sobota, 17 czerwca 2017

Skrywane uczucia

                      Podczas drogi niemal każdy jeździec próbował wypytać Czkawkę. Chcieli wiedzieć, co było przyczyną zmiany kierunku. W końcu mieli kierować się na Stare Morza, a potem na Archipelag Tysiąca Wysp, o którym mówił Travis. Każde pytanie jeździec kierował na inny tor, więc przyjaciele ostatecznie zamilkli. Czkawka nie czuł się dobrze z tą sytuacją. Nadal miał obawy, tak naprawdę nie wiedział, gdzie leci. Kierował się odczytem z mapy i słuchał własnej intuicji. W jego myślach coraz częściej pojawiał się widok innej nocnej furii. Jak może wyglądać? Jest większa niż Szczerbatek? Może trafi się samica, z którą jego smoczy przyjaciel mógłby mieć potomstwo...  To byłoby spełnienie wszystkich marzeń.
- Czkawka, zatrzymajmy się. Smoki muszą odpocząć - zawołał Mieczyk. Jeździec spojrzał na Jota i Wyma, którzy coraz wolniej machali skrzydłami. Ich języki, wywalone na wierzch, były sine i pozbawione śluzu.
Czkawka pokręcił głową, karcąc się w myślach za tak wielką lekkomyślność. Zapomniał, że inne smoki nie są tak wytrzymałe jak nocna furia.
- Wylądujemy na pierwszej napotkanej wyspie - odparł na to wódz Berk.

