Rocznica
Pierwszą rocznicę ślubu Czkawka i Astrid obchodzili wraz ze znajomymi
i rodziną. Blondynka z Valką i Lauren przygotowały kolację, a najlepsza
kucharka w Berk, Elwira, upiekła dwa pyszne ciasta. Kiedy kobiety
zajmowały się gotowaniem, Czkawka wyrabiał drobny prezent dla swej żony
na rocznicę ślubu. Kiedy skończył, odłożył podarek w bezpieczne miejsce i
zaczął spisywać, czego brakuje. Za jakiś czas każda broń może być
przydatna. Mimo że sprawa z Travisem została rozwiązana ponad tydzień
temu, wódz nadal czuł obawy. Wraz z radą Berk postanowił wdrożyć w życie
plan dodatkowej obrony. Uzgodniono więc, że każdy zdolny do walki
wiking przejdzie kilkutygodniowe szkolenie, którym dowodziła Astrid.
Czkawka miał za zadanie rozesłać list z ostrzeżeniem do swych
sojuszników, Śledzik i Sączysmark patrolowali tereny Berk rankiem, a
Valka i bliźnięta wieczorami.
Mieszkańcy zagrożonej wyspy
wiedzieli o czyhającym niebezpieczeństwie, toteż w ich domach pojawiło
się znacznie więcej broni, a niektórzy zdecydowali się nawet na adopcję
wytresowanego smoka.
- Nie denerwuj się, Czkawka. Cokolwiek
będzie, my damy radę. Pokonaliśmy niejednego wroga i zrobimy to znów -
powiedziała dzisiejszego ranka Astrid i musnąwszy ustami policzek męża,
wyszła z domu, by przeprowadzić trening.
Wódz westchnął głośno i
pomyślał o Szczerbatku. Minęło trzy tygodnie odkąd przyjaciele zostali
rozdzieleni. Czkawka już nie był smutny, ale bardzo tęsknił za
roześmianą mordką Szczerbatka, za wspólnymi lotami i zabawami. Czasami
nocna furia pojawiała się w jego snach, ale zamiast poprawić humor, sen
przypominał Czkawce tylko stratę. Teraz wódz przypatrywał się mapie,
zapominając o smutnym wspomnieniu. Na żółtym papierze widniał rysunek
Berk z lotu ptaka. Astrid zaznaczyła trzy punkty, które oznaczały
jaskinie jako schrony. Haddock wiedział, że kobiety, dzieci i ludzie
niezdolni do walki będą musieli przesiedzieć w schronie przez dłuższy
czas. Póki co, jeździec musiał ruszyć na pola, gdzie zaczęto zbierać
pierwsze plony.
W domu Haddocków wybuchł kolejny
niekontrolowany atak śmiechu Mieczyka. Pozostali zawtórowali mu tym
samym, nie szczędząc głosu. Czkawka również nie krył uśmiechu, słysząc
zabawną historię Pyskacza. Słodkie wino pomagało rozluźnić się gościom
oraz gospodarzom małej imprezy. Nawet ponury humor wodza uległ zmianie.
-
Toast za nasze hiccstrid! - Krzyknął Sączysmark, wznosząc kubek pełen
wina. Wojownik nieco już wypił i dobry humor udzielał mu się bardziej
niż komukolwiek. Jednak nikt nie zwrócił uwagi na jego stan i z chęcią
podnieśli kubki, a następnie wypili łyk. Tylko Lauren musiała zadowolić
się sokiem pomarańczowym, ale nie przeszkadzało jej to. Z czułością gładziła delikatnie brzuch, a Nate otaczał ją ramieniem. Przed
przyjściem na kolację do Haddocków, Nate poprosił Czkawkę o udzieleniu
ślubu. Szatyn z radością zgodził się i sam powiedział, że nie może się
doczekać końca września, kiedy miały odbyć się zaślubiny.
- A
teraz gorzko! Gorzko! - Zakrzyknął wesoło Mieczyk, patrząc z wyzwaniem
na młode małżeństwo. Astrid i Czkawka zaśmiali się głośno, kiedy
pozostali goście zaczęli skandować "gorzko". Wódz nachylił się ku żonie i
mocno pocałował w usta. Blondynka przyjęła słodki pocałunek, kładąc
dłonie za kark męża.
