Astrid leniwie otworzyła oczy i uniosła głowę, by ujrzeć twarz Czkawki, który lekko pochrapywał. Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem, czując miarowe bicie serca swego ukochanego. Całą noc spała na torsie ukochanego, czego brakowało jej od dawna. Kiedy Astrid wróciła na Berk, koszmary zaczęły nawiedzać ją każdej nocy. Dziewczyna rzadko się wysypiała, ale nie dawała tego po sobie poznać, nie chcąc martwić najbliższych. Tę noc przesłała bez żadnych przeszkód. Przy młodym wodzu blondyna czuła się o wiele bezpieczniej, choć wrogowie Berk mogli w każdej chwili wypowiedzieć wojnę bądź zaatakować bez ostrzeżenia. Astrid odpędziła czarne myśli i z trudem wygrzebała się spod ciepłego i grubego koca. Gdy jej nagie, delikatne a zarazem silne stopy dotknęły posadzki, dziewczynę przeszły dreszcze. Wzięła swój pleciony sweterek i poszła zrobić śniadanie.
Przez deski w kuchni przebijały się małe strużki światła, dając magiczny efekt jakby mgły. Wojowniczka podeszła do blatu, gdzie wczorajszego dnia Czkawka zostawił słodkie naleśniki do odgrzania. Astrid nie lubiła gotować, ale czasami robiła coś na szybko. Przy pomocy Eiry i Phlegmy, nauczyła się wielu banalnych potraw. Po części jej determinacja wzięła się z wizji przyszłości, którą miała zamiar spędzić z Czkawką. Mimo że Astrid nigdy nie uważała się za zwykłą kobietę z Berk, była nieco smutną, że jako jedna z nich nie potrafiła zrobić porządnego obiadu.
Blondyna wrzuciła na rozgrzaną płytę kilka naleśników i zabrała się za robienie ziołowej herbaty. Gdy po kilkunastu minutach śniadanie było gotowe, Astrid poszła obudzić Czkawkę. Chłopak jednak już nie spał, tylko zakładał koszule na lekko umięśnione ciało.
- Śniadanie gotowe!- powiedziała i ruszyła z powrotem na dół,słysząc jak szatyn podąża za nią.
- To dla mnie? - Spytał zaskoczony.-Nie musiałaś, skarbie- dodał z chytrym uśmieszkiem. Astrid przewróciła oczami i uderzyła go w ramie. Czkawka zdążył jednak złapać jej drobną dłoń za nadgarstek, przeciągając do siebie.
- Nie przywitasz się? - Zapytał, udając teatralnie smutek. Dziewczyna westchnęła z uśmiechem i musnęła usta Czkawki swoimi, po czym od razu usiadła. Chłopak liczył na dłuższy pocałunek. Zrezygnowany usiadł na przeciw swojej dziewczyny i zajął się zjadaniem naleśników.
- To co dziś robimy?- Zapytała Astrid podając Czkawce umyte talerze.- Jutro rano wracamy na Berk- dodała. Chłopak poczuł się nagle zmęczony, przypominając sobie o obowiązkach, które z utęsknieniem czekały na niego. Wódz spojrzał zza okno. Pogoda idealnie odzwierciedlała jesień: liście spadały z szarych już drzew, chmury były szare i ciężkie, jakby zwiastowały ulewę. Wódz pomyślał ze zgrozą, że dzisiejszego dnia miał zadać Astrid najważniejsze pytanie.
- Więc ?- Dopytywała się dziewczyna, patrząc oczekująco na jeźdźca.
- Chciałem pokręcić się jeszcze po wiosce-powiedział, wzruszając ramionami.-A, i jeszcze musimy odebrać portret od Eryka.-Astrid skinęła głową z uśmiechem i ułożyła naczynia do szafki.
Jeźdźcy szli powoli wzdłuż targu, który odwiedzili poprzedniego dnia. Czkawka co jakiś czas zerknął na swoją wybrankę. Astrid z uśmiechem obserwowała dzieci, które biegały w koło, krzycząc do siebie nawzajem. Wódz poczuł się nieco lepiej, widząc radosną wojowniczkę. Na ten widok, jego myśli związane z oświadczynami nie były takie straszne, choć adrenalina nadal buzowała w jego żyłach. Często słyszał, że ma szczęści, mając u boku tak wspaniałą kobietę, a Astrid często to udowadniała.
- Pamiętasz, żeby odebrać towar od Lorów?- Zapytała Astrid, wzbudzając jeźdźca z myśli nad przyszłością. Czkawka westchnął cicho.
- Wszystko mam rozpisane- odpowiedział.- A po za tym, jesteśmy na urlopie, a na urlopie o pracy się nie rozmawia- dodał z uśmiechem, patrząc z uwielbieniem na dziewczynę.
- Tak, wiem, ale nie jesteś byle kim, Czkawka- rzekła cicho, popychając chłopaka na bok, aby przepuścić biegnące dzieci.- Wyspa zawsze będzie cię potrzebować, nawet kiedy będziesz setki kilometrów dalej. -Dziewczyna była przybita niezadowalająca prawdą. Owszem, cieszyła się uznaniem i większym szacunkiem, kiedy stała się dziewczyną wodza, ale gdyby miała wybierać, wolała tego szczęśliwego Czkawkę, który, nie będąc wodzem, miałby więcej czasu dla niej i przede wszystkim- smoków. Dla Astrid nie liczyło się to, kim jest Czkawka: wodzem, trenerem smoków, jeźdźcem czy zwykłym chłopakiem. Ważne, że kochał ją całym sobą, a ona kochała go.
- Gdyby nie twoja pomoc, mojej mamy czy Szczerbatka, tak daleko bym nie zszedł- powiedział szczerze i objął ukochaną mocniej.- Nawet nie wiesz, ile dla mnie zaczną zwykle słowa motywacji- dodał i zatrzymał się. Złapał za ręce Astrid i, ściskając je mocno, nachylił się, by pocałować Astrid. Dziewczyna z utęsknieniem wpiła się w jego, jak zawsze, zimne usta.
- To co, idziemy po portret?- Spytał Czkawka, gdy oderwali się od siebie, ale jeździec nadal trzymał ręce Astrid.
- Oczywiście- odparła.
Idąc na główny plac, gdzie mieli spotkać Eryka, Astrid i Czkawka wygłupiali się jak dzieci. Co chwilę szturchali się dawali sobie delikatne kuksańce. Niebo było szare i zbierało się na burzę, dlatego jeźdźcy postanowili, że po odbiorze portretu pójdą do karczmy a potem do domu, by nacieszyć się prywatnością.
- Witaj, Eryku- powiedział Czkawka, podając rękę na przywitanie. Nastolatek uścisnął ją mocno i skinął z szacunkiem, patrząc na Astrid. Zaraz po tym, artysta wyciągnął prostokątne płótno.
- Pracowałem nad tym kilka godzin. Mam nadzieję, że się spodoba- rzekł z radością i ekscytacja w oczach. Wódz Berk wziął portret i, odwinąwszy go z zabezpieczającego papieru, ujrzał cudowne dzieło węgla. Astrid podeszła do Czkawki i otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia. Oboje nie mogli wyjść z podziwu, tak pięknego obrazu wykonanego ręką nastolatka.
- Na Odyna, jest przepiękny- rzekła blondyna, zasłaniając dłonią usta. Czkawka nadal wpatrywał się w cudowny obraz.
- Uczyłeś się u kogoś? -Spytał wódz, podając Astrid obraz. Eryk był nieco zawstydzony, a na jego policzkach wystąpiły rumieńce.
- Nie, jestem samoukiem. Mój ojciec kiedyś zajmował się rysowaniem, ale zginął kiedy byłem mały...- Rzekł obojętnie. Jeździec skrzywił się nieco na tę myśl. Od razu przed oczami pojawił mu się Stoick.
- Przykro mi- odparł na co chłopak machnął ręką. Blondyna chwyciła dłoń ukochanego, posyłając uśmiech Erykowi. Nagle za wielkiego domu wybiegła dziewczyna o krótkich jasnych włosach z kolorowymi pasemkami.
- Eryk!- Krzyknęła rozwścieczona.- Znowu brałeś moje pędzle! - Powiedziała, stając przy nastolatku i robiąc mu awanturę, nie zważając na Astrid i Czkawkę.
- Ile razy ci mówiłam, że te pędzle są do twarzy, nie do malowania!- Blondyna machała dziko rękami, piorunując przy tym młodego artystę.- Teraz muszę sprowadzić nowe!
