Jeźdźcy lecieli już czwartą godzinę. Smoki były zmęczone i domagały się odpoczynku, ale w promieniu kolejnych pięciu kilometrów nie pojawiła się żadna wyspa. Dopiero kiedy znaleźli się nad tak zwanymi spokojnymi wodami Śledzik wypatrzył niewielką wyspę. Z westchnieniem ulgi wszyscy wylądowali gładko na lekko przymarzniętej ziemi.
- Zostaniemy tylko godzinę. Musimy jak najszybciej dotrzeć do Berk - zaznaczyła Astrid, stając obok Wichury, by pomóc zejść Szpadce. Bliźniaczka zsunęła się gładko, a potem podreptała do brata, który współczująco na nią patrzył.
Już kilka minut później Hakokieł rozpalił ognisko, a potem siebie, by Sączysmarkowi było cieplej.
Zbliżająca się noc zapewne będzie chłodna, pomyślała przywódczyni jeźdźców. Młoda kobieta spojrzała na siwe niebo, czując się jakoś inaczej. Od samego wylotu z Syylin pomyślała o Czkawce. Czy będzie zły na nią ? A może zawiedziony ? Blondynka przecież wiedziała jak bardzo wódz jej ufał i zawierzył powodzenie misji, która skończyła się niepowodzeniem. Astrid naprawdę czuła, że zawiodła: siebie, przyjaciół, męża. Nawet przez nią Szpadka naraziła swoje zdrowie. Jak więc mogła być dobrym przywódcą zwykłej misji ?
Dziewczyna potrząsnęła głową, jakby w ten sposób chciała pozbyć się dołujących myśli. Niebieskooka naciągnęła kaptur na głowę i oparła się o ciepły brzuch Wichury, która położyła głowę obok ręki swej jeźdźczyni.
Astrid popatrzyła na twarze odpoczywających Wikingów, czując jak dopada ją sen, jednak nie mogła zmrużyć oka choć na chwilę - czas odpoczynku powoli dobiegał końca.
Zanim zebrali się do drogi niebo zrobiło się granatowe. Gwiazdy powoli pojawiały się wokół wielkiego księżyca w postaci chudego rogala.
- Jeszcze kilka godzin i będziemy na Berk - powiedziała Astrid do Szpadki, która powoli zasypiała uczepiona pleców przyjaciółki. Bliźniaczka pokiwała głową, a chwilę później już zapadła w głęboki sen. Astrid wzięła głęboki wdech. Latanie z takim obciążeniem było uciążliwe, ale blondynka nie chciała poprawiać się w siodle, by nie obudzić jeźdźczyni.
Dzieliło ich około czterdziestu kilometrów od rodzinnej wyspy, kiedy dopadła ich okropna ulewa. Deszcz lał się jak z cebra, a przeźroczyste krople były wielkiego oka śmiertnika.
Astrid obawiała się, że zaraz rozpęta się straszna burza, ale na szczęście wyspa zaczynała pojawiać się na cienkiej linii horyzontu.
- Nareszcie - szepnęła do siebie blondynka i uśmiechnęła się z ulgą. Była już bardzo zmęczona i jedyne o czym marzyła to tylko przytulić się do Czkawki, wziąć długą, gorącą kąpiel, zjeść coś i zasnąć w końcu na kilkanaście godzin. Nawet mięśnie odmawiały jej posłuszeństwa.
Wszystkie smoki wylądowały w centrum Berk, ale stary Lotus nie zadął w róg, aby nie budzić mieszkańców.
- Jak dobrze widzieć stare śmieci - rzucił niemrawo Sączysmark, ale z uśmiechem. Wiking poklepał smoka, dając mu do zrozumienia, że jest z niego dumny.
Reszta zawtórowała mu z cichym śmiechem. Jeźdźcy naprawdę byli szczęśliwi, że dotarli do domu. Nawet kilkudniowa rozłąka nie działa na nich dobrze.
- Idźcie spać, ja zabiorę Szpadkę do Gothi - powiedziała zmęczonym głosem Astrid, trzymając pod rękę chorą przyjaciółkę. Szpadka wyglądała jakby miała wymiotować.