- Ale słodko - zapiszczała Szpadka, patrząc
ze wzruszeniem na parę, jakby patrzyła na słodkiego szczeniaczka. Szatyn
oderwał się od żony i uśmiechnął szeroko. Ciężko było mu uwierzyć, że
minął rok odkąd poślubił piękną wojowniczkę, która teraz siedziała obok
niego i dzieliła z nim życie. Uderzył w niego fakt, że już dawno temu
zapomniał jak kto jest pójść z ukochaną na spacer bądź leżeć wspólnie do
późna w łóżku i wylegiwać się wśród wspólnego ciepła. Musiał nadrobić
te stracone miesiące.
Goście wyszli przed północą,
zostawiając Haddocków z górą brudnych naczyń. Czkawka odłożył je do
zlewu, a potem westchnął ciężko, obserwując jak Astrid sprzątała stół.
-
Minął już rok - zaczął wódz, podchodząc do żony. Objął ją od tyłu,
tuląc do siebie i całując w policzek. Dziewczyna zaśmiała się cichutko i
wolno odwróciła do ukochanego. Czkawka wyglądał na zmęczonego, ale
błyszczące oczy i uśmiech mówiły, że mężczyzna ma jeszcze trochę
energii. Astrid położyła słonie na klatce piersiowej Czkawki i cmoknęła
go w nos.
- A jednak ze mną wytrzymałeś - zachichotała, bawiąc się następnie jego delikatnymi włosami. Haddock prychnął.
- Tylko ty mnie chciałaś, więc nie będę wybrzydzał - droczył się, wywołując kolejny śmiech żony.
Astrid
przewróciła oczyma, a potem złączyła ich usta w czułym i namiętnym
pocałunku, który powoli przeradzał się w bardziej zachłanny. Blondynka
poczuła delikatny smak wina na wargach męża, ale nie przeszkodziło jej
to. Ich języki wolno połączyły się ze sobą, wywołując ciche mruczenie
jeźdźców.
- Zaraz zapomnę, jak się oddycha - rzekł Czkawka,
odrywając się od żony. Objął wybrankę swego serca mocnej i kładąc
podbródek na jej ramieniu, zapytał:
- Idziemy spać?
Astrid zmarszczyła czoło.
-
Myślałam, że będziemy świętować rocznicę... sami. Tylko we dwoje -
mruknęła uwodzicielsko, oplatając biodro szatyna prawą nogą. Czkawka
nagle pojął, o co jej chodzi i z niekrytym uśmiechem podniósł ją i
ruszył na górę. Położył ją delikatnie na łóżku i zaczął powoli całować
jej odsłoniętą szyję. Ręka wodza z czułością gładziła jej plecy, a usta
już pieściły brodę i malinowe wargi wojowniczki. Astrid zamknęła z
przyjemnością oczy i zrelaksowała się pod wpływem dotyku męża. Uwielbiała, kiedy tak delikatnie się z nią obchodził. Jakby była
drogocennym diamentem. Wplotła psotnie palce w jego włosy i przeczesała
je niczym grzebieniem. Czkawka westchnął cicho i oderwał się na chwilę,
by zdjąć czerwoną koszulę. Astrid cmoknęła z zadowoleniem i mrugnęła do
szatyna.
- Widzę, że nie szczędziłeś siebie na treningach - rzekła z rozbawieniem. Wódz cmoknął ją w usta.
-
A to wszystko z myślą o ukochanej żonie - odparł niby z powagą, ale
uśmiech zdradził go i po sekundzie oboje zaśmiali się głośno.
- Cieszę się, że możemy w końcu być sam na sam - wyznała, gładząc ciepły policzek męża. Ten chwycił ją i szarmancko ucałował.
-
Żałuję tylko, że przez to wszystko zapomniałem, że jako mąż powinienem
zająć się również żoną - odparł. Jego ręką wciąż nie przestawała dotykać uda Astrid. - Przepraszam, że cię odtrącałem - dodał szeptem i
przytulił się do niej. Blondynka westchnęła tylko i pogładziła jego
głowę z troską.
