poniedziałek, 7 września 2015

Szaleństwo

                Czkawka i Agnar z impetem wskoczyli do pomieszczenia, skąd słychać było wrzaski  Logana. Chłopak miotał się jak szalony na łóżku trzymany przez Nate'a. Obok niego kucała Lauren, gorączkowo przeszukując torbę. Zaskoczeni wodzowie wymienili spojrzenia, po czym pomogli Nate'woi. Szczerbatek trzymał się blisko Czkawki, aby w razie czego móc mu pomóc.
            Logan szarpał jeźdźców za rękawy. Był cały czerwony i spocony. Jego brązowe pasma włosów przykleiły się do czoła, zasłaniając oczy. Oddychał szybko, jakby walczył o tlen, który miałby zaraz zniknąć. Czkawka wpatrywał się w niego jak w potwora. Oczy młodego Arrana nie były całkowicie piwne, lecz czarne, w których iskrzył się gniew i szaleństwo.
- Co się dzieje?!-Zapytał przerażony wódz Berk. Logan nie odpuszczał, więc Czkawka jeszcze mocniej przygniótł go do drewnianego łóżka, na którym leżał.
- To, co widzisz!-Odparł gniewnie Nate. Brunet trzymał barki chorego, który opluwał jego twarz.-Lauren, pospiesz się, do cholery!-Wrzasnął zniecierpliwiony. Szatynka podniosła się z klęczek i podeszła szybko do Logana. Agnar, widząc co niesie lekarka, otworzył bratankowi usta.
- Zostawcie mnie!- Krzyczał Logan, odwracając głowę w prawą stronę, nie chcąc pić naparu. Chłopak zdołał podnieść się do pozycji siedzącej, jednak na pomoc przyszedł Szczerbatek, który swoimi ciężkimi łapami przytrzymał głowę Logana.-Patrzycie na boga, nędzni śmiertelnicy!-Te słowa wstrząsnęły wszystkich obecnych. Nikt nie wiedział, co się dzieje, co dolega Loganowi. Każdy starał się zachować zimną krew, jednak widok młodego Arrana przypominał potwora. Agnar w końcu zdołał otworzyć usta choremu, aby Lauren mogła wlać zawartość miseczki. Dziewczyna pospiesznie to zrobiła, po czym się oddaliła.
              Wikingowie trzymali w żelaznym uścisku Logana jeszcze przez kilkanaście minut, do czasu aż lekarstwa zaczęły działać. Po dwudziestu minutach, chłopak najzwyczajniej w świcie zasnął. Czkawka, Nate oraz Agnar usiedli obok przy dużym stole. Jeździec Nocnej Furii dopiero teraz dostrzegł zniszczenia. Kuchnia była połamana, deski porozrzucane po całym pomieszczeniu, szkło leżało dosłownie wszędzie: na parapecie, podłodze, szafkach, które nie zostały doszczętnie zdemolowane. Chłopak zerknął na Agnara, który z troską w oczach przyglądał się Loganowi. Szczerbatek został tuż przy Arranie, bojąc się, że  zaraz się obudzi i atak się powtórzy.
              Ciszę przerwał Czkawka, którego cała ta sytuacja nie tylko przestraszyła, ale i zdenerwowała.
- Chyba ktoś musi mi to wyjaśnić-rzekł, zakładając ręce na klatkę piersiową. Nate siedział cicho, wlepiając wzrok w stół. Lauren sprzątała bałagan w swojej torbie, a gdy skończyła odwróciła się do swego wodza.
- To był atak, Czkawka...-Powiedziała cicho, jakby nie chciała budzić Logana, który dostał porządną dawkę leków uspokajających oraz nasennych. Jeździec zmarszczył czoło, niezbyt rozumiejąc, o jaki atak dokładnie chodzi. Dziewczyna westchnęła ciężko i dosiadła się do stołu.- Czytałam o atakach agresji. Jest wiele przyczyn ich powstawania, ale głownie podłoże znajduje się w psychice- wyjaśniła krótko, pocierając dłoń, w którą została zraniona.
- Chcesz powiedzieć, że Logan jest chory psychicznie?-Zapytał zaskoczony Nate, dołączając do rozmowy. Agnar milczał, ale z uwagą przysłuchiwał się dyskusji.