Śledzik i Nate zabrali jeszcze smoki do boksów, a Smark i Mieczyk pomogli Astrid zanieść Szpadkę do Gothi.
Dopiero godzinę później, kiedy była niemal trzecia w nocy Astrid weszła do domu. Dziewczyna rzuciła plecak z prowiantem na ziemię, potem rzuciła grube futra na komodę, a gdy skończyła, ruszyła do kuchni, gdzie iskrzyło się jeszcze ognisko.
Jeźdźczyni zrobiła sobie gorącą miętę, dodała miodu i z naparem ruszyła do jadalni, gdzie w kominku palił się większy ogień.
Nic nie mogło opisać radości, gdy blondynka rozejrzała się po pomieszczeniu, patrząc kolejno na rysunki męża. Razem było ich sześć. Ciemne ramki idealnie pasowały do wystroju wnętrz, komponując się tym samym do jasnych kafelek kominka.
Jedne rysunki przedstawiały Szczerbatka, Wichurę, dwa inne Czkawkę i Astrid, jeden Berk widzianą z profilu, a na ostatnim rysunku widniał szkic całej rodziny Haddocków: Valkę, Stoicka oraz Czkawkę i Astrid. Żona wodza musiała przyznać, że jej ukochany był niezwykle utalentowany.
- Astrid ? - Wyrwał ją miękki głos dobiegający ze schodów. Blondynka podniosła zmęczony wzrok i uśmiechnęła się na widok męża. Nie pomyślała, że jego widok tak bardzo ją uszczęśliwi. Czkawka przetarł oczy, jakby nie wierzył, że jego żona siedzi kilka metrów przed nim - jak na wyciągnięcie ręki.
- Cześć, skarbie - zaśmiała się cichutko, wysilając na uśmiech.
Chłopak czym prędzej zszedł ze schodów i wziął Astrid w ciasny uścisk.
- Jak dobrze mieć cię przy sobie - wyszeptał wódz, kryjąc twarz w szyi żony. Dziewczyna otoczyła go smukłymi ramionami, wdychając delikatny zapach jeźdźca.
- Też cieszę się, że jestem w domu - powiedziała, powoli odrywając się od ukochanego. Czkawka uśmiechnął się i nachylił, by złączyć usta żony ze swoimi. Tak bardzo tęsknił za smakiem jej malinowych ust, jej dotykiem, uśmiechem, po prostu za nią.
Dziewczyna jednak nie mogła wczuć się w słodką namiętność, gdyż zmęczenie powoli ją pochłaniało. Jeźdźczyni nie spała niemal czterdzieści godzin.
- Przepraszam cię, jestem zmęczona - westchnęła, dotykając delikatnie policzek szatyna. Czkawka zmarszczył czoło, ale skinął głową.
- Idź się połóż, ja rozpakuję twoją torbę.
- Najpierw musisz o czymś wiedzieć - zatrzymała go niepewnym głosem. Wódz popatrzył na nią zaskoczony, próbując odczytać emocje z oczu żony.
Kobieta pociągnęła jeźdźca na kanapę, zaczynając opowiadać najpierw o Grott, a potem o Syylin. Chłopak uważnie słuchał niebieskookiej, a gdy wspomniała o zerwaniu traktatu przez Hallę, zapadł w zadumę.
- Czkawka, przepraszam cię - szepnęła ze skruchą, patrząc na profil męża. Chłopak skierował na nią moc zielonych oczu, a potem podniósł śmiesznie brwi.
- Za co mnie przepraszasz ? - Zdziwił się.
- Bo to moja wina, że Halla chce zerwać sojusz. Wydaje mi się, że za bardzo na nią naskoczyłam - wyżaliła się niebieskooka, kierując wzrok na stół. Czkawka uśmiechnął się pod nosem i wstał, idąc do kuchni. Po chwili przyniósł mały skrawek papieru, który podał żonie. Astrid szybko go rozwinęła i przeczytała w myślach. Z listu wynikało, że Halla już wcześniej miała pewne zastrzeżenia do paktu z Berk. Jeźdźczyni spojrzała na męża z zaskoczeniem.
- Dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej ? - Zapytała z wyrzutem, obserwując uważnie twarz ukochanego. Szatyn wzruszył ramionami, opierając się ciężko o miękką kanapę.
- Bo to ja jestem wodzem i nie powinnaś brać takiego ciężaru na siebie. Nie chcę cię wyciągać w politykę Berk z innymi wyspami - odpowiedział poważnie, a potem objął żonę ramieniem i pocałował w czoło z czułością.
- Przecież wiesz, że bym cię wysłuchała - nadąsała się. Dziewczyna nie była szczęśliwa, wiedząc, że jej mąż - wódz ukrywa takie rzeczy przed nią. Nawet jeśli robił to, aby uchronić ukochaną od niepotrzebnego stresu.
- Oczywiście, że wiem, ale pewne sprawy muszę załatwiać sam - rzucił jeździec, a jego usta wykrzywiły się w grymasie. Astrid popatrzyła na niego smutno. Nie chciała, żeby jakakolwiek rzecz dzieliła ją od Czkawki. Chciałaby, aby ich małżeństwo było jak najbardziej udane.
- I weź tu bądź żoną wodza - zaśmiała się, wtulając w ciepłą pierś swego mężczyzny.
- Przygotuję ci kąpiel, hm ? - Mruknął, widząc jak Astrid powoli zasypia.
- Poproszę - odparła z delikatnym uśmiechem, w duchu dziękując, że ma wspaniałego męża.
Pomimo wielkiego zmęczenia, Astrid nie spała dobrze. Kręciła się z boku na bok, ale sen nie przychodził. Dopiero świtem zdołała przysnąć, ale nie na długo. Dziewczyna przytuliła się do męża, czując miarowe i spokojne bicie jego serca. Astrid nadal czuła wyrzuty sumienia z powodu zerwania traktatu z Syylin, ale czasu już nie mogła cofnąć. Chciała w jakiś sposób naprawić swój błąd, ale na tę chwilę nie wiedziała w jaki sposób.
Czkawka wstał godzinę później, kiedy do sypialni wszedł Szczerbatek, budząc jeźdźców i domagając się śniadania. Smok narobił hałasu, ale ani wódz ani jego żona nie byli źli z tego powodu.
- Masz dziś dużo pracy ? - Zapytała Astrid, podpierając się o łokieć. Szatyn obrócił się w jej stronę i posłał delikatny uśmiech.
- Niewiele - odparł i zbliżył się do żony, stykając się z nią czołem. - Nadal się tym przejmujesz ? - Spytał smutno. Jeździec zauważył, że blondynka wykrzywia usta w grymasie, a potem padła na kolorowe poduszki.
- Dziwnie się z tym czuję - rzuciła niemrawo. Nie chciała nawet spojrzeć w oczy męża, bojąc się, że ujrzy w nich zawiedzenie.
Chłopak westchnął ciężko. Szczerbatek podszedł do niego i mruknął cicho, chcąc poprawić przyjacielowi humor.
- As, mówiłem, że to co się stało na Syylin, to nie twoja wina - mówił, chwyciwszy ciepłą dłoń wojowniczki. Astrid jakoś nie mogła się przekonać do pocieszających słów męża, mimo że naprawdę chciała.
- Może - powiedziała, podnosząc wzrok na Czkawkę. - Ale co ze smokami ?
Wódz podniósł dziewczynę i przytulił ją mocno do siebie, chcąc dodać jej otuchy.
- Coś wymyślimy. Jeszcze się nie zdarzyło, żebyśmy byli na straconej pozycji, prawda ? - Rzekł cicho do jej ucha, przez co przeszły jej przyjemne dreszcze.
- Obyś miał rację - odparła. Czkawka wiedząc, że jego wybranka jest w naprawdę kiepskim humorze powiedział:
- Zostań dziś w domu i odpocznij. Poproszę mamę, żeby dotrzymała ci towarzystwa - pocałował ją jeszcze w głowę i wstał z łóżka. Szczerbatek podskoczył radośnie, widząc jak jego jeździec już zbierał się do drogi. - Nie jestem małą dziewczynką - oburzyła się. Astrid wiedziała, że Czkawka chce dla niej jak najlepiej, ale czasami chłopak był zbyt troskliwy.
