piątek, 30 października 2015

Rodzicielska miłość

            Czkawka puścił przodem Szczerbatka, który w podskokach wskoczył do domu wodza. Sam chłopak poszedł jeszcze na obchód wioski, gdyż później jego rolę przejmie Valka. Czkawka naciągnął mocno futro na swoje wyrzeźbione ramiona i zakaszlnął sucho. Wikingowie wykrzykiwali pozdrowienia w jego stronę na co jeździec unosił rękę i również pozdrawiał. Lepsze strony bycia wodzem. Pomyślał z minimalną ironią.  
Czkawka ledwo co wyszedł od Phlegmy, która przekazała mu spis przepisów dla Valki, gdy zauważył Szpadkę i Sączysmarka. Oboje kłócili się zawzięcie. Dziewczyna miała zaciśnięte dłonie w pięść, oczy świeciły się od gniewu a twarz przybrała mocno czerwonego odcieniu. Zaskoczony wódz podszedł do przyjaciół. 
- Ciszej!- Syknął jeździec, stając pomiędzy nimi i unosząc ręce, jakby chronił ich od bójki. Saczysmark położył dłonie na biodra i piorunował wzrokiem Szpadkę. - O co poszło tym razem?- Dopytał Czkawka, który wlepiał gniewne spojrzenia w jeźdźców.  
- To nie powinno cię interesować- warczał Jorgenson. Szatyn przewrócił oczami i chrząknął ostro. Jeszcze choroby mu brakowało.  
- Jeżeli ktoś kłóci się na całą Berk, to jest moja sprawa- odparł równie mocno. Szpadka prychnęła i cała czerwona odwróciła się na pięcie i odeszła. Oboje odprowadzili ją wzrokiem. Czkawka nadal nie rozumiał, o co chodzi. Wpatrywał się pytająco w bruneta, który, widząc jego minę, westchnął ciężko  
- Nie układa nam się, no...-Powiedział cicho. Wyglądał na smutnego, co było rzadko spotykane u młodego wikinga. Wódz nie krył zaskoczenia, które malowało się na jego twarzy. Otrząchnął po raz kolejny i spojrzał w kierunku, gdzie zniknęła Szpadka.  
- Na pożegnaniu lata myślałem, że jest dobrze- przyznał Czkawka, czując małe zakłopotanie. Ani Szpadka ani Sączysmark nigdy nie żalili się ze swojego życia prywatnego. Nie wiedział więc, co odpowiedzieć przyjacielowi. Sam nie miał takich problemów z Astrid. Wódz podrapał się po głowie. Sączysmark był przygarbiony i wpatrywał się pustym wzrokiem w dom Phlegmy.  
- Może dajcie sobie czas?- Spytał nieśmiało Czkawka.  
- Może...- Mruknął chłopak, ale nie wydawał się pocieszony. Przygnębienie, spowodowane  kłótnią ze Szpadką, nadal dręczyło młodego wikinga.- Pójdę już, na razie- dodał po chwili i szybko odszedł w kierunki stajni Hakokła. 
Sytuacja wydawała się dziwna Czkawce.  Jednego dnia para jest w sobie zakochana po uszy a drugiego chcą zabić się nawzajem. Współczuł obojgu, ale w głębi duszy poczuł ulgę, że on nie ma takich kłopotów. A biorąc pod uwagę to, że Astrid jest...dość wybuchowa, kłótnia była by o wiele ostrzejsza. 
                    Gdy jeździec zdołał pomóc tym, którzy go potrzebowali, poszedł do Śledzika, który miał nowe wyniki badań nad różą norweską.  
- O, Czkawka, wejdź- ponaglił szybko Śledzik, robiąc przejście dla wodza w drzwiach. Jeździec wślizgnął się do jasnego pomieszczenia i podrapał Sztukamies, która podeszła by się przywitać.  
- Co z tym badaniem?- Spytał zaciekawiony wódz, siadając na polecenie przyjaciela. Śledzik zajął miejsce na przeciw niego i zaczął wertować kartki grubej księgi o botanice. Przyjechał palcem po żółtym papierze i zatrzymał na odpowiednim miejscu.  
- Nie są toksyczne dla smoków, ale dla ludzi tak- Powiedział Śledzik. W jego głosie Czkawka usłyszał nuty ekscytacji, jak zawsze, gdy blondyn dowiadywał się czegoś nowego. Wódz usiadł prosto i sięgnął po książkę.  
- Czyli nie możemy ich sprowadzać ?- Spytał Czkawka, patrząc uważnie w zapisane strony.  
- Róże norweskie są bardzo alergiczne- odparł Śledzik.- Kontaktowałem się z Bolią, która zajmuje się uprawą roślin na zachodnich wyspach Archipelagu.- Bolia była starszą kobietą mieszkającą na Kortynii. Zajmowała się wszelkimi rodzajami roślin i ich badaniem, tak jak Śledzik. Może sprawiły to więzy krwi, ponieważ Bolia była ciotką Śledzika. 
- Mówiła, że na jej wyspie nikomu nic nie jest, a róże rosną tam od wieków- ciągnął chłopak. Wódz słuchał go z uwagą. Sprawa kwiatów była dość ważna, ponieważ gdy Arrani przywieźli nasiona i pąki tej rośliny, kilkunastu wikingów dostało ataku duszności a ich skóra stała się czerwona. 
- Może dlatego, że są przyzwyczajeni ? -Zapytał wódz. Śledzik podał mu kubek gorącej herbaty i usiadł ponownie na krześle wyłożonym futrami.  
- Tak- przyznał blondyn.- Mieszkają od urodzenia wśród róż norweskich, więc dla nich to coś normalnego, ale ludzie, którzy nie mieli z tymi kwiatami nic wspólnego muszą uważać - podsumował krótko wiking, zamykając księgę. 
- Chyba nigdy tego nie zrozumiem- zaśmiał się wódz,  wstając powoli.  
- Cóż, to botanika- powiedział Śledzik.  
- Pozbędziesz się tego z wyspy?- Spytał jeszcze szatyn.  
- Oczywiście- przysiągł jeździec z uśmiechem. Wikingowie pożegnali się i Czkawka wyszedł.  
                  Mroźne powietrze uderzyło jeźdźca z mocniejszą siłą. Czkawka odkrył się futrem i ruszył przed siebie, przeklinając brzydką pogodę. Było już po południu, kiedy wódz wszedł do Pyskacza.  
- Jak z bronią?- Spytał jeździec. Czkawka nieco obawiał się, że gdy on wyjedzie zagrożenie atakiem może drastycznie wzrosnąć. Wiele ludów z Archipelagu obawiało się władzy wodza Berk, a raczej smoków, którymi straszono na całym świecie.  
- Wszystko jest gotowe,  Czkawka- powiedział kowal z uśmiechem i wymachując mieczem przed nosem młodego wikinga.- Nie bój się, kto miałby nas najechać?- Dopytał kowal, jakby czytał w myślach Czkawce.  
- Wiesz, że odkąd jestem wodzem nie lubię opuszczać Berk na tak długo- stęknął chłopak, opierając się o blat. Gbur machnął ręką na jego słowa. 
- Trzy dni to nie wieczność.-Pyskacz poprawił hełm i spojrzał na Czkawkę bystrymi oczami. 
- Co?- Spytał wódz, który zaczął poprawiać strój do latania. Kostium różnił się tym, że był dodatkowo ocieplany. Razem Czkawka miał ich trzy, ale co jakiś czas wpadał mu do głowy nowy pomysł. 
- Za bardzo się przyjmujesz tym wodzowaniem- rzekł od razu. Czkawka westchnął i odłożył na bok śrubkę. 
- Tata też taki był...-Powiedział cicho, odwrócony tyłem do przyjaciela. Kowal zamyślił się chwilę. 
- Nikt nie każe ci być Stoikiem- rzekł. Pyskacz także tęsknił za dobrym przyjacielem, który zginął cztery lata temu. Do dziś wspominał o ich wspólnych wyprawach. Tych ryzykownych, które zazwyczaj dotyczyły zabijania smoków, ale także weselszych jak Stoick bał się zapytać Valkę o taniec. 
- Wiem, ale...chcę być taki jak on- wyznał szczerze, patrząc na kowala. 
- Każdy powinien być przede wszystkim sobą, młody.-Pyskacz poklepał go po ramieniu, po  czym wyszedł z kuźni. 

                Astrid skończyła właśnie lekcje zielarstwa u Gothi i wraz z Lauren szła do jej domu. Blondynka zawzięcie opowiadała przyjaciółce o podróży, na którą już nie mogła się doczekać.  
- Masz szczęście, mając Czkawkę- powiedziała w końcu, podając Astrid gorącą czekoladę.  Dziewczyna zarumieniła się lekko ale skinęła głową. 
- Kto by pomyślał...-Rzekła z westchnieniem jeźdźczyni. Lauren zaśmiała się serdecznie i zaczęła sprzątać kuchenne blaty. 
- No, na pewno nie ja- powiedziała, nadal się śmiejąc. 
Dziewczyny rozmawiały jeszcze długo dopóki Astrid nie zorientowała się, że musi jeszcze się spakować. Pożegnała się uściskiem z Lauren i ruszyła do domu. W drodze spotkała Czkawkę. 
- Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę na ten wyjazd-powiedziała, przytulając się do chłopaka, który ucałował ją w głowę.  
- Ja chyba bardziej- szepnął, mając przed oczami wizję oświadczyn. Miał nadzieję, że wszystko pójdzie po jego myśli.  
- Dobra, idę się spakować.- Astrid oderwała się od ukochanego i szybko musnęła jego usta swoimi. Czkawka odprowadził jeszcze wzrokiem blondwłosą piękność do domu i poszedł do swojego, gdzie czekał na niego Szczerbatek i Valka.  

                  Kobieta z siwymi pasmami włosów stała pośrodku pokoju oparta o komodę. Wódz spakował najpotrzebniejsze rzeczy i poszedł po pudełko z pierścionkiem. Ostrożnie włożył je do torby i zamknął szczelnie.  
- To chyba wszytko-powiedział do siebie, lecz odwrócił się do mamy. Valka wytarła łzę, która wolno spłynęła po policzku, uśmiechając się do syna. 
- W porządku? - Spytał zaskoczony reakcją mamy. Podszedł do niej i przytulił mocno. 
- Tak- odparła już uspokojona Valka. - Nie mogę uwierzyć, że mój jedyny syn podejmuje tak ważne decyzje w jego życiu. Czkawka zaśmiał się cicho. 
- Taka kolej rzeczy, mamo- powiedział, tuląc do siebie rodzicielkę. Po chwili kobieta oderwała się. 
- Idź już, bo zmienię zdanie i cię nie puszcze.-Chłopak złapał torbę i zszedł na dół, aby pożegnać się ze Szczerbatkiem. Ukucnął przed smokiem i podrapał pod brodą, wybudzając go ze snu. Nocna Furia otworzyła delikatnie oczy i od razu ożywiła się, przypominając o wyjeździe przyjaciela. 
- Chyba wytrzymasz, co?-  Spytał chłopak przekręcając lakoniczne łeb smoka. Szczerbatek prychnął ale polizał jeźdźca z troską. Już za nim tęsknił.- Odbijemy to sobie, przyjacielu- obiecał wódz, szeptając gadowi do ucha. Nocna Furia zaskomlała cicho, ale ruszyła się z miejsca, by pójść odprowadzić Czkawkę do portu.  

- Mamo, przecież ja się nie wyprowadzam!- Powiedziała nieco zirytowana Astrid, kiedy Eira tuliła ją do siebie po raz kolejny.  
- Mam tylko ciebie...- powiedziała na usprawiedliwienie kobieta, całując ją w głowę. Po chwili puściła swą córkę, ale za to Saw podniósł Astrid i przytulił ją mocno. Dziewczyna zaśmiała się mimowolnie i także przytuliła tatę. Po chwili dołączyli do nich Czkawka, Valka oraz Szczerbatek z ponurą miną.  
- Mam nadzieję, że nie odpłyniesz beze mnie- powiedział chłopak na przywitanie. Astrid zaśmiała się i przytuliła delikatnie szatyna.  Wciąż była nieco nieśmiała obecnością swoich rodziców oraz Valki. Saw i Eira przywitali matkę wodza, po czym porozmawiali jeszcze jakiś czas. 
Gdy Astrid i Eira załadowały dwa nieduże plecaki, Czkawka podszedł do przyszłego teścia, który z uwagą obserwował córkę. 
- Mam do ciebie prośbę, Czkawka- powiedział Saw, czując na sobie wzrok jeźdźca.- Miej na nią oko. Eira ciężko przeżyła porwanie Astrid, a drugi raz... 
- Rozumiem- przerwał chłopak, patrząc na mamę dziewczyny.- Obiecuję, że nic się jej nie stanie- zapewnił wódz . Jego głos był mocny i stanowczy. Zupełnie jak głos twardego wikinga i wodza. 
- Wierzę w to.- Saw poklepał szatyna po plecach i uśmiechnął się delikatnie.- Jesteście dorośli, a my, jako rodzice, nie możemy się wtrącać do waszego życia. Możemy jedynie wam pomagać.- Czkawka zawsze wiedział, że Saw to dobry człowiek mający zawsze na pierwszym miejscu dobro rodziny, ale nieco był zaskoczony słowami wikinga. Skinął głową z uznaniem i popatrzył w stronę trójki  kobiet, które śmiały się głośno.  Wódz zerknął jeszcze na ocean, który był spokojny i przejrzysty. 
- Jeżeli chcemy dopłynąć przed późnym wieczorem, musimy się zbierać- powiedział Czkawka i podszedł do Szczerbatka. 
- Stary, co to za mina? -Zaśmiał się jeździec na co smok prychnął obrażony.- Daj spokój, Mordko, to tylko trzy dni.-Wódz mrugnął do niego i przytulił delikatnie. Gad polizał swego przyjaciela po policzku i podszedł do Astrid, która właśnie żegnała się ze swoją smoczycą.  
- Przepraszam, że kradnę ci przyjaciela-powiedziała szeptem Astrid i ucałowała nozdrza smoka.  Szczerbatek kichnął, ale uśmiechnął się słodko do ukochanej jeźdźczyni, która drapała go jeszcze przez chwilę. 
- Astrid, musimy już płynąć- powiedział Czkawka, stając już przy łodzi. Dziewczyna pożegnała się szybko z rodzicami i przyszła teściowa i dołączyła do ukochanego. Oboje pomachali do smoków i do wikingów, a kiedy port Berk zniknął im z oczu poszli posiedzieć na dziób. 
- W końcu sami- mruknął Czkawka, odchylając głowę do tyłu, chcąc poczuć ostatnie promienie słońca. Astrid wtuliła się w niego i przytaknęła. 
- Wiesz, nawet się cieszę, że będziemy bez smoków- dodała po chwili.- Tylko ty i ja. 
Wódz przytulił mocniej do siebie ukochaną i przykrył ich futrem. 
Jeździec zaklinował ster tak, aby nie zboczyli z kursu, więc nie musieli siedzieć na rufie. Siedzieli, rozmawiając o wszystkim i o niczym. Cieszyli się obecnością drugiej osoby, chcąc zapamiętać każdy moment dnia,  kiedy są sami. Astrid opowiadała o czymś Czkawce, który nie, słuchając jej, bawił się jej włosami. W końcu zamknął jej usta swoimi, ku zaskoczeniu Astrid. Wyglądała śmiesznie, kiedy chłopak całował ją z zaskoczenia, ale uwielbiała, kiedy to robił. Spokojnie oddała pocałunek, a kiedy skończyli patrzyli w sobie oczy.  
- Mówił ci ktoś, że jesteś śliczna?- Powiedział, gładząc jej policzek jedną ręką a drugą  chwycił ją w talii.  
- A byli tacy jedni- prychnęła dziewczyna, całując chłopaka w usta.  
Gdy na zewnątrz robiło się jeszcze chłodnej, jeźdźcy postanowili zejść pod pokład, gdzie ściany były dodatkowo ocieplone. Astrid i Czkawka położyli się na futrach, wtulając się w siebie. A żeby podróż minęła im szybciej postanowił zagrać w przeróżne gry. Oczywiście nie obyło się bez pocałunków i zabawnej rozmowy, za którą Czkawka dostał kilka razy w ramię.  
W końcu po kilku godzinach wyszli na zewnątrz a ich oczom ukazał się port wyspy Rod.  



Coś się pojawiło, ale chyba niezbyt udane :/. Cóż, pociągnę do końca wyprawy Astrid i Czkawki a potem... się zobaczy :) A jak u Was? :D 

4 komentarze:

  1. Smile... Rozdział ci się udał ^^ No, przynajmniej mi sie podoba. :)

    Już niedługo Czkawka oświadczy się Astrid! Już niedługo Czkawka oświadczy się Astrid! Jej! XD Ale się cieszę! Mój Thorze, oni są tacy słodcy! *o* Już nie mogę się doczekać, kiedy Astrid powie ,,tak!". ♥

    U mnie to źle... Szkoła, co chwile jakieś dziwne kłótnie, dużo kartkówek i sprawdzianów, brak weny i czasu... No więc tak w skrócie to tyle. Czyli, typowy rok szkolny.

    No dobrze, zobaczymy co będzie dalej. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojejku znów słodycz! *.*
    Jejku oni są słodcy. Już widzę jak As rzuca się w ramiona swojego rycerze na "Czarnym Smoku" i krzyczy głośno: ,,TAK! WRESZCIE! " :D
    Moja bujna wyobraźnia! :D Ty dobrze wiesz jak mnie o nakręca :*
    A co u mnie? Nudzi mi się :D pije sobie piffko oglądam romanse i chyba zabiorę się w końcu za zakończenie mojego bloga :3
    Także kocham i czekam na oświadczyny! ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwaga, ja nadrabiam, więc zainwestuję w oszczędność w słowach.

    Nie wiem jak ty zmącisz tutaj coś, gdy wszystko tak pięknie się rozwija. Wierzę w ciebie mała ❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie moge więcej wydusić z siebie niż
    Cudowne ❤

    OdpowiedzUsuń