Jeźdźcy wlecieli spokojnie do środka zniszczonego zamku. Dziesiątki par oczu zwróciło się z ciekawością w ich stronę. Wikingów przeszedł zimny dreszcz, widząc jak złowrogie spojrzenia są kierowane wobec nich. Szczerbatek warknął cicho, na co wódz poklepał go po ciemnej skórze. Śledzik stanął z tyłu, obawiając wyjście, w razie nagłego przejawu agresji nieznajomych. Z tłumu czarnych peleryn wyszedł mężczyzna z mocnym, czarnym zarostem. Po prawej stronie żuchwy widniała różowa blizna, która uniemożliwiała całkowity zarost. Jego niebieskie oczy błyszczały na widok czwórki jeźdźców i ich smoków.
-Chyba pomyliliście kierunki-rzekł owy mężczyzna, będąc na
przodzie. Czkawka skrzywił się, zauważywszy, że wojownik kuleje na lewą nogę.
Wódz Berk, będąc nadzwyczaj ostrożny, zacisnął mocniej ręce na uprzęży Szczerbatka
i odparł:
-Szukamy pewnej dziewczyny...-Zaczął spokojnie, jednak coś
mu nie pasowało. Potajemnie spotkanie fanów czerni? Pomyślał z ironią.-Zaginęła
klika dni temu-ciągnął dalej, rozglądając się uważnie po pomieszczeniu.
Pozostali jeźdźcy również przyglądali się wojownikom. Ear odchrząknął, jakby
przygotowywał się do ważnego przemówienia i rzekł spokojnym, ochrypłym głosem:
-Cóż, źle trafiliście. Nie zajmujemy się
przybłędami.-Czkawka poczuł, jak jego złość potęguje. Nikt nie życzył by sobie
obrażania własnej dziewczyny. A już w szczególności Czkawka. Wiking spiął się, kiedy Ear założył ręce na
klatkę piersiową, pokazując przy tym silne ramiona. Przyłożył rękę do piekła,
które powinno być przy prawym bucie. Gdy poczuł zimny metal, przesunął
opuszkami palców w dół upewniając się, czy jest wystarczająca ilość gazu.
Wyprostował się ponownie i spojrzał rozmówcy głęboko w oczy.
-W takim razie nie będziemy przeszkadzać.-Rzucił okiem na
swych przyjaciół, którzy pokiwali natychmiast głowami, zgadzając się ze swym
przywódcą. Smoki od razu podniosły się i w mig wyleciały z okropnego zamku.
Wokół niego krążyła jakaś dziwna, zła aura, która można było wyczuć z daleka.
Czkawka spojrzał za siebie, widząc przez dziurę, że
tajemniczy wojownicy przyglądają się im. Przełknął silne, nie do końca
rozumiejąc, zachowania tych ludzi. Stwierdzenie, że wyglądali dziwnie było niewystarczające.
Wódz Berk starał skupić się na kierunku lotu, trzymając mapę na kolanach, lecz
z rozmyślań wyrwał go krzyk Sączysmarka pędzącego wprost na jeźdźców. Hakokieł wyhamował
tuż przy Szczerbatku, powodując, że jeździec Koszmara Ponocnika omal nie spadł
z jego grzbietu. Wszyscy wpatrywali się w przyjaciela zaskoczeni, wyczekując
odpowiedzi. Chłopak wziął kilka głębszych wdechów, po czym powiedział na
wydechu:
-Znalazłem Astrid...-Wysapał. Wódz Berk otworzył szeroko
oczy, a jego serce zaczęło szybciej bić.
-Gdzie? -Dopytywał się niemal z krzykiem. Każdy z wikingów
odczuł ulgę na wieść o odnalezieniu przyjaciółki.
-Na tamtej łodzi.-Brunet wskazał za siebie, pokazując
malutki obiekt, który powoli znikał na linii horyzontu. Szczerbatek, na znak
Czkawki, rzucił się do przodu, za nim Hakokieł, Sztukamięs a klucz zamykał
Zębiróg Zamkoglowy.
