środa, 26 sierpnia 2015

Medalion 

          Blondwłosa dziewczyna przechadzała się alejką obrośniętą wysokimi drzewami, gęstymi krzakami i zieloną trawą. Droga była piaszczysta i kręta, ale na twarzy dziewczyny gościł szeroki uśmiech a oczy iskrzyły się z radością. Okręciła się kilka razy, a jej biała sukienka zafalowała. Kolorowe kwiaty na jej głowie podkreślały barwę jej oczu. Była jak bogini. Zaśmiała się a jej głos rozbrzmiał mu w głowie niczym echo. Dziewczyna wyciągnęła rękę ku niemu. Szatyn skrzywił się i zaskoczony wpatrywał się w jej drobną dłoń, jakby oczekiwał zasadzki. Jednak po chwili chwycił ją a szybkie bicie serce ustało. Spojrzał głęboko w jej oczy, które uspokajały swym odcieniem. Blondynka zaśmiała się jeszcze raz, a jej anielski głosik otulił jego serce i usunął wszelkie wątpliwości. Odwzajemnił  uśmiech. Jego białe zęby zalśniły w blasku słońca. Spokojnie podszedł do znajomej postaci i oparł czoło o jej. Trzymał w ramionach całe swe szczęście, które nie zamierza wypuścić. Chciał stać tak wieczność…
Nagle z nieba zaczęły spadać płonące strzały. Przestraszona para zaczęła uciekać, ale ziemia jakby wciągała ich. Ruch stał się powolny aż nogi odmówiły posłuszeństwa. Chcieli uciekać, lecz nie mogli. Przez ich gardła wydobyły się stłumione krzyki. Chłopak trzymał dziewczynę za rękę, coraz bardziej ściskając. Na czerwonych policzkach bogini spływały gorzkie łzy. Spojrzała na szatyna zapłakana, w jego oczach dostrzegła strach.
- Zabrać go stąd!- Rozległ się nagle głos zza ich pleców. Wokół nich pojawili się uzbrojeni ludzie, mierząc kuszami w ich głowy. Dziewczyna wpatrywała się w niego zaskoczona. Puściła jego rękę. Szatyn zaprzeczył kręcąc głową, jakby chciał jej odpowiedzieć.
- Zostawcie ją!-Krzyczał głośno, gdy kilku z uzbrojonych wikingów zaczęło go oddzielać od bogini. Dziewczyna szamotała się, ale nie była silna. Żołnierze z łatwości wyciągnęli ją z błota i postawili koło siebie.- Nie ważcie się jej dotykać!-Warknął. Zdołał wydostać jedną rękę, jednak wiking od razu naprawił swój błąd. Blondynka nie patrzała mu w oczy, głowę miała schyloną, lecz on dostrzegł łzy. Poczuł nagłą nienawiść do siebie, do świata, do NIEGO. Odebrał mu ją. Na zawsze. Przez niego.
Krzyki stawały się ciche, ale echo nadal niosło się w jego głowie. „Błagam, zostawcie ją!” Krzyknął po raz ostatni nim został ogłuszony…

          Zerwał się z łóżka zalany potem i suchymi ustami. Czuł, że zaraz jego serce wyskoczy z piersi. Rozejrzał się po pokoju, by upewnić się, że to tylko zły sen. Usiadłszy na brzegu łoża, oparł łokcie o kolana i zaczął rzewnie płakać. Tęsknota za ukochaną łamała jego serce na miliony kawałków. Tak bardzo chciał ją znów zobaczyć. Jej oczy, uśmiech, drobne usta i nos.
Dotknął miejsca, w którym wyczuwał puls. Serce biło jak oszalałe i nie chciało się uspokoić. W głowie tłoczyły się obrazy tłumione skutecznie przez tyle lat… Uderzył wściekle w drewniany zagłówek, sycząc z bólu. Na pięści pojawiła się strużka krwi, jednak w cale się tym nie przejmował. Ubrał się pospiesznie i czym prędzej wyszedł z domu.