-Przepraszam, to już się więcej nie powtórzy. Kupię ci nowe- powiedział szybko chłopak na wytłumaczenie. Dziewczyna wyglądała, jakby miała zaraz wyjść z siebie, jednak uspokoiła się ze względu na rozmówców Eryka.
- Tala jestem- powiedziała z uroczym uśmiechem, wyciągając rękę do Astrid, która zaskoczona tym gestem, uścisnęła ją delikatnie.- Jestem siostrą Eryka.
- Tala? - Spytał Czkawka ze zdziwieniem, przyglądając się dziewczynie.- Ta mała Tala?- Dopytywał się z iskierkami w oczach.
- Ee...Znamy się ?- Rodanka była czerwona ze niezręczności.
- Mówi ci coś imię Czkawka?- Zaśmiał się. Tala nagle otworzyła oczy ze zdziwienia. Patrzyła swoimi zielono-brązowymi oczami na wodza Berk.
- Na Thora, to ty? - Spytała, nie kryjąc wzruszenia. Jeździec rozłożył ręce i potwierdził. Tala rzuciła mu się na szyję i przytuliła mocno. Astrid wzruszyła ramionami, kiedy Czkawka posłał jej przepraszający uśmiech. Tala była dawną przyjaciółką Czkawki, kiedy oboje mieli po siedem lat. Spędzili razem dużo czasu na przeróżnych zabawach, rozmowach. Gdy mama Talii urodziła właśnie Eryka, wyprowadzili się z Berk.
- Minęło tyle lat, musisz mi wszystko opowiedzieć!- Rzuciła i pociągnęła Czkawkę w kierunku jednego z domów. Eryk wzruszył zrezygnowany ramionami, kiedy Astrid spojrzała na niego zaskoczona. Chłopak wskazał dziewczynie drogę do jego domu i po chwili dogonili pędzącą Talę i Czkawkę.
W domu unosił się słodki zapach wanilii wymieszanej z zapachem ziołowej herbaty, która była tradycyjnym napojem mieszkańców Rod. Tala pociągnęła wodza Berk do środa, kiedy spoglądał w tył, wyczekując Astrid i Eryka.
- Śmiało! -Zachęciła dziewczyna gestem dłoni. - Mamo, przyprowadziłam gościa! -Krzyknęła, podchodząc do schodów prowadzących na górę. Po chwili na schodach pojawiła się kobieta o kruczoczarnych włosach, które miała zaplecione w długiego warkocza. Trzymała w dłoniach wiklinowy kosz, który zapełniony był brudnymi ubraniami. Pani domu uśmiechnęła się miło i zeszła na dół.
- Mamo, pamiętasz Czkawkę?- Spytała młoda Rodianka. Kobieta zmarszczyła czoło, przypatrując się mężczyźnie tak samo jak Tala na głównym placu.
- Czkawka Haddock?- Kobieta postawiła kosz na stół i podparła się o biodra.
- Zgadza się- odparł jeździec. Nagle drzwi otworzyły się i weszła Astrid, którą przepuścił w drzwiach Eryk.
- Kolejna kandydatka na moją synowa, Eryku?- Spytała kobieta, ignorując na chwilę Czkawkę. Mama Talii zaśmiała się cicho na widok swego syna i pięknej blondynki. Astrid zarumieniła się.
- Eee...yyy to Astrid, dziewczyna Czkawki- jęknął Eryk, a starsza kobieta uśmiechnęła się zażenowana.
- Ah... No to siadajcie. Musicie powiedzieć, co słychać na Berk- ponagliła ich kobieta i zaczęła robić gorący napój.
Cała czwórka śmiała się serdecznie, kiedy wódz Berk opowiadał o Pyskaczu i jego wygłupach. Jedynie Astrid siedziała smętnie, zła na taki obrót sprawy. Miała spędzić ten ostatni dzień ze swoim mężczyzną, a nie siedzieć w domu nieznajomych, słuchając po raz setny tę samą historię. Na dodatek Talia zaczęła bardziej interesować się Czkawką, choć blondynka wiedziała, że jest zajęty. Eryk także nie okazywał zanadto entuzjazmu, siedział cicho, śmiejąc się od czasu do czasu. Aretta, mama Eryka i Talii, nie mogła powstrzymać się od napadu dzikiego śmiechu, który dodatkowo poprawiał atmosferę panującą wśród gości i gospodarzy.
