czwartek, 7 września 2017

Rocznica

                   Pierwszą rocznicę ślubu Czkawka i Astrid obchodzili wraz ze znajomymi i rodziną. Blondynka z Valką i Lauren przygotowały kolację, a najlepsza kucharka w Berk, Elwira, upiekła dwa pyszne ciasta. Kiedy kobiety zajmowały się gotowaniem, Czkawka wyrabiał drobny prezent dla swej żony na rocznicę ślubu. Kiedy skończył, odłożył podarek w bezpieczne miejsce i zaczął spisywać, czego brakuje. Za jakiś czas każda broń może być przydatna. Mimo że sprawa z Travisem została rozwiązana ponad tydzień temu, wódz nadal czuł obawy. Wraz z radą Berk postanowił wdrożyć w życie plan dodatkowej obrony. Uzgodniono więc, że każdy zdolny do walki wiking przejdzie kilkutygodniowe szkolenie, którym dowodziła Astrid. Czkawka miał za zadanie rozesłać list z ostrzeżeniem do swych sojuszników, Śledzik i Sączysmark patrolowali tereny Berk rankiem, a Valka i bliźnięta wieczorami.
Mieszkańcy zagrożonej wyspy wiedzieli o czyhającym niebezpieczeństwie, toteż w ich domach pojawiło się znacznie więcej broni, a niektórzy zdecydowali się nawet na adopcję wytresowanego smoka.
- Nie denerwuj się, Czkawka. Cokolwiek będzie, my damy radę. Pokonaliśmy niejednego wroga i zrobimy to znów - powiedziała dzisiejszego ranka Astrid i musnąwszy ustami policzek męża, wyszła z domu, by przeprowadzić trening.
Wódz westchnął głośno i pomyślał o Szczerbatku. Minęło trzy tygodnie odkąd przyjaciele zostali rozdzieleni. Czkawka już nie był smutny, ale bardzo tęsknił za roześmianą mordką Szczerbatka, za wspólnymi lotami i zabawami. Czasami nocna furia pojawiała się w jego snach, ale zamiast poprawić humor, sen przypominał Czkawce tylko stratę. Teraz wódz przypatrywał się mapie, zapominając o smutnym wspomnieniu. Na żółtym papierze widniał rysunek Berk z lotu ptaka. Astrid zaznaczyła trzy punkty, które oznaczały jaskinie jako schrony. Haddock wiedział, że kobiety, dzieci i ludzie niezdolni do walki będą musieli przesiedzieć w schronie przez dłuższy czas. Póki co, jeździec musiał ruszyć na pola, gdzie zaczęto zbierać pierwsze plony.


