Skrywane uczucia
Podczas drogi niemal każdy jeździec próbował wypytać Czkawkę. Chcieli
wiedzieć, co było przyczyną zmiany kierunku. W końcu mieli kierować się
na Stare Morza, a potem na Archipelag Tysiąca Wysp, o którym mówił
Travis. Każde pytanie jeździec kierował na inny tor, więc przyjaciele
ostatecznie zamilkli. Czkawka nie czuł się dobrze z tą sytuacją. Nadal
miał obawy, tak naprawdę nie wiedział, gdzie leci. Kierował się odczytem
z mapy i słuchał własnej intuicji. W jego myślach coraz częściej
pojawiał się widok innej nocnej furii. Jak może wyglądać? Jest większa
niż Szczerbatek? Może trafi się samica, z którą jego smoczy przyjaciel
mógłby mieć potomstwo... To byłoby spełnienie wszystkich marzeń.
-
Czkawka, zatrzymajmy się. Smoki muszą odpocząć - zawołał Mieczyk.
Jeździec spojrzał na Jota i Wyma, którzy coraz wolniej machali
skrzydłami. Ich języki, wywalone na wierzch, były sine i pozbawione
śluzu.
Czkawka pokręcił głową, karcąc się w myślach za tak wielką lekkomyślność. Zapomniał, że inne smoki nie są tak wytrzymałe jak nocna
furia.
- Wylądujemy na pierwszej napotkanej wyspie - odparł na to wódz Berk.
Dziesięć
minut później wszyscy jeźdźcy znaleźli się na lądzie. Smoki niemal
natychmiast zapadły w drzemkę, chrapiąc w cieniu wielkich drzew. Czkawka
stał na brzegu, chłodząc nogi. Obok niego moczył się Mieczyk, mówiąc
jak bardzo kocha zimną wodę.
- Czkawka, wyglądasz jakbyś brał
udział w konkursie myślenia - zauważył bliźniak, delikatnie chlapiąc
przyjaciela. Ten spojrzał na niego zaskoczony. Nie sądził, że ktoś
zwróci uwagę na jego nieuwagę.
- Zastanawiam się - odparł w końcu
wódz i odwrócił głowę ku szerokiemu oceanowi. Wyglądał na spokojny i
przejrzysty, więc dalsza droga nie powinna być uciążliwa.
-
Jedzenie gotowe! - Zawołała z plaży Szpadka, machając do jeźdźców.
Mieczyk wyskoczył z wody i w zawrotnym tempie doskoczył do siostry. Za
nim powłóczył się Czkawka.
- A gdzie Astrid? - Zapytał szatyn, rozglądając się wokół. Jak musiał być nieuważny, skoro nie spostrzegł zniknięcia żony?
-
Poszła do lasu - odparł Sączysmark, zdejmując pakunki z Hakokła.
Wojownik rzucił rzeczy blisko ogniska i wyciągnął nogi, relaksując się.
Czkawka, nie mając nic do roboty, ruszył w ślad za Astrid. Dziewczyna
zapewne chciała nabierać drewna do ogniska.
Widz przechodził obok
rzadkich drzew, których wcześniej nie widział. Kora była biała w czarne,
podłużne plamki, a liście wisiały na cieniutkich gałązkach. Szatyn
wciągnął zapach świeżego lasu i ruszył prosto, nawołując Astrid. Znalazł
ją siedzącą na mchu. W jej rękach spoczywał notatnik, w którym
jeźdźczyni żywo coś zapisywała.
- Hej, co robisz? - Spytał
Czkawka, zaglądając przez ramie wojowniczki. Blondynka podskoczyła
lekko, jakby nie spodziewała się żadnego gościa, który w dodatku skrada
się jak dzikie zwierzę.
- Opisuję rośliny. Śledzik zapewne
chciałby się dowiedzieć czegoś nowego - odparła, wzruszając ramionami.
Czkawka skarcił się w myślach. Zapomniał o prośbie przyjaciela, kiedy
jeszcze byli na Berk. Śledzik prosił wodza, aby opisywał niepowtarzalną
florę i faunę. Chyba Astrid domyśliła się, że mąż nie jest w stanie
skupić się na tej rzeczy, więc postanowiła go wyręczyć.
- No tak,
zapomniałem...- Mruknął, drapiąc się po zaroście. Coraz częściej
zaczynał go denerwować i choć szatyn wziął brzytwę, nie miał chęci, by
się ogolić. Musiał jednak to zrobić, ponieważ słońce niemiłosiernie
parzyło jego delikatną cerę.
- Wiem - rzekła szorstko Astrid i
wróciła do opisywania kolorowego kwiatka, którego miała pod nogami.
Czkawka przypatrzył się jej przez chwilę, a potem westchnął ciężko. Nie
wiedział, jak opisać to, co się z nim dzieje. Przeczuwał jednak to, że
jego żona jest na niego zła. Zazwyczaj mówił jej o wszystkim, swoim
samopoczuciu, zmartwieniach, lękach. Teraz krył to wszystko w sobie, nie
dopuszczając, aby ktokolwiek się domyślił.
- Nie bądź zła na
mnie- szepnął w końcu, patrząc błagalnym wzrokiem na wojowniczkę. Astrid
zmarszczyła nos, a potem zerknęła na męża. Powinno zrobić się jej
smutno - jego zmęczony wzrok i zgarbiona postura wskazywały na to, w
jakim dołku emocjonalnym jest jeździec. Jednak tak się nie stało. Choć
raz Astrid nie dała wciągnąć się w jego grę. Wiedziała, że Czkawka i tak
wróci do tego samego stanu i ponownie zamknie się w sobie.