Loki stał oparty o chłodną ścianę, mając zarzucony na twarz
kaptur. Jego wygląd mógł przypominać strudzonego wędrowca, jednak bogowie mieli
w zwyczaju przybierania najdziwniejszych postaci, aby tylko nie być
rozpoznanym. Jego laska spoczywała tuż przy butach nordyckiego boga. Loki miał
założone ręce na klatce piersiowej i zamknięte
oczy. Nikt nie odważył się przeszkadzać panu, ponieważ bali się, że bóg nie
będzie zadowolony. Oddani bóstwom ludzie doskonale wiedzieli, że nawet
najmniejsza obraza wyższego nad nimi może mieć złe skutki. Ciemnowłosy
mężczyzna podniósł powoli głowę, ujawniając blask swych jasnych oczu, które
jakby zaszły mgłą. Po chwili wyciągnął rękę, przywołując swą mahoniowa
laskę. Nie minęła chwila a bóg
zniknął...
Jeźdźcy dobili do łódki, która kierowała się na zachód.
Czkawka od razu zaskoczył na pokład wraz ze Szczerbatkiem. Chłopak spojrzał na
Sączysmarka pytającym wzrokiem, jednak po chwili z dolnej części łódki wyszła rudowłosa
dziewczyna. Widząc znajomego wikinga, ukłoniła się lekko i spojrzała z
zainteresowaniem po pozostałych. Nocna Furia ryknęła głośno na wojowniczkę,
która cofnęła się ze strachy. Szczerbatek mierzył ja groźnym spojrzeniem, ale
Czkawka nie miał zamiaru go uspokajać. Niekiedy pozwalał na to smokowi, w
takich sytuacjach jak ta.
-Cofnij się-warknęła do ciemnego gada, lecz on nie przesunął
się ani o centymetr. Megan pierwszy raz w życiu widziała Nocną Furie i
przyznała, że postrach jaki siała był całkowicie uzasadniony. Dziewczyna wzięła
do ręki miecz, ale widząc to Czkawka warknął:
-Rzuć to.-Wojowniczka spojrzała na niego z szokiem, nie
ulegając rozkazowi. Szczerbatek przybliżył się do niej, odgradzając drogę
ucieczki. Za Megan była tylko burta
woda.
-Megan, odłóż miecz.-Wszyscy usłyszeli męski głos dobiegający
z prawej strony, gdzie znajdowała się budka z wejściem pod pokład. Linus stał
przy niej, skupiając wzrok na towarzyszce. Dziewczyna uległa presji i cisnęła
miecz o podłogę, który natychmiast kopnęła w kierunki Nocnej Furii. Szczerbatek
przygniótł broń łapa, łamiąc na pół.
-Gdzie jest Astrid?-Spytał surowo Czkawka. W jego dłoni
znajdowało się piekło, gotowe do użycia.
-Na dole-mruknął Linus, widząc roztrzęsienie Megan.-Chodź za
mną.-Wódz Berk spojrzał na Smarka, który skinął głową, przekazując, że jest
dobrze.
Szatyn spojrzał na Szczerbatka.
-Pilnuj ich-szepnął i wszedł za ciemnoskórym. Śledzik
postanowił pójść za Czkawką, choć ten w cale go o to nie prosił.
Dziewczyna spała otulona białym materiałem. Wyglądała jakby
przeszła wielka i krwawa bitwę, ponieważ jej twarz i odkryty bark były poharatane.
Jasne włosy rozlane miała po całej poduszce wypełnionym piórami gęsi. Mimo że
było jasno, na stoliku paliły się świeczki, które niezbyt przyjemnie pachniały.
Czkawka omal nie przewrócił się na widok ukochanej. Podszedł
do niej wolno, bo nogi miał jak z waty. Usiadł ostrożnie na krawędzi łóżka i
wziął drobne dłonie blondynki w swoje. Pogładził lewą ręka jej siny policzek,
czując jak łza spłynęła po jego gładkiej cerze.
-As, skarbie...-Szepnął cicho, choć każdy obecny w
pomieszczeniu go usłyszał. Śledzik z przerażeniem przyglądał się parze. Nigdy
nie widział, żeby Czkawka płakał. Oczywiście nie licząc śmierci Stoika. Było mu
żal przyjaciela, wiedząc, jak bardzo jeździec ją kocha. Linus stał w
cieniu, nie odzywając się ani słówkiem. Zastanawiał się nad sobą. Jak mógł żyć
wśród zabójców. Ludzi, którzy gotowi byli zabić, nie bacząc na żadne konsekwencje. On sam
należał do grupy tropicieli, którzy zajmowali się zlikwidowaniem niewygodnych
osobników, którzy wiedzieli o sługusach Lokiego za dużo. Chłopak schylił głowę,
siadając na mały taboret.