- Nie marudź - rzucił ze śmiechem wódz, będą już na schodach.
Kiedy Astrid usłyszała, że szatyn wyszedł, wtuliła się w poduszki, starając się ukraść choć kilkanaście minut snu.
Dwie godziny później do domu wodza przyszła Valka, serdecznie witając się ze swoją synową. Astrid ugościła ją gorącą herbatą i zaprosiła do stołu, przy którym opowiedziała o misji. Valka słuchała uważnie, będąc w niemałym szoku, gdy wojowniczka dotarła do wątku o Halli.
- Czkawka musi tam lecieć - westchnęła Astrid, niezadowolona faktem, że jej mąż musi pojawiać się na tej parszywej wyspie.
- Oh, nie martw się, kochanie. Jestem pewna, że Czkawka coś wymyśli - uspokoiła ją starsza jeźdźczyni. Astrid zerknęła na nią z delikatnym uśmiechem. Dziewczyna tak bardzo zazdrościła Valce tego zapału do życia, optymizmu i myśli, że wszystko się ułoży.
- Zawsze zastanawiam się w jaki sposób możesz ciągle myśleć pozytywnie - powiedziała Astrid, patrząc na teściową. Valka uniosła głowę, śmiejąc się i pokazując przy tym białe zęby.
- Kwestia doświadczenia - odparła, wzruszając ramionami. - Kiedy będziesz w moim wieku, to się przekonasz - dodała.
Dziewczyna i Valka wyszły z domu dwadzieścia minut później. Przeszły się na targ, a potem rozeszły się w dwie różne drogi. Valka wspomniała, że chciała lecieć z Chmuroskokiem na małą wycieczkę, a Astrid miała zamiar odwiedzić Lauren i Szpadkę. Blondynka miała nadzieję, że bliźniaczka Mieczyka miewała się już lepiej. Zanim jeźdźczyni wybrała się do domu chorej przyjaciółki, kupiła u Phlegmy trochę owoców i herbatę liściastą. I tak z małym pakunkiem pod pachą, obrała drogę do domu Thorstonów.
- Proszę ! - Rozległ się damski, znajomy głos zza ciężkich drzwi. Astrid pochwyciła klamkę i wślizgnęła się do środka budynku. W środku było bardzo jasno. Ogień od ogniska rzucał światło na całą izbę, która jednak nie była wielka. Dziewczyna, znając drogę, ruszyła do pokoju Szpadki, który mieścił się na prawo od łazienki.
Gdy żona wodza weszła do pokoiku, ujrzała przyjaciółkę leżącą pod grubym kocem. Za plecami jeźdźczyni znajdowały się zielone poduszki.
- Jak się czujesz ? - Spytała dziewczyna, kładąc drobny prezent na szafce nocnej.
- Trochę lepiej - odparła z chrypą. Astrid zauważyła jak policzki i nos Szpadki stają się jeszcze bardziej czerwone. Dziewczyna co chwilę pociągała nosem, z trudem biorąc głębszy wdech.
- A Mieczyk gdzie jest ? - Zapytała zdziwiona niebieskooka, rozglądając się po pokoju, jakby chłopak miałby zaraz się zmaterializować.
- Poszedł wyczyścić Jota i Wyma - odparła niemrawo. Bliźniaczka była najwyraźniej bardzo zmęczona. Szare oczy Thorston były przygasłe, a cera pod oczyma granatowo-fioletowa.
Astrid znów poczuła jak żołądek się jej skręca. Tak bardzo była zła na siebie za to, że zawiodła podczas ostatniej misji. Na dodatek pozostali jeźdźcy zostali narażeni na niebezpieczeństwo, a Szpadka rozchorowała się na dobre.
- Gdybym wiedziała, że tak to się skończy - powiedziała z żalem jeźdźczyni śmiertnika.
Szpadka machnęła ręką, przy okazji biorąc chusteczkę, by wytrzeć nos.
- Daj spokój. Niby skąd mogłaś wiedzieć ? - Żachnęła Szpadka.
Zapadła cisza. Astrid przekręciła się na krześle i westchnęła.