- Tego nie powiedziałam-zaprzeczyła lekarka.- To, co się tu działo, nie musi oznaczać choroby psychicznej. Jak wspomniałam, przyczyny mogą być różne.- Czkawka siknął głową i spojrzał gniewnie na starego Arrana. Miał żal do niego, że to zataił, ale z drugiej strony rozumiał jego zachowanie.
- Agnarze, może mógłbyś nam jakoś pomóc?-Spytała delikatnie Lauren. Jej włosy wyswobodziły się spod ciasnego kitka i na głowie miała nieład. Mężczyzna pokiwał głową. Odwrócił się do mieszkańców Berk i chrząknął.
- To trauma...-Zaczął tak cicho, że ledwo było go słychać.-Miał pewien wypadek osiem lat temu. Jego wioskę zaatakowano, widział śmierć swoich bliskich, przyjaciół...-Głos Agnara łamał się z każdym słowem. Oczy wikinga zaszły mgłą, a po chwili pojawiły się przebłyski łez. Jeźdźcy i Lauren słuchali w milczeniu, byli przygnębieni opowieścią gościa.- Logan...on jako jedyny zdołał uciec. Nie może sobie wybaczyć, że nie stanął do walki. Chciał zginąć jak należy... Miał zaledwie piętnaście lat.-Czkawka zerknął na śpiącego Logana. Szatyn był pilnie pilnowany przez Szczerbatka, więc nie powinien mieć szans, gdyby się obudził. Wodza zastanawiało, co miałby z nim teraz zrobić. Nie mógł tak po prostu go zostawić. Wiking może w każdej chwili się obudzić i zrobić krzywdę nie tylko innym, ale i sobie.
- Potem zaczęły się te napady.-ciągnął Agnar- Na początku były one łagodne, ale z czasem stawały się coraz silniejsze. Nikt nie umiał mu pomóc. Na szczęście ataki ustały...do dziś.- Mężczyzna wstał i otworzył szeroko drzwi, wpuszczając świeże powietrze.
             Czkawka popatrzył na Nate'a, który wpatrywał się w ranę Lauren. Dziewczyna wydawała się jakby nieobecna. Miała pusty wzrok. Pewnie nigdy nie spotkała się z taką chorobą-pomyślał jeździec.
- Rozumiem, ale jako wódz muszę zapewnić bezpieczeństwo moim ludziom, a Logan...sam widzisz-rzekł cicho wódz, spuszczając głowę. Było ,u przykro z powodu cierpienia obojga wikingów, ale zawsze na pierwszym miejscu stawiał dobro swojego ludu.
Agnar podszedł spokojnie do swojego bratanka i chwycił jego rozgrzaną dłoń, przysiadłszy na skraju łóżka. Po chwili na jego policzkach spływały łzy.
- Tylko on mi został...Zrobię wszystko, żeby wyzdrowiał.-Czkawka spojrzał na swoich przyjaciół. Roztrzęsioną Lauren przytulał Nate, jednak nadal był czujny. Odwzajemnił spojrzenie przyjaciela, który zastanawiał się, co zrobić z Loganem.
                Po godzinie wszystko było już ustalone. Przy Loganie będą wartownicy, zmieniani co trzy godziny. Czkawka na początku myślał o lochu, ale wyparł się tej myśli. Nie chciał wsadzać zza kraty chorego Arrana, tylko dlatego, że mu odbiło. Sączysmark zadeklarował, że zbierze odpowiednich wikingów i zajmie się Loganem. Czkawka nie chciał ryzykować zdrowiem Lauren, więc odesłał ją do domu. W razie potrzeby Śledzik, który także był wśród chętnych, przyrządzi miksturę według polecenia Lauren. Jeździec także chciał koniecznie sprawdzać osobiście, czy wszystko w porządku. Patrząc na czterech rosłych wikingów i Agnara, siedzącego obok, czuł się nieco lepiej, ale w jego sercu rosła gorycz i rozczarowanie samym sobą, że musiał posunąć się do tak drastycznych środków.
- Idź do domu i odpocznij- usłyszał za sobą spokojny głos Sączysmarka. Chłopak popatrzył na niego zmęczonym wzrokiem. Stanie na niewygodniej protezie, rozmowy i uzgadnianie z radą bezpieczeństwa nie należało do przyjemnych rzeczy.- Co jeden wątły Arran może nam zrobić?-Zaśmiał się brunet, dając lekkiego kuksańca w ramię Czkawki. Wódz skrzywił się na słowa przyjaciela. Sączysmark najwyraźniej nie zdawał sobie z powagi sytuacji.
- Dobra, ale jak tylko coś się stanie, natychmiast mnie o tym powiadomcie- odparł i wsiadł na Szczerbatka. Nocna Furia mruknęła pocieszająco do swego jeźdźca i odbija się od gruntu.
                      Czkawka dotarł do domu, a gdy tylko wszedł do środka, ujrzał bałagan pozostawiony przez Valkę. Nieład przypominał mu dzisiejsze zdarzenie. Chłopak westchnął ciężko i rozejrzał się po pomieszczeniu. Zamiast iść się położyć, szatyn zaczął sprzątać. Szczerbatek także pomagał. Po kilku minutach, do domu weszła Astrid.
- Cześć, Czkawka!- Powiedziała z uśmiechem. Podeszła do czarnego smoka i podrapała go za uchem.- Hej, Szczerbuś.
- Ooo, cześć, skarbie- odparł beznamiętnie, lecz kąciki ust podniosły się mimowolnie. Wojowniczka postawiła pojemnik z ciastem na stół i przytuliła swego chłopaka.
- Ciężki dzień?-Spytała, zaplatając dłonie za jego karkiem. Czkawka odłożył ręcznik i położył ręce na jej talii.
- Nawet bardzo- mruknął. Wojowniczka posłała mu słodki uśmiech i pociągnęła do stołu. Jeździec od razu usiadł i zdjął protezę. Dziewczyna w tym czasie zrobiła herbatę i otworzyła pudełko, w którym był spory kawałek szarlotki.
- No to opowiadaj- nakazała, nie hamując się przy braniu ciasta. Czkawka mruknął niezadowolony. Nie chciał jakoś martwić ukochanej chorobą Logana, ale jednak nie było to aż tak strasznie, więc streścił wydarzenie, lecz pominął szczegóły.  Blondynka naprawdę wydała się być poruszona. Przełknęła ostatni kawałek deseru i spytała Czkawkę ostrożnie:
- Myślisz, że może być chory psychicznie?-Chłopak wzruszył ramionami. Nienawidził, gdy ktoś robi z igły widły, ale choroba Arrana naprawdę jest niepokojąca.
- Musimy poczekać, aż się wybudzi. Porozmawiać, może uda się mu pomóc...-rzekł smutno. Astrid odłożyła talerz do zlewu, po czym usiadła Czkawce na kolanach.
- Miałam nadzieję na romantyczny wieczór przy szarotce, a ty martwisz się Loganem-zaśmiała się a z nią Szczerbatek, który ułożył się wygodnie przed płytą paleniskową. Czkawka przewrócił oczami i zaczął całować szyję ukochanej, na co ona zaśmiała się.
- A konkretnie na jak bardzo romantyczny wieczór liczyłaś?-Zapytał niskim głosem. Astrid obróciła się do niego i spojrzała głęboko w jego oczy, na co serce zaczęło szybko bić.
- Ty i ja....i Szczerbatek?- Wskazała na chrapiącego smoka. Czkawka zaśmiał się głośno, widząc jak wygodnie drzemie Nocna Furia.
- Chyba tylko ty i ja- powtórzył i poruszył brwiami w komiczny sposób. Wojowniczka ucałowała go w nos i przystanęła przy drzwiach.
- To co, spacer? Chyba nie zmarnujemy tak pięknego wieczoru.
- Ależ oczywiście, że nie-rzekł Czkawka i ubrał protezę. Jeszcze trochę a ją wywalę. Pomyślał w myślach, jednak gdy chwycił dłoń ukochanej, ból minął.
Mało Hiccstrid? Obiecuję, że następnym razem będzie więcej xD. Wiadomo, że jest rok szkolny, zatem multum nauki, zajęć pozalekcyjnych itp itd, więc mam do Was pytanie: Chcecie częściej ale krótsze rozdziały, czy rzadko, ale za to dłuższy post? Życzę spokojnego tygodnia ;)

11 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Znowu? Losu nie oszukasz xD

      Usuń
    2. Smile, wybacz mi bardzo to spóźnienie, ale wiesz, że ja nie wyrabiam. Przyrzekam, że będę się starała pisać kom od razu po przeczytaniu, bo potem jak zwykle zapomnę. No chyba, że się będę spieszyć czy coś, ale wtedy masz mi suszyć głowę o komentarz. Naprawdę przypomnij mi gdy zalegnę z terminem, bo ja na serio teraz mam strasznie krótką pamięć.
      Okay, teraz akurat piszę koma w notatniku ale oczywiście skopiuję sobie i wkleję. Teraz odkryłam, że właśnie takie pisanie jest o wiele lepsze bo wiem, że mogę napisać ci kom na stronę, lub nie potrzebuje Internetu wtedy do napisania jakiejś dłuższej wypowiedzi. Ej, ale naprawdę nie bij mnie za to, że gadam o sobie a nie o tobie. Dobra, Hero, zamknij się!
      Logan ma dziwną chorobę, która ma podłoże psychiczne, związane z jakąś dziewczyną. Obstawiam, że ta dziewczyna była miłością Logana i on ją bardzo kochał, lecz z jakiegoś powodu ją stracił i teraz cierpi. No dobra, oświadczam, że żal mi Logana. Jest biedna ale jak wiadomo kochany wódz, Nate, Lauren i Agnar mu pomogą. Kurde, od razy gdy przeczytałam: "(...) patrzycie na Boga (...)" w głowie Loki! I kochani Mściciele oraz najcudowniejszy film akcji w dziejach - Avengers!
      Teraz zagadałam od rzeczy ale ja po prostu ich uwielbiam. I tak, Tom jest niebywale słodki, choć moich "mężów" (Jay, Chris, Robert) nie przebije.
      Nie wiem co mam jeszcze napisać, o wiem. Bardzo podoba mi się postawa Sączysmarka. U ciebie, jak i u Just, zyskał u mnie punkty, bo jest mądrzejszy niż był.
      Cieszy mnie to, że szanuje Czkawkę i bardzo mu pomaga. W końcu jest jego przyjacielem, a to do czegoś zobowiązuje.

      Na koniec, uwaga HICCSTRID!
      O Matko, oni to mają tyle słodyczy w sobie, że już chyba nie może być więcej. Nie Hero, oni mogą być...
      Ten spacer w świetle księżyca, ohhg to jest coś co rozkleja moje serce i moją duszę. Takimi słodkimi scenkami, sprawiasz, że zakochuję się w twym opku coraz bardziej a mój umysł już tego nie wytrzymuje. Widać, że już dawno skradłaś moje serce, więc nie wiem co musisz jeszcze zrobić by skraść mi duszę! Ja chcę więcej Hiccstrid i ich dzidziusia. Rozumiesz? Połączenie najprzystojniejszego jeźdźca-wodza na świecie i najpiękniejszej jeźdźczyni-wojowniczki daje nam najcudowniejsze dziecko świata... Za dużo słodkości - zgon xd


      "Każdy kowal kocha swój młot" - a ja kocham twój blog!

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Wyścig " szczurów"? Hahaha. Witam na pokładzie, As77. Mam nadzieję, że rozdziały ci się spodobają :D

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Ej. No ludzie! Haha. Bardzo się cieszę, że jest Was coraz więcej, ale było by miło, gdybyście odpowiedzieli na moje pytanie ;) :D

      Usuń
  4. Czwarta! ;D

    Rozdział jak zwykle super. ^^ Za mało Hiccstrid ;-; W następnym rozdziale masz to nadrobić! XD Nie no żartuję sobie tylko. XD Co do twojego pytania, to jak wolisz :) Wiem, że teraz jest rok szkolny i w ogóle więc gdyby rozdziały były np. co tydzień, dwa to ja to jak najbardziej rozumiem. A tak przy okazji, zmieniłam linka do bloga, bo pewna osoba powiedziała go innej osobie: comeflywithmeintoafantasy.blogspot.com
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wreszcie porządny komentarz! XD Dziękuję bardzo. Czyli decyzja należy do mnie ? Hahahaha :P
      Tak już się zorientowałam, że zmienilas link. Piosenka Aleksandra Rybaka. Lubię go, ma fajne piosenki :3
      Sama planowałam więcej Hiccstrid, ale wena chciała inaczej :P.

      Usuń
  5. Jestem złą fanką! Najgorszą na świecie!
    Jak mogłam zapomnieć skomentować twój blog!
    Kopnij mnie, zabij mnie i powieś na ruszcie. Jestem niegodna oglądania twojego talentu :C
    :c SIĘ POPŁACZE!

    Za mało HICCSTRID! Kobito! Ta pani powyżej, czyli zacna fanka Avis ma racje xD
    Skoro ma nie być tyle hiccstrid to teraz naładuj kolejne rozdziały ich słodyczą :3
    Komentuje za późno i jeszcze mam jakieś wąty :C Jestem zła :C

    Mi się wszystko podoba! Już nic nie mówię!
    Kocham *

    OdpowiedzUsuń
  6. A już myślałam, że wcale nie będzie Hiccstrid. Na szczęście ta romantyczna scena na końcu.. ^^ To było urocze :)
    A co do reszty rozdziału - podoba mi się, że coś się dzieje. Ciekawe co dalej będzie z chorobą (?) psychiczną i nadal nie wiadomo nic o medalionie... hmm dowiem się tego w kolejnych rozdziałach ::D

    OdpowiedzUsuń