-
Zawsze mi o wszystkim mówiłeś - odparła zgryźliwie. Zamknęła notes i
skupiła się na mężu. - Od kilku tygodni nie mogę z tobą poważnie porozmawiać. Najpierw pojawił się Travis i przez kilka dni zastanawiałeś
się tylko i wyłącznie nad tym, czy warto zaryzykować. Teraz zwracamy na
północ i nie chcesz nam wyjaśnić dlaczego. W dodatku odpływasz gdzieś
myślami i nie ma z tobą kontaktu - wyrzuciła z siebie oskarżycielskim
tonem.
Szatyn uśmiechnął się krzywo, chcąc jakoś złagodzić oskarżenia.
-
Chcę, żeby podjęte przeze mnie decyzję było jak najlepsze - rzekł,
wypuszczając powietrze. W tym czasie Astrid wstała i krążyła przed
mężem, wbijając w niego lodowate spojrzenie. Czkawka unikał go jednak,
wiedząc, że pod jego wpływem poczuje się gorzej.
- To rozumiem,
ale nadal nie wyjaśniłeś mi, dlaczego ze mną o tym nie rozmawiasz. Co
się stało z moim najlepszym przyjacielem, który zawsze znajdował we mnie
oparcie? - Rzuciła. Czuła, jak niewiedza ją przytłacza. Astrid zawsze
chciała wiedzieć, na jakim gruncie stoi. Niepewność powoduje u niej
napięcie, a skutkiem tego kłótnia.
- Nie myśl, że ci nie ufam -
odparł natychmiast Czkawka, podnosząc wzrok na żonę. Dziewczyna była
cała roztrzęsiona. Rzadko kiedy widział ją w takim stanie. - Ta sprawa
nie dotyczy czegoś, o czym chciałbym mówić. Muszę to sam przetrawić,
dobrze? Podszedł do niej i chciał objąć, ale ta odepchnęła go.
-
Zrobisz to, co będziesz uważał za słuszne - podniosła podbródek i
spojrzała w smutne oczy męża. Nie chciała na siłę wyciągać z niego
jakichkolwiek informacji. Ominęła go zgrabnie i przeskoczyła przez
obalone drzewo, w którym dom znalazły chmary dużych, obleśnych robali.
-
Astrid, zaczekaj! - Zawołał za nią wódz i ruszył za nią. Nienawidził,
kiedy jego druga połowa gniewała się na niego. Pragnął, aby ich relacje
były jak najlepsze.
Dziewczyna pozostała głucha na jego nawoływania. Szła przed siebie szybkim krokiem, skupiając się na drodze.
Czkawka dogonił ją w końcu. Złapał mocno za chudy nadgarstek wojowniczki i pociągnął do siebie.
-
Puść mnie - zaprotestowała blondynka, lecz szatyn nie chciał spełnić
jej prośby. Kiedy próbowała go odepchnąć, delikatnie przyszpilił ją do
grubego drzewa, którego korzenie wystawały wysoko nad ziemią.
Nie
czekając dłużej, Czkawka nachylił się i pocałował delikatnie Astrid. Ta
wyrywała się jeszcze chwilę, chcąc skończyć pocałunek, ale nie
potrafiła. Po chwili buntu odpowiedziała mu tym samym, zamykając oczy.
Nie trwali w uniesieniu długo. Wojowniczka odepchnęła męża na pół metra i
spojrzała na niego ze zrezygnowaniem.
- Jeden czuły pocałunek nie
poprawi niczego - rzuciła ze smutkiem i odeszła wolno w stronę ogniska.
Mimo że bardzo kochała Czkawkę, nie mogła pozwolić, aby miłość przysłoniła rzeczy, które psują ich związek.
Szatyn wyszedł z lasu krótko po żonie i dołączył do przyjaciół, którzy piekli nad ogniskiem świeżo złowione ryby.
Sączysmark podał Astrid kij z nabitym na nim jedzeniem i życzył smacznego.
-
O naszym ukochanym wodzu też nie zapomnieliśmy - rzucił znienacka
Mieczyk, podając jeźdźcowi rybę. Ten podziękował cicho i zaczął zajadać.
Dopiero wtedy przypomniało mu się, że nie jadł od świtu. Może za bardzo
zatracił się w myślach o tym maleńkim marzeniu?
Przerwa minęła w mgnieniu oka. Smoki najadły się do syta i wyspały, więc miały znacznie więcej energii.
-
Długo nam jeszcze to zajmie? - Jęknął Sączysmark, masując obolałe
plecy. Czkawka wzruszył ramionami. Sam nie był pewien. Z jego obliczeń
wynikało, że do nocy powinni dotrzeć na tajemniczą wyspę.
-
Wytrzymaj jeszcze trochę - odparł wódz i wskoczył na Szczerbatka.
Sprawdził również torbę, a gdy upewnił się, że mapa jest na miejscu,
wystartował jako pierwszy. Teraz lecieli w jednym kierunku, gdzie za
kilka godzin powinien ukazać się upragniony ląd...
Nie chciałam ciągnąć tego rozdziału dłużej, bo nie współgrałoby to z całością. Mam nadzieję, że następny będzie lepszy :D
Zapraszam do komentowania <3
No ciekawie, ciekawie....
OdpowiedzUsuń😆😆
OdpowiedzUsuńI jest to o co prosiłam 😁 💖💖💖😁💖💖💖💖😁💖😁💖💖💖💖💖 CUDOWNYM ROZDZIAŁ!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę! ♡♡
Usuń