             Blondynka przeglądała się w lustrze, wpatrując się w nowy medalion znaleziony kilka dni temu na plaży Thora. Była bardzo zadowolona z jej nowego świecidełka. Mimo że był poniszczony i wykonany ze zwykłego metalu, dziewczynę zachwycały dziwne znaki, których w życiu nie widziała. Z uśmiechem na twarzy przetarła go rękawem tuniki i odłożyła go na półkę po czym poszła spać.
           Dwoje młodych ludzi ubranych w czarne kostiumy z wyszytym symbolem ich klanu przemierzało las. Ciemność im nie przeszkadzała, ponieważ byli do niej przyzwyczajeni. Szli w ciszy, którą przerywały sowy bądź inne stworzenia buszu. Wojownicy czujnym wzrokiem mierzyli las i rozglądali się za wioską Wandali. Rudowłosa dziewczyna odgarnęła kosmyk, który wchodził jej na oczy. Krótkie włosy ściągnęła w prostego kitka. Piegi na twarzy dodawały jej uroku i podkreślały szare oczy. Obok niej szedł równo brunet. Był ciemniejszej karnacji, która pasowała do jego ciemnych jak noc oczu. Oboje mieli ręce ułożone na rękojeści mieczy, aby w razie ataku móc się obronić.
- Myślisz, że tym razem to znajdziemy?-Zapytał chłopak, spoglądając na towarzyszkę. Dziewczyna wzruszyła ramionami.
- Mamy rozkaz. Nie wrócimy z pustymi rękami- odparła oschle. Jej charakter był twardy i nieustępliwy, ale także obojętny dla wszystkich. Rudowłosa nie znała słowa „przyjaciel”, dbała o własny interes i chciała wiernie spełniać służyć swemu panu.
Po kilkunastu minutach marszu doszli do brzegu lasu, skąd doskonale widać było osadę. Zauważali kilku wikingów, którzy spacerowali wśród chat. Pewnie wartownicy. Pomyślał chłopak. Skupił się na kilku z nich i cmoknął niezachwycony. Dziewczyna westchnęła, jakby chciała przyznać mu rację. Poprawiła łuk spoczywający na jej plecach i przeszła kilka kroków dalej.
- Za mną-rozkazała ostro. Chłopak poderwał się z klęczek i podreptał słusznie za przywódczynią.
Noc była jakby ciemniejsza niż zazwyczaj. Księżyc i gwiazdy mocno świeciły, dając nieco więcej światła. Świerszcze i koniki polne po raz kolejny dawały koncert. Dwoje wikingów pożegnało się i rozeszli się do swych domów, kończąc wartę. Rudowłosa i jej towarzysz przedostali się pod dom jednego z mieszkańców i rozejrzało uważnie. Gdyby ktokolwiek ich zobaczył, misję szlag by trafił, a ich spotkała by straszliwa kara.
- Tylko tym razem nie spierz tego- warknęła dziewczyna, patrząc na okno domu.
- Skąd wiesz, że to ta chata?- Zapytał spokojnie, zakładając ręce na klatkę piersiową. Dziewczyna westchnęła i przewróciła oczami.
- Bo ja potrafię obserwować, Linusie- odparła.- Już niedługo będziemy mieli kolejny artefakt, a nasz pan sowicie nas wynagrodzi.- Na jej  twarzy zagościł chytry uśmiech.
- Ja wchodzę, ty stoisz na czatach- rozkazała i zaczęła się wspinać. Jako że była wysportowana, wejście do pokoju przez okno na dachu zajęło jej kilka sekund. Linus wyjął miecz i wychylił się zza drewnianej chaty. Jakiś szkielet budynku zasłaniał mu widok, więc musiał wychylić się bardziej. Ujrzał jednego z wikingów, który chodził wraz z pochodnią i obserwował wioskę. Brunet syknął pod nosem i wrócił pod okno.
- Megan, pospiesz się, do cholery!-Powiedział nieco ciszej, aby wartownik nie usłyszał go. Dziewczyna zręcznie przeszukiwała pokój blondynki, ale nie mogła nigdzie znaleźć tego, czego szukała.  Otworzyła zdobioną komodę i ponownie zaczęła przeczesywać zawartość. Starała się robić to jak najciszej, lecz na podłogę spadła bransoletka. Śpiąca dziewczyna zamruczała przez sen i obróciła się na drugi bok.