- Bardzo dobrze cię rozumieniem, kochany. Naprawdę. A poza tym, to warto było czekać. Może dziś mi to jakoś wynagrodzisz.
Czkawka
nie mógł się nie zaśmiać. Astrid miała rację - już dawno się nie
kochali, ale nie słyszał, żeby jego żona się skarżyła. Był jej
wdzięczny, że potrafiła zrozumieć jego ciężką sytuację.
- Jak moja
pani sobie życzy - odparł i pomógł zdjąć jej bluzkę, a potem długo
obsypywał ją pocałunkami. Sam musiał się przyznać, że i jemu brakowało
tego intymnego dotyku i przyjemności, którą czerpali ze swojej miłości.
Astrid rozpuściła warkocza i wygięła się w łuk, kiedy jej mąż z
pragnieniem zdejmował jej przepaskę na biust. Objęła go mocno ramionami,
przyjmując z utęsknieniem każdą czułość ze strony męża...
Noc
dla młodego małżeństwa była długa - przepełniona miłością i namiętnością. Nic więc dziwnego, że obudzili się krótko przed południem,
wtuleni mocno w siebie. Astrid obudziła się pierwsza. Przeciągnęła
leniwie, czując ból w dole kręgosłupa, który był pozostałością po
upadku, kiedy dziewczyna miała dziewiętnaście lat. Wspominając
poprzednią noc, na jej ustach pojawił się szeroki uśmiech. Nie zdawała
sobie sprawy, jak bardzo pragnęła bliskości męża. Teraz, kiedy Czkawka
miał dzień wolny, mógł sobie pozwolić na chwile relaksu z ukochaną.
Blondynka wyciągnęła szyję i pocałowała męża w czoło, a potem chwyciła
długi, zwiewny szlafrok i szybko narzuciła go na nagie ciało. Przeszła
cichutko do łazienki i rozpaliła ogień pod balią. Chciała się szybko
odświeżyć, a potem zrobić śniadanie. Była bardzo głodna i przypuszczała,
że Czkawka również. Kiedy skończyła kąpiel, ubrała ciepły sweter z
owczej wełny i długie spodnie. Na Berk chłód przybył znacznie szybciej
niż wikingowie przypuszczali, toteż musieli zaopatrzyć się w ciepłe
ubrania. Astrid wyszła z łazienki, minęła komodę, nad którą wisiały trzy
rysunki Czkawki i cicho wyszła z sypialni.
Na dole panował
jeszcze mały bałagan, ale wojowniczka uznała, że sprzątanie może
poczekać i zaczęła przygotowywać śniadanie. Nie była dobrą kucharką,
zawsze dawała za dużo soli, pieprzu, przypalała naleśniki, a ciasta
najczęściej wychodziły z zakalcem, ale jajecznicę i zwykle kanapki
potrafiła zrobić. Pokroiła warzywa, kilkanaście plasterków świeżej
kiełbasy, jajecznicę doprawiła bazylią i dodała szczypiorku. W
międzyczasie zrobiła dzbanek herbaty. Naczynie wykonane było z
gronklowego żelaza, co pozwalało utrzymać temperaturę napoju przez wiele
godzin. Czkawka zrobił nawet przenośne kubki, aby wikingowie w czasie
pracy mieli gorący napitek. Jeździec miał na swym koncie bardzo wiele
wynalazków, które jakiś czas temu zaczęły być sprzedawane na większą
skalę. Blondynka położyła talerze na stół i poszła zbudzić męża, który
chrapał w najlepsze, ale usłyszawszy, że śniadanie czeka na stole,
wyszedł niezwłocznie z łóżka, umył się i ubrał. Już po dziesięciu
minutach oboje zajadali pachnącą jajecznicę i kanapki.
- Pójdziemy na spacer? - Zapytała w pewnej chwili Astrid, biorąc kęs kanapki z serem. Czkawka uśmiechnął się ciepło do żony.
