wtorek, 9 sierpnia 2016

Dom  

               Rodzina szła wolno, rozkoszując się widokami wyspy. Zoja i Bjorn poznali kilka ciekawych przygód Astrid i Czkawki, kiedy ci byli jeszcze nastolatkami. Ethan również słyszał je pierwszy raz i śmiał się chyba najgłośniej, szczególnie z nieporadności przyszłego szwagra.
- Długo się znacie? - Zeszła z tematu o Smoczym Skraju Zoja, patrząc na kuzynkę i wodza. Oboje wymienili szybkie spojrzenia i uśmiechnęli się szeroko.
- Odkąd pamiętamy - powiedziała wolno Astrid, patrząc gdzieś w dal, jakby wielki ekran wyświetlał jej wspomnienia. - Ale zaczęliśmy się przyjaźnić, mając jakieś piętnaście lat - dodała, chichocząc delikatnie i cicho, przypominając sobie pierwszy jej lot na Nocnej Furii.
- Wydaje mi się, że gdyby nie Szczerbatek, nie bylibyśmy teraz parą - rzucił od siebie Czkawka, zerkając ukradkiem na reakcję narzeczonej, która skrzywiła się, ale przyznała mu rację.
- Ten smok, to przez niego się wszystko zmieniło, tak ? - Wykazała zainteresowanie Zoja. - Z całą pewnością! - Odparł jeździec Nocnej Furii i znów zaczął opowiadać, jak to poprzez próby ochrony  Szczerbatka sprawiły, że postawił się ojcu i całemu plemieniu. Ale zawsze mówił, że jak za nic w świcie było warto. Dla pokoju, dla poprzestania mordowania zarówno ludzi jak i tych pięknych, skrzydlatych stworzeń.- Jeżeli chcecie, możemy wybrać się jutro na lot. Zobaczycie, jak to jest być smoczym jeźdźcem.
- To miłe z twojej strony, - powiedział tym razem Bjorn, idąc równo z o trzy lata młodszą siostrą - ale czy smok nic nam nie zrobi...? Miesiąc temu jakiś chuligan wpuścił na naszą wyspę kilka dzikich pomocników. Jeden z nich o mal nie zabił mi żony - rzekł, a Czkawka wyczuł w jego głosie pretensje. Cóż, gdyby jakimś cudem smok zaatakował kogoś bliskiego, pewnie czułby się tak samo.
- Dziki smok, a wytresowany, to dwie różne rzeczy, przyjacielu - orzekł szatyn, patrząc spokojnie na Bjorna, którego oczy jednak przepełniała obawa.
- Szczerbatek muchy by nie skrzywdził - dodała Astrid, uczepiona ramienia ukochanego. - Ale tuńczyka już tak.
                    Każdy roześmiał się szczerze, rozładowując lekkie napięcie.
- Może wracajmy już - zaproponowała Zoja, kiedy ostry wiatr przebijał ją do skóry, niczym kryształki lodu.
I tak każdy Ethan zabrał kuzynostwo do domu, a Astrid i Czkawka nadal błądzili po wiosce, która głęboko spała. Dziewczyna ewidentnie nad czymś myślała, ale za każdym razem, kiedy otwierała usta, nagle je zamykaławycofując się. Wódz zauważył niecodzienne zachowanie jeźdźczyni, ale czekał cierpliwie, aż sama mu powie.
- Myślisz, że wieczór może dodać do udanych ? - Rzuciła w końcu, a z jej ust wydobyła się stróżka dymu.
Szatyn objął ją ciasnej, wyprowadzając z labiryntu między domami.
- Myślę, że tak - orzekł, przekonany. - Berta nie była aż tak zła, ale kiedy powiedziała o dzieciach, to myślałem, że pęknę - rzucił, niby zły, ale zaśmiał się. Wścibstwo ciotki Ethana i Astrid było tak bezczelne, że wódz zaczął się z tego śmiać.
- No, ale Czkawuś, pomyśl ! - Zaczęła go przedrzeźniać Astrid, zarzucając ręce na szyję ukochanego. - Kobieta, a w szczególności żona kogoś tak ważnego jak wodza, powinna siedzieć w domu, gotować, sprzątać i wychowywać dzieci! Co najmniej czwórkę ! - Mówiła wysokim głosem, przypominając dodatkowo wyraz twarzy Berty. Kobieta była tradycjonalistka do bólu. Uważała, że płeć słaba powinna nie wpychać się do wojowania, a tym bardziej do męskich robót. Cóż, jako najstarsza córka została tak właśnie wychowana.
Szatyn ryknął śmiechem, od razu upominając siebie samego, że musi być cicho. W końcu wikingowie chcieli odpocząć od ciężkiego dnia.
- Dzięki Thorowi, że moja narzeczona nie jest tak stuknięta - powiedział ze śmiechem, głaszcząc policzek blondynki.
- Nigdy nie mów nigdy - droczyła się z nim, wystawiając język, a Czkawka tylko przewrócił oczami i położył dłoń na ramię Astrid, prowadząc dalej.

                          Mimo że była już niemal północ, para nie chciała wracać. Księżyc był duży i dawał dużo światła, choć Czkawka potykał  się metalową nogą o kamienie czy inne wypustki. W końcu znaleźli się na środku wioski, gdzie stała kamienna studia. Astrid pochyliła się na nią, lekko uśmiechając, a potem usiadła na murku.
- Jakoś nie chce mi się wracać - powiedziała.
- A kto by chciał wracać, mając tak świetne towarzystwo - tym razem to on rzucił, drocząc się. Dziewczyna zaśmiała się, ukazując białe jak perły zęby, a porem wtuliła się w tors ukochanego, czując jego rozgrzewające ciepło.
                         Czkawka nagle spojrzał na lekki pagórek, gdzie stała piękna chata. Chyba najładniejsza ze wszystkich domów w Berk. Chłopak czuł dumę, że to jego autorski projekt. Ponad to, to jego przyszły dom, który zamierzał dzielić już tylko z Astrid.
- Na co tak patrzysz? - Zaciekawiła się blondyna, patrząc w tym samym kierunku, co szatyn.
- Pokażę ci coś - wyminął pytanie i objął ukochaną w pasie, prowadząc do budynku.
Przy domie stało wiele  narzędzi, taczka, belki, a nawet drobne dekoracje. Sam budynek nie był dobitnie wykończony - zostały jeszcze schody do zrobienia, zawieszenia płaskorzeźby Wichury i Szczerbatka, wstawienie szyb i innych małych drobiazgów.
- Jest niesamowity - szepnęła dziewczyna, a jej oczy lśniły z podziwem. Czkawka odetchnął z ulgą, ciesząc się, że mieszkanie się jej podoba. - Czyj on jest ?
Wódz uśmiechnął się szeroko, nadal obejmując ukochaną w pasie.
- To, kochanie, jest nasz dom - powiedział, patrząc prosto na budynek. Astrid tymczasem zatkało. Spięła się nagle i spojrzała z powagą na narzeczonego.
- Co? Jak to? - Dopytywała się, myśląc, że Czkawka się przejęzyczył.
- Po ślubie w nim zamieszkamy - wyjaśnił ze śmiechem, a blondyna nie mogła wyjść z podziwu.
- Myślałam, że wprowadzę się do ciebie - oznajmiła. Szatyn zaprzeczył ruchem głowy.
- Cóż, pomyślałem, że tamten dom zostawię mamie, a dla nas stworze coś bardziej niepowtarzalnego - puścił do niej oczko i musnął delikatnie jej usta.
- Chodź, pokaże ci, jak jest w środku - orzekł, biorąc Astrid za rękę i prowadząc do drzwi, które były otwarte. Wziął jeszcze pochodnie i przy pomocy straszliwca szybko ją zapalił.- Później zamontuje zamek - mówił chłopak, pokazując śliczne, nienaruszone drzwi wykonane z wysokiej jakości dębu.
Para weszła najpierw do przedsionka, gdzie na razie nic nie stało.
- Miejsce na futra, czy coś - pokazywał jej gestem ręki ścianę, gdzie miał zamiar wbić haki, które następnie będą służyć jako wieszaki.
- Tu będzie salon - oznajmił, będąc w dalszej części budynku. - Pomyślałem,  że moglibyśmy postawić stół na środku, ale ty zdecydujesz, bo ja nie znam się na wystrojeniu wnętrz.
- A tutaj - pokazał dłonią kamienie, które stały mocno, tworząc jakby murek. - Będzie kominek. Dalej po prawej jest wejście do kuchni. - Czkawka pociągnął dziewczynę do pomieszczenia, które wydawało się duże. W środku znajdowały się dwa miejsca na okna i duża przestrzeń na ustawianie blatów.
- Thorze...- Szepnęła Astrid, zakrywając dłonią usta. Wszystko powaliło ją doskonałym wykonaniem, nawet malutki szczegół wykonany był z mistrzowska uwagą.
- Niedługo przyjdą meble. Są robione specjalnie na moje zamówienie - objął ją od tyłu i położył podbródek na jej futrzanym kapturze.
- Dlatego tak często wylatywałeś - zauważyła wojowniczka, przypominając sobie sytuacje, kiedy jej narzeczony wybywał z Berk na długie godziny. Swą nieobecność tłumaczył nowymi odkryciami. - Dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej?
- Miała to być niespodzianka dla ciebie. Chciałem ci to pokazać, kiedy wszystko będzie gotowe - wytłumaczył, wbijając w nią zielone spojrzenie, od którego zakręciło się w głowie Astrid.
- Ja...ja nie wiem, co powiedzieć - wydusiła z siebie, oglądając jeszcze raz z zachwytem kuchnię. Czkawka uśmiechnął się i sięgnął jej dłoni.
- Chodźmy dalej.

- Tu jest schowek albo spiżarnia - powiedział, pokazując malutkie wejście obok kuchni. Astrid skinęła głową, rozumiejąc, co jej ukochany chce jej przekazać. - Myślałem jeszcze nad zrobieniem piwnicy, gdzie będę mógł tworzyć nowe wynalazki - dodał.
- Nie będzie za ciemno? - Zapytała, patrząc na piegowata twarz jeźdźca.
- No właśnie w tym problem, ale zawsze można użyć pochodni - zaśmiał się.
- Po lewej będzie mała łazienka, nie wiem, jakim cudem udało mi się ją tam wcisnąć, mimo ze dom jest duży - pokazał jej drzwi do pokoju, które następnie szybko zwiedzili.
- To tyle z dolnego piętra - rzekł, pokazując palcem na górę.
- Każdy dom wikinga ma połowę drugiego piętra, a ja chciałem eksperymentować i uznałem, że poprzez zakrycie będziemy mieli więcej miejsca - tłumaczył jak najęty, ale podekscytowany. Zresztą, Astrid również bardzo się cieszyła, że będzie mieszkać w tak cudownym domu. Nawet w snach nie mogła sobie wymarzyć coś równe pięknego.
- Schody są niestabilne, ale niedługo się tym zajmę - rzucił przez ramię do narzeczonej, która szła za nim.
- Nasza sypialnia - mruknął uwodzicielsko, wyciągając rękę, jakby prezentował niezwykły okaz smoka. Astrid zaśmiała się i przekroczyła próg, zwracając uwagę na duże okno, które znajdowało się po prawej stronie.
- Jak ty to wszystko wymyśliłeś ?-  Zapytała z szokiem, opierając się o ramę okna i spoglądając wprost, na las, który roztaczał się szeroko przed nią.
- Projekt zajął mi kilka miesięcy - przyznał. - Ale z przerwami. - Sama budowa domu jakieś cztery miesiące.
- Nie mogę w to uwierzyć - oznajmiła, tym razem odwracając głowę do szatyna.
- Musisz uwierzyć, bo niedługo będziesz oglądać te ściany do końca życia - zażartował i kiwnął głową na tył. - To jeszcze nie koniec.
                           Oboje doszli do kolejnej łazienki, malutkiego pokoju gościnnego, aż doszli do ostatniego pomieszczenia. Czkawka otwarł drzwi wolno, ukazując znów puste wnętrze. Astrid weszła i stanęła na środku, patrząc z szerokim uśmiechem na przyszłego męża, który oparł się o framugę.
- A ten pokój to... ? - Spytała, obracając się spokojnie i podziwiając idealnie oszlifowane ciemne deski.
- To....eee - zaciął się na moment, nieco czerwieniejąc. - To właściwie pokój dziecięcy - burknął speszony. Astrid i Czkawka wcześniej nie rozmawiali na ten temat. Zawsze zostawiali go na koniec, mówiąc, że mają bardzo dużo czasu, co było prawdą. Chociaż wódz wiedział, że ślub się zbliża, a rodzinę kiedyś trzeba założyć.
- Podoba mi się - powiedziała cicho, po tym jak otrząsnęła się z małego zaskoczenia. Po chwili podeszła do Czkawki i zarzuciła mu ręce na szyję, lekko całując jego usta.
- Jesteś cudowny - rzekła, wpatrując się w jego oczy, jakby widziała w nich skarb. Czkawka objął ją mocno, kładąc rękę w jej włosy.
- Dla ciebie wszystko - powiedział szeptem, czerpiąc z tej chwili jak najwięcej.
- A tak właściwie - zaczęła po chwili, odrywając się od narzeczonego i kładąc ręce na jego przedramionach. - To ile chciałbyś mieć dzieci? - Zadała pytanie, nieco speszona. Chłopak wzruszył ramionami, czując jak policzki stają się czerwone.
- Sam nie wiem - mruknął. Jego wzrok błądził gdzieś w pokoju, jakby jego twórca szukał odpowiedzi. - Może trójkę.
- Trójkę? - Zaskoczyła się Astrid, ale na jej ustach pojawił się uśmiech.
- Zawsze chciałem mieć rodzeństwo, dużą rodzinę - wyjaśnił, powracając oczami do narzeczonej. Jego wzrok zatrzymał się na chwilę na jej ustach, ale wódz wstrzymał się z pocałunkiem. - Ale z wiadomych przyczyn, zostałem sam. Chyba stąd ta myśl.
                     Dziewczyna skinęła głową, nadal podśmiewając się. Rozmowy na temat ich przyszłości, wyobrażanie jej było czymś niesamowitym. Za każdym razem towarzyszyło im to znane uczucie blokady, ale kiedy ją pokonywali, wierzyli, że ich wspólne życie będzie ułożone, zupełnie jak oni je napiszą własnym piórem.
Wojowniczka była nieco przestraszona wizją posiadania gromadki dzieci, ale nie z niechęci ich posiadania, ale z obawy, że wraz z Czkawką nie poradzą sobie. Jeździec był wodzem Berk - wyspy, która ciągle potrzebuje swego przywódcy. A sama Astrid miała nawal pracy w Akademii, w szkoleniu młodych wojowników i trenowaniu smoków. Pocieszająca była myśl, że zarówno Valka jak i Saw pomogą im w obowiązkach.
- Dostanę jakieś podziękowania ? - Zapytał kokieteryjnie, bawiąc się złotym warkoczem przyszłej żony. - Jakby nie patrzeć, długo zajęło mi budowanie.
Dziewczyna zaśmiała się perliście, odchylając głowę do tyłu. W końcu stanęła na palcach i sięgnęła zimnych ust Czkawki. Chłopak przyciągnął ją mocno do siebie, choć pomiędzy nimi nie było już prawie miejsca i przyłożył się do pocałunku.
- Uwielbiam, kiedy mnie całujesz - wyszeptał chłopak niskim, wręcz tajemniczym głosem. Astrid uniosła dłoń i uderzyła delikatnie ramię jeźdźca, rumieniąc się. Wódz zaśmiał się z typowej reakcji blondynki, a potem wcisnął jej rękę pod swe ramię i odprowadził do domu.