-Megan, szybciej!-Zawołał Linus. Dziewczyna spłoszona, zaczęła się denerwować. Nie mogła jednak znaleźć artefaktu, więc czym prędzej wyszła. Po chwili wojownicy pobiegli do lasu.
           Logan spacerował po całej Berk, kopiąc od czasu do czasu kamyki. Ręce włożył w głębokie kieszenie, rozmyślając nad wszystkim. Miał nadzieję, że koszmar sprzed lat w końcu go opuścił, ale mylił się. Teraz już wiedział, że poczucie winy będzie go dręczyć do końca życia. Szatyn westchnął ciężko, wpatrując się w spokojny ocean. Woda była jak lustro, spokojne i przejrzyste. Wiking poprawił futrzaną kurtkę i zszedł z klifu. Wolnymi krokami przechadzał się po wiosce, gdy dostrzegł dwa cienie przed lasem. Zatrzymał się i wytężył wzrok, lecz ów cienie znikły tak szybko jak się pojawiły. Pewnie jakieś zwierzęta- pomyślał. Był i tak zmęczony, choć nie miał zamiaru wracać do łóżka. Bał się, że koszmar znów się powtórzy.
- Logan?-Zapytał znajomy głos. Szatyn odwrócił się i ujrzał przed sobą Czkawkę. Koło wodza szła dumnie Nocna Furia, mierząc czujnie Arrana. –Coś się stało?
- Nie mogłem spać…musiałem się przejść- odparł zgodnie z prawdą. Jeździec zmarszczył czoło.
- Może chcesz coś na sen?- Zaproponował uprzejmie Czkawka. Szczerbatek zamruczał, domagając się podrapania. Chłopak z przyjemnością przejechał po jego ciemnych łuskach.
- Nie wiem, czy to pomoże…-odparł cicho. Arran westchnął, spoglądając na smoka. Szczerbatek wyczuł jego wzrok i także zwrócił na niego uwagę.- Nie do wiary, że dałeś radę wytresować Nocną Furię- powiedział z uznaniem. Czkawka zarumienił się delikatnie.
- Nikt by nie pomyślał, Loganie- rzekł z uśmiechem.
- Cóż, może chciałbyś mi o tym opowiedzieć?-Zapytał z nadzieją. Jeździec zaśmiał się zaskoczony tą propozycją. Jednak był zadowolony, że nowego przyjaciela to interesuje.
- Czemu nie? Zapraszam do twierdzy.-Czkawka wyciągnął dłoń i wskazał na budynek.
             Cała wioska była bardzo dobrze oświetlona, więc spacery były bardzo przyjemne. Logan i wódz Berk po kilku minutach dotarli do twierdzy. W środku było jeszcze cieplej, ponieważ nadal z ogniska pryskał ogień. Było również kilku wikingów, którzy pozdrowili swego przywódcę i wrócili do swych zajęć. Logan usiadł naprzeciw Czkawki, który przyniósł miód pitny. Szczerbatek usadowił się tuż przy nogach swego jeźdźca i zamknął oczy, ale uszy nadal miał nastawione. Najwidoczniej interesowała go historia, w której był jednym z głównych bohaterów.
               Atmosfera była bardzo miła. Czkawka ze szczegółami opowiadał Loganowi wszystko: począwszy od polowań na smoki, kończąc na wytrasowaniu pierwszych z nich. Oczywiście nie pominął wątku z czerwoną śmiercią, ale nie przechwalał się, że to on pokonał olbrzymiego smoka. Logan był pełen podziwu. Pierwszy raz słuchał takiej niesamowitej historii. Szczególnie zaskoczyło go to, że tresując Nocną Furię, Czkawka miał zaledwie piętnaście lat.
- Niebywałe- podsumował młody Arran. – Dziwie się, że w ogóle można wytresować takie stworzenia. W końcu są w stanie rozerwać na strzępy za jednym zamachem.- Wódz wydawał się poruszony słowami przyjaciela. Szatyn zaśmiał się cicho, i patrząc na Szczerbatka, powiedział:
- Smoki to nie broń, Loganie, to najlepsi przyjaciele.