                    Dziesięć minut później wszyscy  jeźdźcy znaleźli się na lądzie. Smoki niemal natychmiast zapadły w drzemkę, chrapiąc w cieniu wielkich drzew. Czkawka stał na brzegu, chłodząc nogi. Obok niego moczył się Mieczyk, mówiąc jak bardzo kocha zimną wodę.
- Czkawka, wyglądasz jakbyś brał udział w konkursie myślenia - zauważył bliźniak, delikatnie chlapiąc przyjaciela. Ten spojrzał na niego zaskoczony. Nie sądził, że ktoś zwróci uwagę na jego nieuwagę.
- Zastanawiam się - odparł w końcu wódz i odwrócił głowę ku szerokiemu oceanowi. Wyglądał na spokojny i przejrzysty, więc dalsza droga nie powinna być uciążliwa.
- Jedzenie gotowe! - Zawołała z plaży Szpadka, machając do jeźdźców. Mieczyk wyskoczył z wody i w zawrotnym tempie doskoczył do siostry. Za nim powłóczył się Czkawka.
- A gdzie Astrid? - Zapytał szatyn, rozglądając się wokół. Jak musiał być nieuważny, skoro nie spostrzegł zniknięcia żony?
- Poszła do lasu - odparł Sączysmark, zdejmując pakunki z Hakokła. Wojownik rzucił rzeczy blisko ogniska i wyciągnął nogi, relaksując się. Czkawka, nie mając nic do roboty, ruszył w ślad za Astrid. Dziewczyna zapewne chciała nabierać drewna do ogniska.
Widz przechodził obok rzadkich drzew, których wcześniej nie widział. Kora była biała w czarne, podłużne plamki, a liście wisiały na cieniutkich gałązkach. Szatyn wciągnął zapach świeżego lasu i ruszył prosto, nawołując Astrid. Znalazł ją siedzącą na mchu. W jej rękach spoczywał notatnik, w którym jeźdźczyni żywo coś zapisywała.
- Hej, co robisz? - Spytał Czkawka, zaglądając przez  ramie wojowniczki. Blondynka podskoczyła lekko, jakby nie spodziewała się żadnego gościa, który w dodatku skrada się jak dzikie zwierzę.
- Opisuję rośliny. Śledzik zapewne chciałby się dowiedzieć czegoś nowego - odparła, wzruszając ramionami. Czkawka skarcił się w myślach. Zapomniał o prośbie przyjaciela, kiedy jeszcze byli na Berk. Śledzik prosił wodza, aby opisywał niepowtarzalną florę i faunę. Chyba Astrid domyśliła się, że mąż nie jest w stanie skupić się na tej rzeczy, więc postanowiła go wyręczyć.
- No tak, zapomniałem...- Mruknął, drapiąc się po zaroście. Coraz częściej zaczynał go denerwować i choć szatyn wziął brzytwę, nie miał chęci, by się ogolić. Musiał jednak to zrobić, ponieważ słońce niemiłosiernie parzyło jego delikatną cerę.
- Wiem - rzekła szorstko Astrid i wróciła do opisywania kolorowego kwiatka, którego miała pod nogami. Czkawka przypatrzył się jej przez chwilę, a potem westchnął ciężko. Nie wiedział, jak opisać to, co się z nim dzieje. Przeczuwał jednak to, że jego żona jest na niego zła. Zazwyczaj mówił jej o wszystkim, swoim samopoczuciu, zmartwieniach, lękach. Teraz krył to wszystko w sobie, nie dopuszczając, aby ktokolwiek się domyślił.
- Nie bądź zła na mnie- szepnął w końcu, patrząc błagalnym wzrokiem na wojowniczkę. Astrid zmarszczyła nos, a potem zerknęła na męża. Powinno zrobić się jej smutno - jego zmęczony wzrok i zgarbiona postura wskazywały na to, w jakim dołku emocjonalnym jest jeździec. Jednak tak się nie stało. Choć raz Astrid nie dała wciągnąć się w jego grę. Wiedziała, że Czkawka i tak wróci do tego samego stanu i ponownie zamknie się w sobie.
- Zawsze mi o wszystkim mówiłeś - odparła zgryźliwie. Zamknęła notes i skupiła się na mężu. - Od kilku tygodni nie mogę z tobą poważnie porozmawiać. Najpierw pojawił się Travis i przez kilka dni zastanawiałeś się tylko i wyłącznie nad tym, czy warto zaryzykować. Teraz zwracamy na północ i nie chcesz nam wyjaśnić dlaczego. W dodatku odpływasz gdzieś myślami i nie ma z tobą kontaktu - wyrzuciła z siebie oskarżycielskim tonem.
Szatyn uśmiechnął się krzywo, chcąc jakoś złagodzić oskarżenia.
- Chcę, żeby podjęte przeze mnie decyzję było jak najlepsze - rzekł, wypuszczając powietrze. W tym czasie Astrid wstała i krążyła przed mężem, wbijając w niego lodowate spojrzenie. Czkawka unikał go jednak, wiedząc, że pod jego wpływem poczuje się gorzej.
- To rozumiem, ale nadal nie wyjaśniłeś mi, dlaczego ze mną o tym nie rozmawiasz. Co się stało z moim najlepszym przyjacielem, który zawsze znajdował we mnie oparcie? - Rzuciła. Czuła, jak niewiedza ją przytłacza. Astrid zawsze chciała wiedzieć, na jakim gruncie stoi. Niepewność powoduje u niej napięcie, a skutkiem tego kłótnia.
- Nie myśl, że ci nie ufam - odparł natychmiast Czkawka, podnosząc wzrok na żonę. Dziewczyna była cała roztrzęsiona. Rzadko kiedy widział ją w takim stanie. - Ta sprawa nie dotyczy czegoś, o czym chciałbym mówić. Muszę to sam przetrawić, dobrze? Podszedł do niej i chciał objąć, ale ta odepchnęła go.
- Zrobisz to, co będziesz uważał za słuszne - podniosła podbródek i spojrzała w smutne oczy męża. Nie chciała na siłę wyciągać z niego jakichkolwiek informacji. Ominęła go zgrabnie i przeskoczyła przez obalone drzewo, w którym dom znalazły chmary dużych, obleśnych robali.
- Astrid, zaczekaj! - Zawołał za nią wódz i ruszył za nią. Nienawidził, kiedy jego druga połowa gniewała się na niego. Pragnął, aby ich relacje były jak najlepsze.
Dziewczyna pozostała głucha na jego nawoływania. Szła przed siebie szybkim krokiem, skupiając się na drodze.
Czkawka dogonił ją w końcu. Złapał mocno za chudy nadgarstek wojowniczki i pociągnął do siebie.
- Puść mnie - zaprotestowała blondynka, lecz szatyn nie chciał spełnić jej prośby. Kiedy próbowała go odepchnąć, delikatnie przyszpilił ją do grubego drzewa, którego korzenie wystawały wysoko nad ziemią.
Nie czekając dłużej, Czkawka nachylił się i pocałował delikatnie Astrid. Ta wyrywała się jeszcze chwilę, chcąc skończyć pocałunek, ale nie potrafiła. Po chwili buntu odpowiedziała mu tym samym, zamykając oczy. Nie trwali w uniesieniu długo. Wojowniczka odepchnęła męża na pół metra i spojrzała na niego ze zrezygnowaniem.
- Jeden czuły pocałunek nie poprawi niczego - rzuciła ze smutkiem i odeszła wolno w stronę ogniska. Mimo że bardzo kochała Czkawkę, nie mogła pozwolić, aby miłość przysłoniła rzeczy, które psują ich związek.
Szatyn wyszedł z lasu krótko po żonie i dołączył do przyjaciół, którzy piekli nad ogniskiem świeżo złowione ryby.
Sączysmark podał Astrid kij z nabitym na nim jedzeniem i życzył smacznego.
- O naszym ukochanym wodzu też nie zapomnieliśmy - rzucił znienacka Mieczyk, podając jeźdźcowi rybę. Ten podziękował cicho i zaczął zajadać. Dopiero wtedy przypomniało mu się, że nie jadł od świtu. Może za bardzo zatracił się w myślach o tym maleńkim marzeniu?

                          Przerwa minęła w mgnieniu oka. Smoki najadły się do syta i wyspały, więc miały znacznie więcej energii.
- Długo nam jeszcze to zajmie? - Jęknął Sączysmark, masując obolałe plecy. Czkawka wzruszył ramionami. Sam nie był pewien. Z jego obliczeń wynikało, że do nocy powinni dotrzeć na tajemniczą wyspę.
- Wytrzymaj jeszcze trochę - odparł wódz i wskoczył na Szczerbatka. Sprawdził również torbę, a gdy upewnił się, że mapa jest na miejscu, wystartował jako pierwszy. Teraz lecieli w jednym kierunku, gdzie za kilka godzin powinien ukazać się upragniony ląd...





Nie chciałam ciągnąć tego rozdziału dłużej, bo nie współgrałoby to z całością. Mam nadzieję, że następny będzie lepszy :D 
Zapraszam do komentowania <3 

4 komentarze: