czwartek, 3 grudnia 2015

Czarny kruk

              Dwa dni później, Nate czuł się o wiele lepiej i, mimo zakazu Lauren, chłopak opuścił łóżko i udał się na trening. W środku lasu urządzono małą arenę, gdzie ćwiczyło wielu wikingów. Były tam ustawione tarcze, potwory wykonane ze słomy i oczywiście mnóstwo drzew i stojaków na bronie. Całość otaczały grube pręty, zrobione na wzór Smoczej Akademii. Czasami przebywali tam nastolatkowie, urządzając małe zawody wyścigów smoków, ale zwykle byli przeganiani przez dorosłych.
Brunet rzucił mocno toporem w ogromny dąb. Ostrze weszło gładko w uległa korę drzewa, zostawiając ślad. Jeździec podszedł po swoją broń, by ponownie uderzyć o niewinne drzewo. Drobne kropelki potu szybko spływały po jego czerwonej od wysiłku twarzy. Chłopak otarł wierzchem koszuli czoło, po czym usiadł na kamieniu, koło którego spał Piorun. Nate wziął łyk zimnej wody i ogarnął wzrokiem zniszczenia, na co  westchnął ciężko. Tym czasem Koszmar obudził się i rozprostował obolałe kości. Brunet podrapał przyjaciela po czerwonych łuskach. Mimo że łączyła ich więź w postaci przyjaźni, chłopak nie mógł zapomnieć o Perle. Jego ukochana smoczyca zginęła, dzielnie broniąc Berk i jej mieszkańców. Taka była wola Odyna- tłumaczył sobie na pocieszenie, choć z marnym skutkiem.
- No witam- Nate usłyszał nagle znajomy głos. Obrócił się z lekkim uśmiechem i ujrzał Saczysmarka i Astrid, którzy trzymali broń.
- Cześć- mruknął i odwrócił się z powrotem, by doprowadzić się do porządku. - Zniszczyłeś mój ulubiony dąb- rzuciła blondyna, przyglądając się drzewu. W jej głosie Nate wyczuł żal, choć wiedział, że Astrid nie jest zła.
- Kto jest na patrolu ?- Spytał brunet Smarka, który rozciągał się koło niego.
- Czkawka i Valka- odparł, robiąc skłon. Nate skinął głową. Dziś miała być jego kolej, ale Czkawka stanowczo zabronił mu ze względu na nadal zły stan zdrowia. Oczywiście zignorował wodza jak i Lauren, która cały czas troskliwie się nim opiekowała.
- A co z Akademią? - Zapytał nagle, powazniejac. Astrid uśmiechnęła się krzywo.
- Postanowiliśmy, że na jakiś czas zostanie wstrzymana- powiedziała ze smutkiem. Jej włosy rozwiane były na wietrze, sprawiając, że wojowniczka wyglądała jeszcze piękniej. - Czkawka chce zająć się bezpieczeństwem Berk, więc potrzebuje każdego jeźdźca- dodała i sięgnęła po swój ulubiony topór. Zrobiła kilka zamachów w powietrzu, po czym rzuciła nim w słomianego wilka. Ostrze trafiło w głowę zwierzęcia, wywołując u Astrid triumfalny uśmiech.
- Ee tam, Czkawka przesadza- prychnął Sączysmark, zdejmując futro aby mu nie przeszkadzało. Swój miecz trzymał w prawej ręce, szukając idealnego celu. Blondyna przewróciła oczami.
- Ostrożności nigdy za wiele- odparł Nate, chcąc uniknąć bójki przyjaciół. Oczywiście bardziej martwił się o Smarka, ponieważ doskonale wiedział, jak silna jest Astrid.
- To może dołączę do Czkawki- rzekł po chwili i wsiadł na Pioruna, który wystrzelił jak z procy.

               Czkawka miał nieodparte wrażenie, że ktoś go obserwuję. Całą drogę z Berk na Morze Rozpaczy przemilczał, chcąc głębiej zastanawiać się nad Handlarzami. Słuszna była uwaga Astrid na temat sieci i ubioru nieznajomych. Jako wódz nie mógł tego ignorować, kiedy w grę wchodziło życie poddanych.
- Czkawka? - Spytała delikatnie Valka, patrząc uważnie na syna. Jego zielone oczy spojrzaly na nią pytająco. - Nad czym tak myślisz ?
Chłopak westchnął ze zrezygnowaniem i puścił wodze, aby jego szorstkie dłonie odpoczely trochę. Szczerbatek mruknął, jakby chciał zapytać o to samo, co Valka.
- Ci Handlarze...- zaczął niepewnie, patrząc przed siebie.- Są jacyś podejrzani. Zauważyłaś to?
Kobieta podleciała do Nocnej Furii i posłała uśmiech synowi. Jej srebrne pasma włosów błyszczały w świetle popołudniowego słońca.
- Tak- powiedziała, nie spuszczając czujnego wzroku z Czkawki, jakby chciała przejrzeć go na wylot. Jednak nie szło jej to za dobrze. Jedynie Astrid znała na tyle swojego narzeczonego, by bez problemu odgadnąć myśli wodza.- Jak na handlarzy nie mieli nic więcej oprócz broni.
Szatyn skinął głową. Gdy chciał odpowiedzieć, Chmuroskok i Szczerbatek nagle zatrzymali się i zawarczeli złowrogo.
- Co jest?- Spytał przerażony swego towarzysza. Nocna Furia fuknęła, kiwając na Samotne Skały, które znajdowały się na prawo. Valka zmrużyła oczy i dostrzegła kawałek statku.
- Handlarze- szepnął wódz, również widząc łódkę. Czym prędzej chwycił wodze i poprowadził Szczebatka. Valka krzyknęła za nimi, lecz Czkawka zignorował ją. Kobieta w mig ruszyła za synem, bojąc się niemilej konfrontacji. Czarny jak smoła smok wylądował ciężko na drewnianych belkach starej łodzi, pokazując ostre zęby. Czkawka zmierzył surowym wzrokiem pięcioro ludzi. Valka podleciała koło niego, jednak postanowiła nie lądować. Doskonale widziała, jak nieznani wikingowie mogą zareagować.
Handlarze od razu chwycili kusze i wymierzyli je prosto w Szczerbatka i jego jeźdźca. Wódz natychmiast podniósł ręce w obronnym geście i rzekł spokojnie:
- Nie chcemy kłopotów...- Jeden z Handlarzy zaśmiał się gardłowo i wyszedł na przeciw. Wyrazie widok Nocnej Furii nie wzbudził u niego przerażenia i lęku.
- To po co żeś tu przylazł, co?- Warknął, nie spuszczając nawet na centymetr brązowej kuszy.
- Chciałem zapytać o to samo- odparł nadal spokojnie, choć Szczerbatek warczał cicho.
- Nie jesteśmy na twoim terenie- rzucił inny, kładąc ciężką rękę na chłopczynie, który nadal stał mierząc w smoka. Jego wygląd różnił się od reszty. Był wysoki i chudy jak patyk. Brązowe, kręcone włosy miał splecione w idealnego kucyka, tuż przy karku. Srebrna i masywna zbroja mieniła się w blasku słońca, choć wyglądała na strasznie zużyta. Wysokie buty sięgały do kolan, chroniąc przed otarciem a niebieskie oczy przyglądywały mu się z uwagą .
Czkawka zmarszczył czoło. Skąd ten człowiek wie, gdzie leżą granice Berk?
- Jednak pływacie zbyt blisko mej wyspy- rzekł tonem wodza, który wyrobil przez te kilka lat.- Wasz herb nie jest wpisany w księgę sojuszy a nawet  neutralnych plemion. Mam więc powody do niepokoju.- Jego formułka rozbawiała chudego mężczyznę. Przywódca zaśmiał się gardłowo, pokazując żółte zęby oraz złote plomby. Czkawka skrzywił się na ten widok, zerkając ostrożnie na Chmuroskoka.
- Zapewniam cię, wodzu Berk, że nie przekroczymy granic twej wyspy. Jesteśmy zwykłymi handlarzami.- Mówiąc to rozłożył ręce, pokazując okręt. Jego ludzie zaśmiali się ledwie słyszalnie. Mężczyzna zwrócił uwagę na Szczerbatka.
- Na Odyna, przecież to Nocna Furia!- Krzyknął, otwierając szeroko usta. Reszta towarzyszy cofnęła się o kilka metrów, a ich dłonie zacisnęły się na kuszach.
- Nie zrobi krzywdy- powiedział Czkawka,  choć ucieszył się w duchu, że udało mu się nastraszyć nieproszonych gości.- Jeśli chciałbyś, panie, uzyskać pozwolenie na pobyt w granicach Berk, zapraszam na wyspę.  Razem z Radą  przedyskutujemy wasz pobyt- rzekł szatyn donośnie, ale zdziwił się, gdy zauważył, że nieznajomy nadal ciekawsko przypatrywał się Szczerbatkowi.
- Oczywiście- rzucił w końcu wódz Handlarzy, uśmiechając się perfidnie. Nawet uśmiech miał sztuczny- pomyślał Czkawka. Szczerbatek rzucił wszystkim po kolei złowrogie spojrzenie i odbił się silnymi łapami.
Valka wyglądała na bardzo zmartwiona. Na jej czole malowały się zmarszczki, a serce waliło jak oszalałe.
- Czkawka, błagam cię, nie strasz mnie tak więcej- powiedziała z ulgą, choć miała pretensje do syna.
- Przepraszam, ale nie mogłem wytrzymać- odparł, czując jak jego barki stają się ciężkie. Chciał szybko wrócić na Berk i poważnie porozmawiać z jeźdźcami i Radą na temat bezpieczeństwa rodzinnej wyspy. Ważą się losy setek wikingów, a Czkawka za nic w świecie nie miał zamiaru ich zawieść.  Bycie wodzem to coś więcej niż tytuł, zaszczyty czy przywileje. To oddanie się innym ludziom, niesienie pomocy każdemu rodakowi, a co najważniejsze- zapewnienie bezpieczeństwa. Od wojny z Drago minęły prawie 4 lata, a Czkawce wydawało się jakby było to wczoraj...
- Wracamy- powiedział krótko i wraz z Valką ruszył ku Berk.

              Chudy mężczyzna siedział pod podkładem, wertując żółte strony małej księgi smoków. Jego szorstkie palce zatrzymały się  na klasie uderzeniowej. Wandersmok. Nocna Furia. Nieprawy pomiot piorunów i samej śmierci. Bzdury- prychnął w myślach wódz handlarzy, lecz nadal przyglądał się niedbałemu rysunkowi, jednak malowidło idealnie odzwierciedlało majestatyczność i dumę tego pięknego gatunku.
- Balton!- Krzyknął donośnie, a po chwili pod podkładem pojawił się ten sam chudy chłopak, który wyszedł naprzeciw Czkawce. - Tak, panie? - Spytał, stając na baczność. Mimo że jego wódz nie był brutalem, bał się spojrzeć wprost.
- Przynieś kruka- nakazał. Chłopak skinął głową i skocznym krokiem pokonał schody. Po dwóch minutach ponownie stawił się przed swym panem z czarnym ptakiem. Ragnar wziął biały rulon i zawiązał go mocno do poharatanej nogi kruka. Zwierzę zaskrzeczało groźnie i wyleciało przez okno w burcie.
Wódz Handlarzy zaśmiał się cicho.
- Panie...- Zaczął niepewnie chłopak, trzymając prosto starą włócznię
- Tak, Baltonie?- Mężczyzna wrócił na swoje miejsce i wziął do ust korzeń, który przeżywał powoli.
- Jaki masz plan?- Młody handlarz zerknął na Ragnara z małym strachem, jednak nie miał powodu do obaw. Jego pan miał nadzwyczaj dobry humor.
- Odebrać to co nasze- odpowiedział obojętnie, uśmiechając się krzywo. Również usta niskiego blondyna uniosły się delikatnie. Wtem Ragnar wziął ostry jak brzytwa nóż i cisnął go w mapę Archipelagu. Narzędzie wbiło się głęboko w kontury niemałej wyspy, zwanej Berk...

Dziś krócej, ale wybaczcie mi, wena gdzieś się zgubiła i nie mogę jej znaleźć... :)

8 komentarzy:

  1. Serio ??? Teraz ty ?? Weno co ty robisz , że zabierasz nam całe życie ... chyba większość blogerek teraz traci wene :( a co do rozdziału świetny coś czuje ,że szykują się kłopoty i to nie małe :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha. No tak jakoś wyszło... Ale nie mam zamiaru się poddać :) Następny rozdział będzie lepszy. Oczywiście mam taką nadzieję. Przysiąde nad nim i powoli postaram się odzwierciedlać to, co chcę :)
      Dzięki. Muszę jeszcze do Ciebie wpaść :D

      Usuń
  2. U mnie to masakra nw co już mam pisać i wg zdjęcia mi się przestały podobać :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę cię przeprosić Smile.
    Jestem złą czytelniczką bo nie zostawiłam komentarza pod poprzednim rozdziałem. Ale wiedz, że go przeczytałam i mi sie podobał. Wybaczysz mi? :c Naprawdę przepraszam....

    Ehh, wena opuszcza ostatnio chyba wszystkich. :/ Ale podziwiam cię za to, że się nie poddajesz, i za to jak się dla nas starasz. Powinnaś być dla nas blogerek wzorem do naśladowania :D. Jednymi słowy, jesteś wspaniała. :*

    Rozdział jest świetny. Szykują się jakieś kłopoty. Myślę, że chodzi o Szczerbatka, ale to tylko moje przypuszczenia i mogę się mylić. XD A nawet jeśli zgadłam, to i tak się tego narazie nie dowiem xD Mam nadzieję tylko, że nikomu nic złego się nie stanie. Bo jeżeli komuś stanie się krzywda, to obiecuję, że dowiem się gdzie mieszkasz XD Nie wiem jak, ale jakoś napewno :D

    Ja kończę bo piszę ten komentarz już godzinę. Cóż, to nie moja wina, że cały czas coś mi przerwało XD Także życzę ci weny i udanego piątku oraz weekendu. :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Avis pomogę Ci w szukaniu jej adresu ^^ Smile szykuj się ^^ a mi coś się wydaje , że pójdzie o As i Szczerbatka ...Ale musimy poczekać do nexta niestety ; (

      Usuń
    2. Czytam je komentarze o 7 rano xD Za chwilę muszę wstać i się uczyć z niemca :/
      Ale humor mi poprawiłyście c: jesteście kochane. :3
      A co do As i Szczerbatka... Ja sama nawet nie wiem xD Zobaczymy co wena przyniesie. Ale to na pewno będzie tyczyć się smoków :) Wcześniej skupiłam się na relacjach; więc trzeba nadrobić to drugie :D

      Usuń
  4. Hahaha 00:17... Co tam, przecież jutro i tak nie ide do szkoły. Warto sie poobijać, ghahaha xd

    Nate nie powinien się tak forsować. Ale rozumiem go. To wszystko co go omija podczas leżenia w łóżku, treningi, loty, patrole - racja. Nie da się normalnie leżeć i nic nie robić.

    Hahah jak ja kocham mojego męża. I co tam, że ma As. On jest mój! <3 Genialnie wjechał na tych handlarzy. Debile, będą się kręcić niedaleko Berk, ha, i ja wiem, że oni chcą porwać Szczerbatka. Do czegoś potrzebują Nocnej Furii, ale wiadomo, że jej nie dostaną bo na to Hicci nie pozwoli. Ja mu nie pozwolę! <3
    Awwwww widzę nawiązanie do mojej sytuacji w opowiadaniu. Mapa, rzucanie, sztylet, Berk. U mnie Faro, tu Ragnar. :))))

    Weno przyjdź na Smile, błagam, bo mi się tu dziewczyna tylko smuci i nudzi x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ohh, Hero :D Dziękuję bardzo ! Cóż przyznam sie bez bicia, że jak pisałam ten fragment, to od razu ty mi się nasunęłaś :P
      Dalej się zobaczy, co będzie.... :)

      Usuń