W mojej głowie lepiej to wyglądało :') Ale przynajmniej hiccstrid mają cudowny dom *o* 

Ale zanim się pożegnam, mam dla Was małą informację ;P

Otóż niedawno założyłam Wattpada, gdzie prowadzę dwa opowiadania. 









Pierwsze opowiadanie to romans. 

Osiemnastoletnia Marion jest nieco zamknięta w sobie. Woli ciche, spokojne życie wśród rodziny i najlepszych przyjaciół. Jednak jej spokojne życie zostaje zakłócone przez nowego nauczyciela. Marion z początku go ignoruje, ale przypadkowe spotkania sprawiają, że zaczyna czuć to, czego nie powinna...

No a drugie, to raczej widać. Różne historyjki o hiccstrid, ale na pewno trafią się i inne, coś jak Stoick i Valka, Stoick i Czkawka :)

Mam nadzieję, że jesteście zaciekawieni :)




13 komentarzy:

  1. O rany to było cudowne! Poprostu genialne! Smile jak ty to robisz, że wprowadzasz ludzi w taki zachwyt? Wizja wspulnej przyszłości? Jakoś nie umiem wyobrazić sobie Czkawki w roli ojca :). Jak już wcześniej pisałam, że nie mogę doczekać się ślubu no, ale muwiłaś, że ma się pojawić 15 , więc czekam niecierpliwie :) A co do dwóch nowych opowiadań oczywiście że jestę zainteresowana i z chęcią poczytam. Założę się że są tak samo zajebiste jak twój blog XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze to sama nie wiem, czy to W OGÓLE wychodzi, ale jak widać, Wam sie podoba za co bardzo dziękuję :3
      Ślub już napisany, ale skupialam się tylko na ceremoni, a opis imprezki będzie zaraz po nim ^^

      Cierpliwości, kochana. :) jeszcze trochę. I dziękuję, że wpadniesz poczytać ^^ ♡

      Usuń
  2. Kolejny wspaniały rozdział:) tylko czemu takie krótko co? Hahah:D Wstaw szybko nexta to może Ci wybacze:) A tak serio to muszę Ci powiedzieć że jak zaczęłam wczoraj czytać całe opowiadanie to skończyłam dopiero dzisiaj, jest tak cudowne, że nie da się od niego oderwać. Byle tak dalej i dużo weny:)
    PS: wiedz, że zyskalas nową czytelniczke^-^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyobraź sobie moje piski xD takie komentarze naprawdę dużo dają, dziękuję *-*
      Krótko jest, bo nie miałam już czego opisywać :p
      Nn też będzie krótki, bo będzie opis ślubu, ale potem już będzie dłużej, obiecuję ;)

      Sama nie wierzę, że ten blog tak bardzo się Wam podoba. ♡.♡
      Najlepsi czytelnicy, dziękuję!!! 💕💕

      Usuń
  3. Ja za bardzo nie komentuje opowiadań,ale tym razem zrobię wyjątek xd Świetny rozdział! Jestem pod wrażeniem jak można tak napisać opowiadanie ? Nie no szacun xd Może zacznę częściej komentować 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah, wiesz czasem się uda xd
      Dzięki za miły prezent 😛😍

      Usuń
  4. JEjjjj Wróciłam!!
    Wejście smoka!
    Ach te emocje! Ach te pościgi! Ach te wybuchy!
    Ekhem, ekhem....odwala mi....
    No więc, te trzy nexty, chodź biegły szybko na prawdę wyszły ci rewelacyjnie. Ciotka Berta rządzi xd. Mam nadzieję na więcej z jej udziałem i ciekawa jestem również czy Ethan znajdzie sobie jakąś lasię...hmmmm?
    Jest Hicstrid, jest impreza! Na prawdę bardzo mi się to podobało! No i oczywiście w tamtym rozdziale Lauren, Nate i gorąca kąpiel <3
    Heheheeh, a to jest...nasza sypialnia...
    Uhuhuhu, co się tam będzie działo, wolę nie wiedzieć. Nie no ale Czkawuś wszystko pięknie zaplanował, wybudował, jestem z niego dumna. Aż mi się serducho ściska na myśl, że już niedługo będą małżeństwem.
    To takie słodkie, że chyba przestanę słodzić herbatę xd.
    No więc we wszystkich trzech nextach dałaś czadu i jestem z ciebie dumna. Moc była, jest i będzie z tobą ;) no i będę chyba kończyć ten wywód.
    Do nna <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boże, moje piski *-* Pass wróciła ! 😍 Cieszę się bardzooo! Gdybyś wróciła wczoraj, wpadlabys na moje urodziny xD Najważniejsze, że nas nie zostawialas :)
      Czekam na nna u Ciebie ! ;*

      Usuń
    2. Spóźnione ale wszystkiego najlepszego Smileeeeee!!!!!!

      Usuń
    3. Haha, dzięki xD
      A u cb kiedy coś się pojawi ? Nie żebym popedzala ale nmg się doczekać ^^

      Usuń
  5. Tyle działo się gdy mnie nie było. Jestem podekscytowana! Dom jest spełnieniem marzeń ❤

    Przepięknie Smile ❤

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham twoje opowiadania sama lubię pisać takie jakby scenariusze do filmów i bajek wspaniale wyraziłeś to co czujesz Myślę że jesteś świetną pisarką twoja ulubiona fanka Kamila dziękuję za wszystko PS Mam pomysł jak by wyglądały dzieci czkawki i Astrid

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego nie zauważyłam Twojego koma? :o
      Dziękuję Ci bardzo za miłe słowa :3

      Jeśli chcesz, możesz opisać dzieci hiccstrid *-*

      Usuń