                 W domu Haddocków wybuchł kolejny niekontrolowany atak śmiechu Mieczyka. Pozostali zawtórowali mu tym samym, nie szczędząc głosu. Czkawka również nie krył uśmiechu, słysząc zabawną historię Pyskacza. Słodkie wino pomagało rozluźnić się gościom oraz gospodarzom małej imprezy. Nawet ponury humor wodza uległ zmianie.
- Toast za nasze hiccstrid! - Krzyknął Sączysmark, wznosząc kubek pełen wina. Wojownik nieco już wypił i dobry humor udzielał mu się bardziej niż komukolwiek. Jednak nikt nie zwrócił uwagi na jego stan i z chęcią podnieśli kubki, a następnie wypili łyk. Tylko Lauren musiała zadowolić się sokiem pomarańczowym, ale nie przeszkadzało jej to. Z czułością gładziła delikatnie brzuch, a Nate otaczał ją ramieniem. Przed przyjściem na kolację do Haddocków, Nate poprosił Czkawkę o udzieleniu ślubu. Szatyn z radością zgodził się i sam powiedział, że nie może się doczekać końca września, kiedy miały odbyć się zaślubiny.
- A teraz gorzko! Gorzko! - Zakrzyknął wesoło Mieczyk, patrząc z wyzwaniem na młode małżeństwo. Astrid i Czkawka zaśmiali się głośno, kiedy pozostali goście zaczęli skandować "gorzko". Wódz nachylił się ku żonie i mocno pocałował w usta. Blondynka przyjęła słodki pocałunek, kładąc dłonie za kark męża.
- Ale słodko - zapiszczała Szpadka, patrząc ze wzruszeniem na parę, jakby patrzyła na słodkiego szczeniaczka. Szatyn oderwał się od żony i uśmiechnął szeroko. Ciężko było mu uwierzyć, że minął rok odkąd poślubił piękną wojowniczkę, która teraz siedziała obok niego i dzieliła z nim życie. Uderzył w niego fakt, że już dawno temu zapomniał jak kto jest pójść z ukochaną na spacer bądź leżeć wspólnie do późna w łóżku i wylegiwać się wśród wspólnego ciepła. Musiał nadrobić te stracone miesiące.
                   Goście wyszli przed północą, zostawiając Haddocków z górą brudnych naczyń. Czkawka odłożył je do zlewu, a potem westchnął ciężko, obserwując jak Astrid sprzątała stół.
- Minął już rok - zaczął wódz, podchodząc do żony. Objął ją od tyłu, tuląc do siebie i całując w policzek. Dziewczyna zaśmiała się cichutko i wolno odwróciła do ukochanego. Czkawka wyglądał na zmęczonego, ale błyszczące oczy i uśmiech mówiły, że mężczyzna ma jeszcze trochę energii. Astrid położyła słonie na klatce piersiowej Czkawki i cmoknęła go w nos.
- A jednak ze mną wytrzymałeś - zachichotała, bawiąc się następnie jego delikatnymi włosami. Haddock prychnął.
- Tylko ty mnie chciałaś, więc nie będę wybrzydzał - droczył się, wywołując kolejny śmiech żony.
Astrid przewróciła oczyma, a potem złączyła ich usta w czułym i namiętnym pocałunku, który powoli przeradzał się w bardziej zachłanny. Blondynka poczuła delikatny smak wina na wargach męża, ale nie przeszkodziło jej to. Ich języki wolno połączyły się ze sobą, wywołując ciche mruczenie jeźdźców.
- Zaraz zapomnę, jak się oddycha - rzekł Czkawka, odrywając się od żony. Objął wybrankę swego serca mocnej i kładąc podbródek na jej ramieniu, zapytał:
- Idziemy spać?
Astrid zmarszczyła czoło.
- Myślałam, że będziemy świętować rocznicę... sami. Tylko we dwoje - mruknęła uwodzicielsko, oplatając biodro szatyna prawą nogą. Czkawka nagle pojął, o co jej chodzi i z niekrytym uśmiechem podniósł ją i ruszył na górę. Położył ją delikatnie na łóżku i zaczął powoli całować jej odsłoniętą szyję. Ręka wodza z czułością gładziła jej plecy, a usta już pieściły brodę i malinowe wargi wojowniczki. Astrid zamknęła z przyjemnością oczy i zrelaksowała się pod wpływem dotyku męża. Uwielbiała, kiedy tak delikatnie się z nią obchodził. Jakby była drogocennym diamentem. Wplotła psotnie palce w jego włosy i przeczesała je niczym grzebieniem. Czkawka westchnął cicho i oderwał się na chwilę, by zdjąć czerwoną koszulę. Astrid cmoknęła z zadowoleniem i mrugnęła do szatyna.
- Widzę, że nie szczędziłeś siebie na treningach - rzekła z rozbawieniem. Wódz cmoknął ją w usta.
- A to wszystko z myślą o ukochanej żonie - odparł niby z powagą, ale uśmiech zdradził go i po sekundzie oboje zaśmiali się głośno.
- Cieszę się, że możemy w końcu być sam na sam - wyznała, gładząc ciepły policzek męża. Ten chwycił ją i szarmancko ucałował.
- Żałuję tylko, że przez to wszystko zapomniałem, że jako mąż powinienem zająć się również żoną - odparł. Jego ręką wciąż nie przestawała dotykać uda Astrid. - Przepraszam, że cię odtrącałem - dodał szeptem i przytulił się do niej. Blondynka westchnęła tylko i pogładziła jego głowę z troską.
- Bardzo dobrze cię rozumieniem, kochany. Naprawdę. A poza tym, to warto było czekać. Może dziś mi to jakoś wynagrodzisz.
Czkawka nie mógł się nie zaśmiać. Astrid miała rację - już dawno się nie kochali, ale nie słyszał, żeby jego żona się skarżyła. Był jej wdzięczny, że potrafiła zrozumieć jego ciężką sytuację.
- Jak moja pani sobie życzy - odparł i pomógł zdjąć jej bluzkę, a potem długo obsypywał ją pocałunkami. Sam musiał się przyznać, że i jemu brakowało tego intymnego dotyku i przyjemności, którą czerpali ze swojej miłości. Astrid rozpuściła warkocza i wygięła się w łuk, kiedy jej mąż z pragnieniem zdejmował jej przepaskę na biust. Objęła go mocno ramionami, przyjmując z utęsknieniem każdą czułość ze strony męża...

                 Noc dla młodego małżeństwa była długa - przepełniona miłością i namiętnością. Nic więc dziwnego, że obudzili się krótko przed południem, wtuleni mocno w siebie. Astrid obudziła się pierwsza. Przeciągnęła leniwie, czując ból w dole kręgosłupa, który był pozostałością po upadku, kiedy dziewczyna miała dziewiętnaście lat. Wspominając poprzednią noc, na jej ustach pojawił się szeroki uśmiech. Nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo pragnęła bliskości męża. Teraz, kiedy Czkawka miał dzień wolny, mógł sobie pozwolić na chwile relaksu z ukochaną. Blondynka wyciągnęła szyję i pocałowała męża w czoło, a potem chwyciła długi, zwiewny szlafrok i szybko narzuciła go na nagie ciało. Przeszła cichutko do łazienki i rozpaliła ogień pod balią. Chciała się szybko odświeżyć, a potem zrobić śniadanie. Była bardzo głodna i przypuszczała, że Czkawka również. Kiedy skończyła kąpiel, ubrała ciepły sweter z owczej wełny i długie spodnie. Na Berk chłód przybył znacznie szybciej niż wikingowie przypuszczali, toteż musieli zaopatrzyć się w ciepłe ubrania. Astrid wyszła z łazienki, minęła komodę, nad którą wisiały trzy rysunki Czkawki i cicho wyszła z sypialni.
Na dole panował jeszcze mały bałagan, ale wojowniczka uznała, że sprzątanie może poczekać i zaczęła przygotowywać śniadanie. Nie była dobrą kucharką, zawsze dawała za dużo soli, pieprzu, przypalała naleśniki, a ciasta najczęściej wychodziły z zakalcem, ale jajecznicę i zwykle kanapki potrafiła zrobić. Pokroiła warzywa, kilkanaście plasterków świeżej kiełbasy, jajecznicę doprawiła bazylią i dodała szczypiorku. W międzyczasie zrobiła dzbanek herbaty. Naczynie wykonane było z gronklowego żelaza, co pozwalało utrzymać temperaturę napoju przez wiele godzin. Czkawka zrobił nawet przenośne kubki, aby wikingowie w czasie pracy mieli gorący napitek. Jeździec miał na swym koncie bardzo wiele wynalazków, które jakiś czas temu zaczęły być sprzedawane na większą skalę. Blondynka położyła talerze na stół i poszła zbudzić męża, który chrapał w najlepsze, ale usłyszawszy, że śniadanie czeka na stole, wyszedł niezwłocznie z łóżka, umył się i ubrał. Już po dziesięciu minutach oboje zajadali pachnącą jajecznicę i kanapki.
- Pójdziemy na spacer? - Zapytała w pewnej chwili Astrid, biorąc kęs kanapki z serem. Czkawka uśmiechnął się ciepło do żony.
- Pewnie. Dziś jestem tylko do twojej dyspozycji, my lady - odrzekł jak na dżentelmena przystało i puścił do niej oczko. Blondynka chrząknęła i odstawiła swoje naczynia do zlewu, a następnie wlała wody do drewnianej miski i szybko je umyła. Nie wiedziała dlaczego, ale znowu pomyślała o dziecku. Może było to spowodowane tym, jak wczorajszego wieczoru wyglądała Lauren i Nate. Oboje tacy szczęśliwi. Nie mogli oderwać się od dyskretnych uśmiechów ani od dotykania brzucha lekarki. Astrid przyglądała się im długie chwile. Pomyśleć, że na początku Lauren była przerażona, kiedy dowiedziała się, że jest w ciąży. Przez pierwszy miesiąc była przygnębiona, mówiła, że się nie nadaje... A teraz? Nie może przestać się uśmiechać i opowiadać o nowych ubrankach czy zabawkach dla dziecka. Mimo że zanim maluszek pojawi się na świecie miną niespełna cztery miesiące, szatynka przygotowała już pokoik.
- Myślisz nad czymś? - Spytał znienacka Czkawka, pojawiając się jak duch obok Astrid. Blondynka wessała odruchowo powietrze, jakby przyłapano ją na przestępstwie.
- Myślałam o zapasach. Jest coraz więcej pracy - zająkała się na moment i chwyciła naczynia Czkawki, by je umyć. Wódz przypatrzył się jej i westchnął.