-
Pewnie. Dziś jestem tylko do twojej dyspozycji, my lady - odrzekł jak
na dżentelmena przystało i puścił do niej oczko. Blondynka chrząknęła i
odstawiła swoje naczynia do zlewu, a następnie wlała wody do drewnianej
miski i szybko je umyła. Nie wiedziała dlaczego, ale znowu pomyślała o
dziecku. Może było to spowodowane tym, jak wczorajszego wieczoru
wyglądała Lauren i Nate. Oboje tacy szczęśliwi. Nie mogli oderwać się od
dyskretnych uśmiechów ani od dotykania brzucha lekarki. Astrid
przyglądała się im długie chwile. Pomyśleć, że na początku Lauren była
przerażona, kiedy dowiedziała się, że jest w ciąży. Przez pierwszy
miesiąc była przygnębiona, mówiła, że się nie nadaje... A teraz? Nie
może przestać się uśmiechać i opowiadać o nowych ubrankach czy zabawkach
dla dziecka. Mimo że zanim maluszek pojawi się na świecie miną
niespełna cztery miesiące, szatynka przygotowała już pokoik.
-
Myślisz nad czymś? - Spytał znienacka Czkawka, pojawiając się jak duch
obok Astrid. Blondynka wessała odruchowo powietrze, jakby przyłapano ją
na przestępstwie.
- Myślałam o zapasach. Jest coraz więcej pracy - zająkała się na moment i chwyciła naczynia Czkawki, by je umyć. Wódz
przypatrzył się jej i westchnął.
- Nie tylko ja jestem kiepskim
kłamcą - rzucił, obserwując reakcję żony. Ta wyglądała na zrezygnowaną. -
No już, powiedz o co chodzi.
Wojowniczka wytarła mokre ręce i
oparła się o kuchenny blat. Nie miała pojęcia, jak zacząć. Jeszcze
wcześniej nie rozmawiała z Czkawką na ten temat tak szczegółowo, ale
blondynka czuła, że nie może długo trzymać tego w sobie.
- Nie
wiem, jak zacząć - mruknęła nieco nerwowo, co szatyn wychwycił od razu.
Ze zmartwioną miną pogładził ramię żony, zachęcając tym samym do
rozmowy. - Po prostu myślałam o dziecku... Wiem, że chciałbyś zostać
ojcem, tylko ja... ja nie wiem, czy jestem gotowa - wyrzuciła to z
siebie na jednym wydechu i odwróciła wzrok. Wódz westchnął. A więc o to
chodzi - pomyślał i objął Astrid.
- Wiesz, że nie musimy mieć
dziecka teraz - zaśmiał się nieco i cmoknął głowę blondyny, czując
zapach ziołowego szamponu. - Poza tym, ten moment jest najmniej
odpowiedni. Wojna z Drago wisi na włosku, a ja nie chcę ciebie narażać.
Szczególnie jeśli byłabyś w ciąży...
- Wiesz, że tej nocy ja mogłam... - Zaczęła niepewnie, ale Czkawka szybko jej przerwał.
- O tym nie pomyślałem...
Astrid podniosła smutne oczy, ale Czkawka uśmiechnął się tylko i przytulił ją do swojej piersi.
-
Teraz i tak nie cofniemy czasu - zaczął, gładząc jej plecy. Kobieta
przytuliła się do niego mocniej i zamknęła oczy, chcąc jakoś uspokoić
myśli. - Myślę, że poradzimy sobie, jeśli dziecko pojawiłoby się teraz,
ale jeśli nie... Cóż, będziemy o tym myśleć później. Nie chcę cię do
niczego zmuszać, Astrid. Jesteś moją żoną, ale to nie oznacza, że musisz
dać mi potomka. Ja poczekam, naprawdę.
Powiedział to z całym
przekonaniem, patrząc w oczy swej ukochanej. Blondynka poczuła znaczną
ulgę, kiedy podzieliła się z mężem swoimi obawami. Jej wąskie usta rozszerzyły się w uśmiechu i już po chwili objęła wodza mocno, całując w
policzek.
- Jesteś kochany. Dziękuję - powiedziała i wolno oderwała się od klatki piersiowej szatyna.
-
Ale jeśli się okaże, że za jakiś czas zostaniemy rodzicami, to
chciałbym mieć najpierw dziewczynkę - rzucił, ruszając śmiesznie
brwiami. Blondynka wybuchła śmiechem.
- A to dlaczego? - Zapytała
pół żartem, pół poważnie. - Ja chciałabym najpierw mieć synka. Byłby
idealnym starszym bratem dla młodszej siostry. Tak jak Ethan - dodała z
małym uśmiechem. Czkawka pociągnął Astrid do kanapy i otulił ją swoim
ramieniem.