Tak, to jest właśnie ten medalion. Mam nadzieję, że się podobało :D. 

12 komentarzy:

  1. Pierwsza! ^^ Rozdział świetny. Mój Thorze, a kto to się szwęda po Berk? I co to za artefakt? (Ile pytań XD). Czekam na next'a :* Pozdrawiam :****

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudeńko ^^
    Czekam na wiecej i życzę weny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ahhh, zajmę sobie miejsce, a co mi tam xdd Trzecia ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdział przeczytałam już wczoraj. Mam co do niego mieszane uczucia. Nie, wyszedł ci perfekcyjnie, z resztą jak zawsze, tylko jak czytałam trudno było mi się skupić na danej sytuacji bo zaraz był ktoś inny. Nie wytykam ci błędów, broń Boże, proszę nie obraź się na mnie. Ale jak wiadomo, zawsze wśród ludzi komentujących musi znaleźć się jakaś zrzęda...

      Pierwsza część. O matko, już myślałam, że to prawda. Cała w nerwach, bo to chodzi o Czkawkę i As, normalnie szok. Ale potem na szczęście już wszystko było dobrze. Bardzo zmartwił mnie ten sen Czkawki, albowiem może się spełnić, a sądząc po dalszej części rozdziału wnioskuję, iż to na pewno się stanie. Jestem na straży, więc uważaj, że jeśli im się coś stanie, poznasz mnie z tej strony, z której raczej nie chcesz mnie poznać. Wiem gdzie mieszkasz.

      Nie rozumiem tej dwójki. Od tak, przychodzą sobie na Berk i grzebią w domu, narzeczonej wodza. Nosz kurde, co ta straż taka słaba? Powinni od razu ich złapać zanim w ogóle tu przyleźli, oj Czkawka, lepiej ty uważaj na swoją wioskę. Robi się gorąco.

      Logan coś ukrywa, a ja jeszcze nie wiem co. Ale na sto, ma to związek z Nate'm, a co za tym idzie z Drago. Może Arranowie, chcą za pomocą Drago, który żyje, podbić Berk? Albo coś zrobił i ktoś go szuka? Tyle pytań, a zero odpowiedzi, lecz myślę, że w kolejnych rozdziałach, tego niesamowitego opka, doczekam się wyjaśnień.

      Hiccstid, zostawiam na koniec.
      Czkawka, kocham go, całą sobą i fajnie, że opowiedział Loganowi o swojej historii. Kurde, niech nie będzie taki skromy, niech się chwali, Pogromca Smoków <3
      Astrid znalazła błyskotkę, ahh przepiękny medalion. Wydaje mi się, że to właśnie jego szukają ci, a nie przestaną, póki tego nie zdobędą.

      Rozdział niezwykle przyjemny i przejrzysty. Rozwijasz się coraz bardziej, a to dużo daje, bardzo dużo.

      Usuń
    2. Hahaha. Hero, powiem tak: połknęłaś haczyk ^^. O to mi chodzi :P. Może warto przeczytać jeszcze raz? XD

      Usuń
    3. A ps. Wcale się nie obrażam. Mi też wydawało się to dziwne, że tak "skacze", ale inaczej nie dało rady połączyć tego :)

      Usuń
    4. Już wiem, wiem i... wiem. Tak, Hero, ma łeb na karku!
      Wiesz od razu bym pojęła tylko za pierwszym razem za szybko czytałam i nie połapałam kawałów. Teraz wszystko już jest prościutkie...

      Usuń
  4. No no jestem pod wielkim wrażeniem :3

    Tu taka akcja... są razem, zakochani w sobie po uszy, niewidzący świata poza sobą a u nagle... puf! Ktoś sie zjawia i niszczy ten piękny obrazek. Myśle, ze po tych opisach, które przeczytałam bohaterami tego otóż ze był Czkawka i As, ale może i nie do końca to była nasza blondynka... ona nie jest słaba. Czuje tu jakiś podstęp xD

    Biedny Czkawka. Ah te sny. Nie becz stary xD Masz więcej niż 20 lat a taki z ciebie wrażliwiec xD To tylko sen mój słodziaku :* Nic się nie stało mój menszu :*

    Uuuu As jaki piękny medalion. Tu też wyczuwam podstęp! Na pewno en medalion, ktoś położył w widocznym miejscu, żeby blondynka go zabrała. No no robić się bardzo ciekawe. Takie dramatyczne xD Kryminalne zagadki xD Chociaż nikt jeszcze nie zginął... jeszcze xD

    Ej ej ej... to jest piękne!
    Kocham ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś blisko prawdy. Ale czy to na pewno Czkawka miał ten sen...? :P tak w ogóle z tym medalionem.... pudło xD.

      Usuń
  5. Przeczytałam komentarze wyżej i według mnie wcale nie "skaczesz", fajnie mi się czytało i nie miałam problemu z połapaniem się o co chodzi. Rozdział bardzo mi się podobał, ponieważ był troszkę tajemniczy :) Już początek był fajny, a im dalej bym było lepiej.
    Nie będę pisać o swoich teoriach, bo jak to zwykle bywa - okaże się zupełnie co innego. Jestem ciekawa czy coś większego będzie wiązać się z tym znalezionym medalionem :)

    OdpowiedzUsuń