- Nie tylko ja jestem kiepskim kłamcą - rzucił, obserwując reakcję żony. Ta wyglądała na zrezygnowaną. - No już, powiedz o co chodzi.
Wojowniczka wytarła mokre ręce i oparła się o kuchenny blat. Nie miała pojęcia, jak zacząć. Jeszcze wcześniej nie rozmawiała z Czkawką na ten temat tak szczegółowo, ale blondynka czuła, że nie może długo trzymać tego w sobie.
- Nie wiem, jak zacząć - mruknęła nieco nerwowo, co szatyn wychwycił od razu. Ze zmartwioną miną pogładził ramię żony, zachęcając tym samym do rozmowy. - Po prostu myślałam o dziecku... Wiem, że chciałbyś zostać ojcem, tylko ja... ja nie wiem, czy jestem gotowa - wyrzuciła to z siebie na jednym wydechu i odwróciła wzrok. Wódz westchnął. A więc o to chodzi - pomyślał i objął Astrid.
- Wiesz, że nie musimy mieć dziecka teraz - zaśmiał się nieco i cmoknął głowę blondyny, czując zapach ziołowego szamponu. - Poza tym, ten moment jest najmniej odpowiedni. Wojna z Drago wisi na włosku, a ja nie chcę ciebie narażać. Szczególnie jeśli byłabyś w ciąży...
- Wiesz, że tej nocy ja mogłam... - Zaczęła niepewnie, ale Czkawka szybko jej przerwał.
- O tym nie pomyślałem...
Astrid podniosła smutne oczy, ale Czkawka uśmiechnął się tylko i przytulił ją do swojej piersi.
- Teraz i tak nie cofniemy czasu - zaczął, gładząc jej plecy. Kobieta przytuliła się do niego mocniej i zamknęła oczy, chcąc jakoś uspokoić myśli. - Myślę, że poradzimy sobie, jeśli dziecko pojawiłoby się teraz, ale jeśli nie... Cóż, będziemy o tym myśleć później. Nie chcę cię do niczego zmuszać, Astrid. Jesteś moją żoną, ale to nie oznacza, że musisz dać mi potomka. Ja poczekam, naprawdę.
Powiedział to z całym przekonaniem, patrząc w oczy swej ukochanej. Blondynka poczuła znaczną ulgę, kiedy podzieliła się z mężem swoimi obawami. Jej wąskie usta rozszerzyły się w uśmiechu i już po chwili objęła wodza mocno, całując w policzek.
- Jesteś kochany. Dziękuję - powiedziała i wolno oderwała się od klatki piersiowej szatyna.
- Ale jeśli się okaże, że za jakiś czas zostaniemy rodzicami, to chciałbym mieć najpierw dziewczynkę - rzucił, ruszając śmiesznie brwiami. Blondynka wybuchła śmiechem.
- A to dlaczego? - Zapytała pół żartem, pół poważnie. - Ja chciałabym najpierw mieć synka. Byłby idealnym starszym bratem dla młodszej siostry. Tak jak Ethan - dodała z małym uśmiechem. Czkawka pociągnął Astrid do kanapy i otulił ją swoim ramieniem.
- Ponieważ dziewczynki są grzeczne i nie sprawiają tyle problemów, co chłopcy - wyjaśnił, bawiąc się warkoczem żony. - Poza tym, chciałbym, aby była równie piękna, jak jej mama.
Blondynka poczuła przyjemne ciepło. Czkawka doskonale wiedział, jak dotrzeć do jej serca.
- Ale chłopcy za to są z reguły odważniejsi. Nasz syn byłby genialnym wojownikiem - droczyła się, przybierając poważną minę.
- To prawda, ale nie sądzisz, że nasza córeczka byłaby świetną jeźdźczynią? - Odbił piłeczkę wódz, składając delikatny pocałunek na ustach żony.
- Ale chłopak mógłby obronić siostrę. W końcu od tego są starsi bracia.
Szatyn westchnął i pokręcił głową, ostatecznie dając za wygraną. Ucieszona z tej małej wygranej Astrid oparła się o pierś Czkawki i znalazła jego dłoń, by ścisnąć mocno.
- Może pozostawmy to losowi, hmm? Ważne, żeby nasze przyszłe maleństwo urodziło się zdrowe - zakończyła rozmowę blondynka i z przyjemnością zamknęła oczy. Nie była śpiąca, ale zapach Czkawki był niezwykle uspokajający.
- Myślę, że to idealne rozwiązanie - poparł ją wódz i wyciągając koc spod pleców, przykrył nim Astrid.