- Ponieważ dziewczynki są grzeczne i nie sprawiają tyle
problemów, co chłopcy - wyjaśnił, bawiąc się warkoczem żony. - Poza
tym, chciałbym, aby była równie piękna, jak jej mama.
Blondynka poczuła przyjemne ciepło. Czkawka doskonale wiedział, jak dotrzeć do jej serca.
- Ale chłopcy za to są z reguły odważniejsi. Nasz syn byłby genialnym wojownikiem - droczyła się, przybierając poważną minę.
-
To prawda, ale nie sądzisz, że nasza córeczka byłaby świetną
jeźdźczynią? - Odbił piłeczkę wódz, składając delikatny pocałunek na
ustach żony.
- Ale chłopak mógłby obronić siostrę. W końcu od tego są starsi bracia.
Szatyn
westchnął i pokręcił głową, ostatecznie dając za wygraną. Ucieszona z
tej małej wygranej Astrid oparła się o pierś Czkawki i znalazła jego
dłoń, by ścisnąć mocno.
- Może pozostawmy to losowi, hmm? Ważne,
żeby nasze przyszłe maleństwo urodziło się zdrowe - zakończyła rozmowę
blondynka i z przyjemnością zamknęła oczy. Nie była śpiąca, ale zapach
Czkawki był niezwykle uspokajający.
- Myślę, że to idealne rozwiązanie - poparł ją wódz i wyciągając koc spod pleców, przykrył nim Astrid.
Ta daaa! Czy wiecie, że to już SETNY rozdział? Nie spodziewałam, się, że dobrnę tak daleko :p Mam nadzieję, że ten lekki, słodki rozdział pomoże po ciężkim dniu w szkole. Trzymajcie się mordki, kochane!😃
Następny rozdział przewiduję na poniedziałek/ wtorek 💖💖
Jejciu, ale ten rozdział jest słodki 😚 ciesze się, że Czkawka i Astrid porozmawiali o dziecku. Zostało nam tylko czekać, aż w końcu to się stanie 😊 Czekam na next.
OdpowiedzUsuńOwszem! Sama nie mogę się doczekać 😍 Bardzo dziękuję za komentarz, to wiele dla mnie znaczy 🌻
UsuńOoooh Smile, to jest kochane ❤ Z niecierpliwością czekam na następne nexty i wiadomość o maleństwie����
OdpowiedzUsuńŻyczę weny!!!♥♡♥
Cieszę się! A co do maleństwa... jeszcze trochę, cierpliwości 💕🌻 Dziękuję 😃
UsuńPoprostu genialne!!! Kocham 😘😍😚czekam na next 😘😘
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo ♡
UsuńC U D O W N E 😍 Nic dodać, nic ująć, słodkie hiccstrid 😍 Po prostu cukrzycaa 😅💓 I ta rozmowa Czkawki i Astrid jako przyszli rodzice, wyszła genialna ❤ Takie słodkie dzieciątko hiccstrid, na samą myśl szczerzę się jak opętana 😂 Na cóż, nie pozostaje mi nic innego jak życzyć weny i czekać z uśmiechem na ustach na następny rozdzialik! 💗
OdpowiedzUsuń//Wika
Oj tak, dzieciątko hiccstrid byłoby idealnie słodkie *^* Sama nie mogę się doczekać 😜 Bardzo Ci dziękuję za mega słodki komentarz! 💕
UsuńJejku 😘😘 Jakie to było słodkie, i tak dobrze się czytało. Czekam na next i śle wenę 😘😍😍
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę! Dziękuję 😍💕
UsuńA tu bum, urodzą się bliźnięta, chłopiec i dziewczynka😂 Arcydzieło😘
OdpowiedzUsuńNiestety, bliźniaków nie będzie 😂 Może trojaczki XDDD nie no żart. Mam juz coś ogatniete i powolutku będę wdrożała plan w życie 😜 dziękuję! 😘
UsuńZabier bratu laptopa! NATYCHMIAST! I dawaj tego nn'a! 😍😍😍😍😍😍😍😍
OdpowiedzUsuń