- A jak to odkręcić ? - Zapytała z nadzieją. - Nie chcę kłopotów na Berk...
- Może Czkawka przekona tą całą Hallę ? - Rzuciła propozycję. Astrid prychnęła cicho pod nosem. Gdyby to było możliwe, pomyślała.
- A pozostałe wyspy? Tam też smoki są zagrożone - stęknęła, opierając się z bólem głowy o krzesło. Szpadka posłała jej współczujący uśmiech.
Obie dziewczyny zastanawiały się przez chwilę. Astrid była przy granicy wytrzymałości. Miała wrażenie, że zaraz wybuchnie frustracją.
- Ej, a gdyby tak zorganizować jakieś spotkanie i pokazać, że ze smokami da się żyć ? Jak byliśmy młodsi pokazaliśmy zwierzętom, że smoki nie są wcale brutalnymi gadami - rzekła Szpadka. Jej twarz wyglądała jakby miała świecić. Zaś Astrid spojrzała na nią niepewnie, ale po chwili namysłu na jej ustach pojawił się uśmiech.
- W sumie to może się udać - rzekła z większym entuzjazmem Astrid. Młoda kobieta podniosła się i przytuliła mocno przyjaciółkę.
- Szpadka, jesteś genialna! - Wykrzyknęła, na co chora prychnęła.
- Dziwię się, że dopiero teraz to zauważyłaś...
Wiem, że ostatnio Was zaniedbuję, ale nie mam zbytnio chęci do pisania ;/ Skupiłam się bardziej na Wattpadzie, ale postaram się, aby co tydzień rozdział pojawiał się również na blogu :)
Do nn-a !
O jejku nie wiesz jak się cieszę na widok kolejnego, wspaniałego rozdziału!
OdpowiedzUsuńwtszedł Ci poprostu genialnie, z resztą jak zwykle. :D
Co do Twoich one shotów na Wattpadzie no poprostu brak mi słów. Hiccstrid pierwsza klasa. Masz ogromny talent!
Ty nigdy nie powiesz złego słowa, co 😂😂
UsuńDziękuję Ci baaaardzo! Postaram się dodać nna jak najszybciej 😚💞
Wrócili! Jupi! Teraz czekać, aż Czkawka wróci na Syllyn (czy jak tam) i zrobi rozpierdol... *0* ja ja cię kocham Smileeee <3
OdpowiedzUsuńSzpadka zawojowała rozdziałem. Zawsze jest tak, że w najmniej oczekiwanych momentach, ci najgłupsi mają najlepsze pomysły. Nie obrażając oczywiście jednych i drugich ^^ Jak Szpasia wspomniała o tym pomyśle, od razu w głowie przywołałam obraz tego odcinka. Mocno go uwielbiam, gdyż jest urocza scena Hiccstrid - <3 wiesz, że lubię takie rzeczy :*
Dobrze było przeczytać coś od ciebie z tej historii. Mocno za nią tęskniłam. Mój ty kochany miszczu <3
I jeszcze jedno: AAHAHAHHAJDJDNDKDKDKSKDNDKDKDKD HICCSTRID!!!!!!!! ❤❤❤
Usuńi z jakiego odcinka ten słodki gifek? :*****
I widziałaś reklamę na Polsacie? Ja widziałam i przyznaję, że mogę umierać ❤
Dziękuję, Hero ! Aż mi się ciepło na serduszku robi ♡♡
UsuńChciałam dac coś z kimś innym bo ciągle hiccstrid nauren i tak w kółko ;-; Szpadka rządzi! Obiecuje,że dziewczyna jeszcze poszaleje xD
Kochana, nie wiem z którego odc. Wzięłam z tumblra i tyle :/
A o jakiej reklamie mówisz ? Ja dziś nie oglądałam tv także nie w temacie :')
No o JWS 2 ❤
UsuńNie widziałam :')
UsuńKiedy next?
OdpowiedzUsuńTo jest genialne!
Był ślubik, to niedługo dzieci powinny być!
Next już się pisze :3 myślę, że 15. 10 już będzie. A co z dziećmi...ciężko powiedzieć xD Na razie poczekamy :')
UsuńDziękuję za komenatrz ! ♡