Godziny mijały, na dworze zrobiło się już całkiem ciemno, ale nie przeszkadzało to Czkawce w opowiadaniu o Szczerbatku. Z entuzjazmem mówił o każdym szczególe wytresowania Nocnej Furii-pomiotu samej śmierci. Jak zawsze kiedy mówił o swym najwierniejszym przyjacielu, Astrid miała wrażenie, że zapomina o niej, o Berk. Liczy się tylko Szczerbatek. Dziewczynę bolało nieco serce, ale nie mogła na to nic poradzić, chciała, żeby Czkawka był szczęśliwy.
Po upływie kolejnych dwudziestu minut, Astrid nie wytrzymała.
- Czkawka, pójdę już. Jestem zmęczona- skłamała. Każdy zwrócił na nią uwagę, a jeździec przestał opowiadać.
- Iść z tobą? - Zapytał z troską.
- Nie trzeba- odparła szorstko i wyszła.
Mocny wiatr bawił się kosmykami młodej wojowniczki, które wyswobodziły się spod ciasnego warkocza. Astrid miała na sobie grube futro z głębokimi kieszeniami, w które włożyła zaciśnięte w pięść dłonie. Gdy dotarła do domku, weszła na górę i poszła do łazienki, by trochę ogarnąć nieład.
Astrid patrzyła smutno na swoje odbicie w lustrze. Miała czerwone policzki i usta, które szczypały przez mróz. Blondyna umyła się szybko i zeszła na dół, aby zjeść szybki posiłek. Zauważywszy jednak owoce, straciła apetyt i wróciła do sypialni.
Godzinę później do domu wszedł Czkawka. Chłopak wyglądał na ożywionego i radosnego. Zdjął grube odzianie wierzchne i ruszył do pokoju, gdzie zastał Astrid. Dzisiejszy dzień zaplanował inaczej, ale zdążył przygotować niespodziankę specjalnie dla Astrid. Dziewczyna leżała pod kocem i czytała końcówkę książki o smokach.-Hej, skarbie- powiedział wódz, całując ukochaną w policzek. Jednak Astrid była niewzruszona i obojętna.- Coś się stało ?- Spytał zaskoczony. Jeźdźczyni prychnęła zła i zamknęła książkę.
- Ten dzień miał być nasz, Czkawka- warknęła z wyrzutem. Chłopak siedział zaskoczony na brzegu łóżka.- Rzadko kiedy mamy czas dla siebie, więc myślałam, że na Rod nadrobimy to, a jakaś Talia wciąga cię do domu. - Astrid gotowała się ze złości. Miała ochotę wziąć topór i pójść wyżyć się na drzewach. Czkawka chwycił dłoń dziewczyny, ale ta wyrwała się.
- Nie wiedziałem, że tak to odbierzesz- przyznał smutno.- Przepraszam.- Astrid spiorunowała go wzrokiem i skrzyżowała ręce na klatce piersiowej.
- Nie ważne. Ja idę spać, ty możesz robić, co chcesz- warknęła i przekręciła się na bok. Czkawka czuł się źle, usłyszawszy takie słowa od kobiety, którą kochał. Czyli z oświadczyn nici. Pomyślał, ale nie chciał się poddać. Nie mógł pozwolić, by ich wyjazd skończył się na tym, że nie będą odzywać się do siebie przez kilka dni.
- As, nie bądź zła- szepnął, pochylając się nad jeźdźczynią.- Chce ci coś pokazać.
- Daj mi spokój, Czkawka- powiedziała ostro. Dzisiejszy dzień uważała za katastrofę i nie miała ani grama ochoty na jakieś wygłupy.
- Chodź ze mną, na chwilę, potem dam ci spokój - dodał, delikatnie dotykając jej ramienia. Po kilku minutach próśb, Astrid wstała zła i ubrała się szybko
- Idziemu do kolejnej twojej znajomej? - Prychnęła z sarkazmem. Czkawka poczuł się nieco urażony, ale musiał zrozumieć Astrid, która po prostu miała taki ostry charakter.
- Daj spokój- powiedział zrezygnowany i łapiąc ją za rękę, wyprowadził z domu. Szli kilka minut w absolutnej ciszy, przerywanej tylko przez głośne śmiechu dochodzące z karczmy. Wódz próbował chwycić dłoń ukochanej, ale ta zagrzebała obie w kieszeniach. Zrezygnowany jeździec dotknął miejsca, gdzie schował pierścionek, po czym spojrzał na Astrid, która miała odwrócona twarz do oceanu.