Ta daaa! Czy wiecie, że to już SETNY rozdział? Nie spodziewałam, się, że dobrnę tak daleko :p Mam nadzieję, że ten lekki, słodki rozdział pomoże po ciężkim dniu w szkole. Trzymajcie się mordki, kochane!😃
Następny rozdział przewiduję na poniedziałek/ wtorek 💖💖 



  

13 komentarzy:

  1. Jejciu, ale ten rozdział jest słodki 😚 ciesze się, że Czkawka i Astrid porozmawiali o dziecku. Zostało nam tylko czekać, aż w końcu to się stanie 😊 Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem! Sama nie mogę się doczekać 😍 Bardzo dziękuję za komentarz, to wiele dla mnie znaczy 🌻

      Usuń
  2. Ooooh Smile, to jest kochane ❤ Z niecierpliwością czekam na następne nexty i wiadomość o maleństwie����
    Życzę weny!!!♥♡♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się! A co do maleństwa... jeszcze trochę, cierpliwości 💕🌻 Dziękuję 😃

      Usuń
  3. Poprostu genialne!!! Kocham 😘😍😚czekam na next 😘😘

    OdpowiedzUsuń
  4. C U D O W N E 😍 Nic dodać, nic ująć, słodkie hiccstrid 😍 Po prostu cukrzycaa 😅💓 I ta rozmowa Czkawki i Astrid jako przyszli rodzice, wyszła genialna ❤ Takie słodkie dzieciątko hiccstrid, na samą myśl szczerzę się jak opętana 😂 Na cóż, nie pozostaje mi nic innego jak życzyć weny i czekać z uśmiechem na ustach na następny rozdzialik! 💗
    //Wika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, dzieciątko hiccstrid byłoby idealnie słodkie *^* Sama nie mogę się doczekać 😜 Bardzo Ci dziękuję za mega słodki komentarz! 💕

      Usuń
  5. Jejku 😘😘 Jakie to było słodkie, i tak dobrze się czytało. Czekam na next i śle wenę 😘😍😍

    OdpowiedzUsuń
  6. A tu bum, urodzą się bliźnięta, chłopiec i dziewczynka😂 Arcydzieło😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, bliźniaków nie będzie 😂 Może trojaczki XDDD nie no żart. Mam juz coś ogatniete i powolutku będę wdrożała plan w życie 😜 dziękuję! 😘

      Usuń
  7. Zabier bratu laptopa! NATYCHMIAST! I dawaj tego nn'a! 😍😍😍😍😍😍😍😍

    OdpowiedzUsuń