Czkawka przytulał do siebie bezwiedne ciało ukochanej. Serce
wodza roztrzaskało się na tysiące ostrych kawałków, które niemiłosiernie raniły
jego duszę i umysł.
-Powiedz coś...Astrid, błagam...-Mówił szeptem jeździec w
jej włosy. Dziewczyna wzięła głębszy wdech, jednak nic nie odpowiedziała.
Jeździec zmierzył jej puls. Prawidłowy. Odetchnął z ulgą, dziękując Odynowi za
odnalezienie Astrid.
Loki stanął na dziobie wolno płynącej łódki. Jego laska trzasnęła
głośno o deski, zwracając uwagę każdego. Oczy jeźdźców i wojowniczki skierowały
się na postać boga.
Loki zaśmiał się i podniósł
kaptur.
-Proszę, proszę-wymruczał sucho.-Obrońcy Berk.- Bliźnięta i Sączysmark
od razu chwycili broń, a smoki stanęły przed nimi, tylko Hakokieł unosił się
nad łódką. Megan zamarła. Jej szare oczy rozszerzyły się maksymalnie. A więc to
prawda...-Pomyślała. Loki jak na zawołanie przeniósł zainteresowanie na nią i cmoknął
niezadowolony.
-Megan, coś ty narobiła?-Spytał z ironią, czego rudowłosa
nienawidziła.-Pomagać w ucieczce świadkom?-Wojowniczka nie odpowiadała. Była
zbyt przerażona widokiem swego pana.
-Chyba nie muszę ci przypominać, że składałaś przysięgę
własną krwią, prawda?-Dziewczyna zacisnęła dłonie w pięść, aż paliczki zrobiły się białe. Szczerbatek nie czekał na dalszy monolog
mężczyzny i strzelił w niego plazma. Bóg był jednak chytry i zniknął by po
chwili pojawić się bliżej nich. Do ataku przystąpiły pozostałe smoki, wzlatując
w powietrze, aby lepiej widząc cel. Loki
śmiał się tylko z nieudolnych prób zranienia go, a gdy smokom skończyły się
limity splunięć, stanął na budce, która prowadziła pod pokład.
-Wiesz, że za złamanie przysięgi spotka cię kara?-Ciągnął
dalej, nie zwracając uwagę na warczące gady. Megan odważyła się w końcu
podnieść wzrok. Jej oczy kipiały złością.
-Nie miałam zamiaru poświęcać całego życia na zabijanie
niewinnych ludzi-warknęła. Loki pochylił się nad rudowłosa i zaśmiał się jej
szyderczo w twarz.
-Po tylu latach ruszyło cię sumienie? -Spytał drwiąco.-Urocze.-Dokończył,
przyciągając miecz Mieczyka i wybijając go w serce wojowniczki. Megan krzyknęła
przerażająco, oddychając coraz szybciej. Bóg wgłębił miecz, po czym wyciągnął
go wolno. Dziewczyna padła na ziemię, spoglądając ostatni raz na mężczyznę.
Ratując Astrid, wiedziała, że zdołała odkupić część win.
-Bogowie cię dopadną i tak. Nie ukryjesz się....-wysyczała
szeptem i powoli zamknęła oczy, żegnając się z życiem...
Linus usłyszał odgłosy walki u wybiegł na zewnątrz. Zauważył
mężczyznę z kijem w ręce, jeźdźców z
Berk, a gdy spojrzał w bok ujrzał ciało przyjaciółki. Jego serce zabiło
szybciej, a na usta cisnął się krzyk. Loki, dotychczas bawiąc się walką ze Sączysmarkiem,
odepchnął go butem. Jeździec uderzył się głową o burtę, ale dzięki hełmowi, nie
stracił przytomności.
-Linus!-Krzyknął jakby rozbawiony bóg. Chłopak spojrzał w jego kierunku i rzucił się
na niego z bronią. Jednak Loki teleportował się i stanął na maszcie.
-Jak zawsze chybiasz-wycedził beznamiętnie. Walka zawsze
bawiła boga, mógł wtedy próbować nowe sztuczki i iluzje.-Jesteś do niczego,
Linusie. Zupełnie jak twój brat-dokończył bóg. W ciemnoskórym wojowniku coś
pękło. Wstał z klęczek i spojrzał w górę.