- As, proszę, nie bądź zła- szepnął, zatrzymując blondynkę i wyciągając jej ręce z kieszeni. Dziewczyna wyglądała na uspokojona choć w jej oczach nadal iskrzyło się rozczarowanie.
- Też byłbyś wkurzony, kiedy bym spotykała dawnego kolegę, z którym spędziła bym kilka godzin i zapomniała o tobie- odparła cicho. Obejrzała się wokół i zauważyła pochodnie wbite na długich kijach. Czkawka skrzywił się, ale przyznał jej w myślach rację.- Chciałam spędzić z tobą trochę czasu, sam na sam- dodała, odwracając głowę. Chłopak chwycił jej podbródek, tak, by na niego spojrzała.
- Wiem, skarbie, przepraszam- wyszeptał, całując ją długo i namiętnie. Wojowniczka poddała się natychmiast, czując jak Czkawka przekazuje jej całą swą miłość i uwielbienie. Objęła go za szyję, przeciągając do sobie mocno.
Chłopak oderwał się od niej i założył jej kosmyki za ucho.
- Chciałbym ci coś powiedzieć- szepnął, patrząc Astrid w oczy, mimo że adrenalina nagle skończyła do maksimum. Jego ręce zaczęły drżeć, a na czole pojawiły się kropelki potu.
- Astrid, jesteś dla mnie całym światem i... bardzo cię kocham- mówiąc to, spoglądał głęboko w oczy blondynki, która była w lekkim szoku.- Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie, więc chciałbym zadać ci pytanie.- Czkawka uklęknął przed wojowniczka i otworzył bordowe pudełko, które pokazało kosztowną zawartość.
- Astrid Hofferson, czy uczynisz mnie najszczęśliwszym człowiekiem i zostaniesz moją żoną? - Wódz wpatrywał się w Astrid z wyczekiwaniem. Dziewczyna była w absolutnym szoku. Wpatrywała się w chłopaka zaskoczona, a jej oczy lśniły blaskiem, którego jeździec jeszcze nie widział. Czkawka klęczał już dłuższą chwilę, a spodnie nie były tak rozciągliwe, więc czul, że zaraz nie wytrzyma.
- Czkawka...-wyszeptała Astrid, zakrywając usta dłońmi. - Tak!- Powiedziała ze łzami w oczach. Chłopak wstał natychmiast i chwycił ukochaną w ramiona. Blondyna rozpłakała się na dobre, nie mogąc wyjść z szoku.
- Myślałam, że nie nigdy nie usłyszę tego pytania- wyznała cicho, odrywając się od szatyna. Czkawka otarł jej łzy i uśmiechnął się lekko, po czym założył jej piękny pierścionek.
- Na Odyna...jest prześliczny! - Zachwyciła się dziewczyna, przyglądając się błyskotce.- Dziękuję! - Krzyknęła i rzuciła się na szyję narzeczonego, całując go namiętnie. Wódz podniósł ją i zakręcił w górze.
Astrid nagle zapomniała o dzisiejszym, niezbyt przyjemnym spotkaniu. Teraz chciała się skupić tylko na tym, że mężczyzna, którego bardzo kochała, właśnie się jej oświadczył.
Wróciwszy do domu z doskonałymi humorami, para nie mogła przestać się całować. Astrid śmiała się co jakiś czas, mimo że mijała właśnie północ. Czkawka patrzył na nią z tak wielką miłością, nie dowierzając, że Astrid jest jego narzeczoną. Oboje weszli na górę, nadal się całując. Dziewczyna powoli zaczęła odpinać kombinezon ukochanego, a on trzymał ją mocno w ramionach..
Czkawka przebudził się nad ranem, lecz nadal wyspa była spowita ciemnością. Mężczyzna poczuł ciężar na torsie, a gdy spojrzał na ukochaną przypomniała mu się cudowna noc, której nie chciał zapomnieć. Nagle poczuł się szczęśliwszy niż przedtem. Objął wolnym ramieniem Astrid i głaskał jej złotą głowę. Dziewczyna mocno obejmowała go w pasie, jakby bała się, że Czkawka odejdzie. Jeźdźczyni obudziła się, a jej niebieskie oczy błyszczały w ciemności. Na jej ustach pojawił się szczery uśmiech, który Czkawka odwzajemnił. Nie mówiąc nic, przytulili się do siebie mocniej, a Astrid zaczęła słuchać bicia serca chłopaka, które kochało ją ponad wszystko..
