze? Mam nadzieję, że w jakimś przełomowym momencie podczas walki! To by było coś.
Urzekł mnie ostatni akapit przy pożegnaniu Hiccstrid. To było takie... zwyczajne a zarazem przepełnione najprawdziwszym uczuciem jakim ta dwójka się dzieli. Cudne!!!
Ja wiem, że będziesz mi jeszcze trochę truć o tym, że się wypalasz rozumiem, ale dla mnie lfe to coś PRZEWSPANIAŁEGO i zdania nie zamierzam zmieniać!
Gab
Oj, Gab, ty to potrafisz podnieść człowieka z dna😂😍
UsuńJa wiem, że ucieszysz się z męża w każdej postaci ^^ Postaram się jeszcze gdzieś go wciskać 😘
A hiccstrid zawsze takie słodkie :3 Nie mogę się doczekać kolejnych słodkich scenek!
Dziękuję Ci, kochana, za wspaniały komentarz. Do nna 🌻💕
Kochaaaaaaaam to opowiadanie. ❤❤❤❤ Dajwaj mi tu tą kobietę, jak dostanie w ryj (ona nie ma twarzy, ona ma RYJ!) z patelni to się nie pozbiera🙅 Mam nadzieje, że Szczerbek wróci, nie wierzę, że to koniec ich przyjaźni, ich relacji! Szczerbek wróci, wierze w to❤🙏 Spraw by wrócił, proszę!😍
OdpowiedzUsuńKiedy mały Czkawka?!
Na przykład niech się urodzi przed wojną, a podczas niej dziecku będzie grozić wielkie niebezpieczeństwo, a tu zjawia się Szczerbatek i ratuje bobasa😂 Wraz z innymi Nocnymi Furiami❤❤ Takie moje małe wyobrażenie...
Weny życzę!😘
Oj, Halla dostanie i to ostro! 🔥 Szczerbo kiedyś wróci... Mam plan jako taki, ale o tym później 😏
UsuńA kiedy mały Czkawka? Dam ci radę: skup się na opisie Astrid... Nie tylko jest przemęczona...
Baaaaardzo dziękuję za świetny komentarz! Kocham czytać takie opinie. Pozdrawiam i ściskam mocno 😘
Super piszesz mam liczę na jak najwięcej rozdziałów i mam nadzieję że będą jeszcze oneshoty odnośnie do tego bloga ale mam nadzieję że będziesz gi prowadziła jak najdłużej i rozdział perfect😘😘WENKI ŻYCZĘ!!!!!!! ❤❤
OdpowiedzUsuńJeszcze trochę mi zostało do napisania, nie martw się! A co do osów myślę nad powrotem, ale jeszcze nie wiem. :') Póki co, skupiam się na tym blogu ♡
UsuńBardzo dziękuję za kom, cieszę się, że komentujesz 😍
Trochę to wszystko podejrzane.
OdpowiedzUsuńAle co jest podejrzane? 😮
UsuńNo to wszystko z tą wojną. Coś mi nie pasuje, ale jeszcze nie wiem dokładnie co.
UsuńMozliwe, że przypomni ci się później :p
UsuńTa Astrid powinna odpocząć. Jeszcze chwila, a stanie się serio coś złego.
OdpowiedzUsuńI kolejna wyprawa. Znając życie i tak nie będzie wszystko cacy i będą jakieś kłopoty. OH jejciu...
Ale do rzeczy, jak zwykle pięknie, ślicznie i cudownie. Rozdział wspaniały, jak wszystkie. Czekam do następnego��♥♡
Zdecydowanie powinna, ale wiadomo, jaka Astrid jest 😂
UsuńCzy będą kłopoty - to na 100%. Przecież nie mogę pisać idealnego opowiadania XD
Bardzo jestem wdzięczna za kom! Dziękuję 💕
Dlaczego mam wrażenie, że małe Haddocki zawitają w tym opku już nie długo? A to nie jest przeczucie😁
OdpowiedzUsuńHmmm... Może dlatego, że jesteś tak bardzo spragniona dziecka hiccstrid? 😂😍
OdpowiedzUsuńNo cóż, czas pokaże, tyle powiem 😚
Z czego jest ten gif ?
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPewien chłopak tworzy arty/ gify/filmiki o jws. Wpisz w Google "tarched tumblr" tam znajdziesz między innymi ten gif :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
Usuń[A Twoje rozdziały są zawsze najlepsze ;)]
Dzięki :))) ♡
Usuń