-W takim razie walcz ze mną, jak równy z równym!-Warknął.
Jego głos był silny i donośny. Miał świadomość, że zaraz zginie, ale walka z
Lokim, to jedyne, co mu zostało. Wszystko już stracił, więc może stracić i
własne życie, które zasiane było od nienawiści. Widząc gniew potężnego pana,
Linus uśmiechnął się ponuro. Jeźdźcy w tym czasie wdrapali się na smoki i oddalili
o kilka metrów. Rozumieli, że tę sprawę nie mogą się mieszać. Tak naprawdę nie
mieli zielonego pojęcia, o co chodzi tej dwójce. Pierwszy raz w życiu widzieli
boga, ale ich wierzenia znacznie różniły się od rzeczywistości.
Loki skoczył przed Linusem. Zdjął swój hełm z dwoma złotymi
rogami i rzucił w kąt. Spod płaszcza wyciągnął długi miecz, który lśnił w
blasku słońca. Była to broń doskonała. Pozbawiła życia już setkom osób...
Linus chciał zakończyć walkę jak należy. Wiedział, że nie
zdoła pokonać pana, któremu niegdyś wiernie służył. Rzucił się na Lokiego z okrzykiem.
Bóg cofnął się i przeciął ostrą bronią plecy przeciwnika. Chłopak zawył z bólu,
ale odwrócił się i zaczął ponownie
atakować. Mężczyzna z uśmiechem na ustach bawił się z nim. Bez żadnej zadyszki
i wysiłku. Chłopak denerwował się coraz
bardziej. Miał zaraz zginąć. Kto nie bał by się śmierci? Przemknął obok boga i dźgnął
go w nogę. Loki syknął pod nosem, a jego oczy błysnęły ze złością.
Ta da! Rozdział miał być jutro, ale okazało się, że komputer jest wolny, wiec udało się c:
Podoba Wam się? Czy może coś zmienić/ dodać? Dawajcie pomysły i OPINIE. Jestem ogromnie ciekawa, czy dobrze poszło :)
Ps. Jak ładnie poprosicie, to jutro będzie następny :D
Ps.2. Wybaczcie, jeśli są jakiekolwiek błędy, ale nie chce mi się sprawdzać... :P
First :*
OdpowiedzUsuńMegan i Linus jak dla mnie - bohaterowie ponad wszystko. Walczyli z potężnym wrogiem, żeby tylko spróbować ocalić wojowników z Berk. Poświęciła się najpierw Megan potem chyba Linus. Okropnie mi smutno, że ją zabiłaś bo byłam pewna, że och zmiana przyniesie jeszcze Berk więcej korzyści. Uratowali As, co i tak było czymś odważnym. Złamali wszelkie zasady, wiedząc jakie mogą być tego konsekwencje. Według mnie Meg zasługuje na prawdziwy wikingowy pogrzeb. Moja idolka :'(
UsuńCzkawka jest mega kochany. Tak bardzo ją kocha. Miłość ponad wszystko ❤ 💖 💖 💗 💗
Dziękuję za ten rozdział. Jesteś wspaniała.
Myślałam, że będę pierwsza... No cóż. Druga! ;***
OdpowiedzUsuńJejku, Czkawka płakał... Martwił się! *o* Och, to takie urocze! (Co tam, że rozdział był smutny, ja zawsze znajdę coś uroczego XD) Tak bardzo spodobało mi się to: ,,-As, skarbie...-Szepnął cicho, choć każdy obecny w pomieszczeniu go usłyszał.". Jejku, wyobraziłam to sobie. XD
UsuńLinus walczy z Lokim? No, ciekawie. W ogóle to Megan została zabita i smutam. ;c Ona i Linus dużo zyskali w moich oczach, gdy uratowali As. No i miałam szczerą nadzieję, że będą razem XD No ale trudno. Szkoda.... ;c
Nom, ale niech nasi wracają do domku. Mam nadzieję, że podróż minie im spokojnie. ^^ No i, że oczywiście Astrid wydobrzeje. :) W ogóle, to Czkawuś mógłby się oświadczyć As. ;3 To takie moje marzenie (marzenie mam! XD Sorki, oglądałam dziś zaplątanych :'))
Smile, jutro rozdziałek? ;3 Ploooooseeeeee <3 ;**** Taki prezencik dla nas cio? ;3 Plosie *o* <3 ;* Ładnie plose ;3