Nie jestem zadowolona z tego rozdziału, wyszło jak flaki z olejem. Przepraszam, miało być napisane o wiele lepiej, ale wena chyba się na mnie obraziła ;/
Ps. (Nie) skromnie proszę o opinie :D Może coś mi jeszcze poprawi humor... :D
Ps.2. Dziękuję za ponad 6 tys. wyświetleń! Tylko dzięki pisaniu się jeszcze trzymam <3 :P
Ooo Matko! Matko! Matko! AWWWWWWWW! Oświadczyny! ❤ Yyeeeeeejjj! Spełniło się moje jedno marzenie co do twojego bloga. Wreszcie Czkawka ruszył dupe i sie jej oświadczył. Tak słodko! Aww normalnie poprawiłaś mi humor kochana takim rozdziałkiem. Jestem uszczęśliwiona! ❤❤❤
OdpowiedzUsuńPierdzielisz głupoty Smile, rozdział jest mega słodki i cudowny, że aż normalnie strach. Jestem pod wrażeniem, mój mistrzu ❤
Będąc przy głosie: zapraszam cię na mojego one-shota, którego napisałam na innego bloga. Link: oneshot-historie.blogspot.com :)
Dziekuje Hero i na pewno zajrze :) Jestes cudowna :)
UsuńNo masz rację flaki z olejem xD
OdpowiedzUsuńOczywiście żartuje jak to ja ;)
Piszcze na samą myśl o tych oswiadczynach. Juz po tytule ogarnęłam co się dzieje xd
Aaawww *.* its cute! Kawai! Beautiful *.*
Zachwania tej Tali nie będę komentować... spodobała mi się ale jakaś dziwna.
Szkoda tylko że Czkawce nie pękły pordki xDDD beka by była jak siemano :D
Rozdział cudowny!
Ale czemu... nie opisalas tej cudownej scenki xd ty wiesz której ^^
Kocham i czekam ♡♡♡♡
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA JUŻ JEST CHWILA IDE PRZECZYTAĆ I NA 100% MI SIĘ SPODOBA ^^ DZIĘKUJĘ SmileLife <3
OdpowiedzUsuńAaaaaa cudny rozdział <3 <3 <3 <3 nie wiem co napisać :( Po prostu cudny rozdział <3
UsuńDzieki choc moglo byc lepiej, ale bede sie starac :D
UsuńKiedy next ?? :* i jak znasz jakieś opowiadania oprócz tych co masz na profilu (oznaczonych ze czytasz ) to podaj :**
Usuń*wyobraź tu sobie piszczące małe dziecko, dokładnie tak wyglądam w tej chwili*
OdpowiedzUsuńO MÓJ THORZE!!!
Awww, AWWW! Nie wierzę.... ON SIĘ JEJ WRESZCIE OŚWIADCZYŁ! CUDOWNIE!
PRZECIEŻ TO BYŁO COŚ NAJCUDOWNIEJSZEGO CO PRZECZYTAŁAM W TYM TYGODNIU! MATKO!
Jak ja tytuł przeczytałam, to już wszystko wiedziałam. A jak pisnęłam po przeczytaniu rozdziału, to dziadek aż na mnie nakrzyczał :') Ale nieważne XD
Mistrzu, to cudowne było. ❤♡❤♡❤
Kocham Ciebie i Twojego bloga! Czekam na kolejny rozdział ;3
Ty se wielb, a ja czekam na nn u cb!! :* Dzieki za motywacje to wiele dla mnie znaczy ;)
UsuńNie dawno znalazłam tego bloga i muszę ci powiedzieć że jest on CUDOWNY *.* poprostu brak słów <3 ^^
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo Ci dziękuję :* To Wielka radocha, słyszeć takie słówka :)
UsuńO mój Odynie :D jestem tak zajarana ze nawet sobie tego nie wyobrażasz! Wspaniały Rozdział! Kocham Kocham i jeszcze raz Kocham!! ❤❤❤💘💞💖💕
OdpowiedzUsuń