czwartek, 7 czerwca 2018

Nowy początek

Dojście po ciężkich przeżyciach zajęło mieszkańcom trochę czasu. Każdy musiał przywyknąć do myśli o zmarłych krewnych, ale pocieszająca była wiara, że ci wielcy wojownicy mogą teraz spoczywać w spokoju.

Minęło ponad pół roku od ostatecznej bitwy z Drago i od tamtego dnia życie znów się  obudziło. Ludzie po raz kolejny rwali się do pracy, często bawili się głośno w twierdzy, zawsze mając dobrą wymówkę do świętowania czegokolwiek. Ranni z owej wojny nabrali siły i ze spokojem powracali do swych codziennych czynności. Mieczyk również wyszedł cało. Młody mężczyzna długo walczył o życie, ale ostatecznie dzięki pomocy przyjaciół, siostry i rodziców stanął na nogi już miesiąc po bitwie. Jak mówił, dostał drugą szansę, z czym nikt nie zamierzał się kłócić. Smoczy jeźdźcy odnaleźli się w nowych obowiązkach – szkolenie rekrutów do Smoczej Akademii. Czkawka starał się jak tylko mógł, by pomagać swym ludziom przy codziennych obowiązkach. Jednak  nie brał na siebie zbyt wiele. Wikingowie dobrze go rozumieli – w końcu wódz i jego żona wyczekiwali z niecierpliwością na narodziny swego pierwszego dziecka. Jeśli wierzyć wróżbom Gothi, maleństwo miało lada moment się narodzić. Z jednej strony Czkawka i Astrid nie mogli się doczekać aż w końcu wezmą na ręce tę maleńką kruszynkę, ale z drugiej – byli przerażeni.
– Nie mogę się ruszyć – jęknęła blondynka, wygrzebując się spod lekkiego futra. Wiosna była naprawdę ciepła, więc nie byłoby potrzeby trzymania grubych, puchowych kołder. Czkawka, siedzący dotychczas przy biurku, odpisując na listy sojuszników, zaśmiał się pod nosem. Od godziny słyszał narzekanie żony.
– Skarbie, pomasujesz mnie? – Rzuciła Astrid, patrząc świdrująco na tył głowy męża. Szatyn wstał po chwili i usiadł ostrożnie przy ukochanej. Jednak zamiast zacząć upragniony masaż, podniósł jej tunikę i przyłożył ciepłe usta do dużego brzucha kobiety.
– Hej, maleństwo. Nie uważasz, że trochę za długo tam przebywasz? – Zaśmiał się wódz, jeżdżąc ręką po jej skórze. Zawsze uwielbiał tak robić, bo zaraz po tym dziecko kopało go w rękę. Tym razem kruszynka również nie odpuściła. Szatyn pożył się delikatnie i raz po raz dawał maleńkie całusy. Wolał jednak obcałowywać maleńkie ciałko swojego dziecka. Strasznie nie mógł się doczekać.
– Mam wrażenie, że zaraz wybuchnę – rzekła ciężko Astrid, biorąc głęboki wdech.  Od kilku dniu jej życie polegało na tym, że leżała w łóżku, czytała książki i biegała do łazienki.
– Wytrzymaj jeszcze trochę – szepnął mąż, wspinając się na poduszki, by cmoknąć żonę w policzek. Przytulił ją mocno do siebie. Wiedział, że Astrid ciężko przechodziła ten czas. Noszenie dziecka było znacznie większym wyzwaniem niż oboje się spodziewali.
– Dziś wpadnie Ethan na kolację – zaczęła temat wojowniczka, mocniej wtulając się w ukochanego. Czkawka trzymał więc ją z przyjemnością.
– Może przyprowadzi w końcu swoją dziewczynę zamiast się ukrywać po kątach? – Zachichrał szatyn, a zaraz po nim blondynka.
– Jest nieśmiały – broniła brata, ale nie mogła ukryć złośliwego uśmiechu. Każdy na Berk wiedział, że syn Hoffersona i dziewczyna imieniem Gabriela spotkali się, ale nigdy nie na widoku.

Małżeństwo poleżało jeszcze chwilę, aż w końcu wódz zszedł niechętnie z łóżka. Założył kamizelkę i nachylił się nad twarzą ukochanej. Ta pstryknęła go w nos.
– Wracaj szybko – rzekła. Położyła dłonie na policzkach męża i uśmiechnęła się miło. On zaś odwzajemnił ten uroczy, niewinny uśmiech.
– Będę wieczorem. Poproszę mamę, żeby wpadła do ciebie – odparł na to i cmoknął ją krótko w malinowe usta. Astrid skinęła głową i pożegnała ukochanego, rzucając się z powrotem na poduszki. Chwilę później już zmorzył jej sen, a przecież kobiecie w ciąży wolno wszystko. Nawet drzemać w samo południe.

Czkawka pracował w porcie, pomagając rybakom wyciągnąć ogromny połów. Smoki pomagały przy łodziach, które właśnie dostarczały kolejne kilogramy świeżych śledzi. W takich momentach wódz miał ochotę po prostu wskoczyć na grzbiet Szczerbatka i chociaż na chwilę wznieść się w powietrze i odpocząć od niezbyt przyjemnego zapachu ryb i spoconych mężczyzn. Ale smok musiał wybyć na kilka dni. Sam chciał zajrzeć do swojej smoczej rodziny. Małe nocne furie rosły jak na drożdżach. Jeźdźcy z Berk mieli okazję zobaczyć maluchy alfy.
– Dobra, rozłóżmy ryby do sieci. Rano dokończymy – zdecydował wódz, na co rybacy przystali bez żadnego "ale". Słońce powolutku chyliło się ku końcowi, zwiastując kolorowy zachód.
Kiedy praca była już zakończona, Czkawka miał zamiar odwiedzić Nate'a i Lauren. Małżeństwo chciało spędzić chociażby godzinkę z przyjacielem, ale wódz został zatrzymany w połowie drogi przez Ethana. Mężczyzna wyglądał na mocno przestraszonego.
– Czkawka! – Blondyn złapał szwagra za ramiona i schylił głowę, łapiąc powietrze. Zmieszany jeździec zmarszczył czoło, nie wiedząc, co się dzieje. – Zaczęło się!
– Co się zaczęło? – Spytał szatyn. Ethan westchnął głęboko.
– No, Astrid zaczęła rodzić! – Powiedział, a jego głos zadrżał. Czkawka natychmiast otworzył szeroko oczy i ruszył w stronę swojego domu, gdzie jego dziecko miało przyjść na świat lada moment.
Wódz otworzył gwałtownie drzwi do swej chaty. Z progu usłyszał stłamszone głosy dochodzące z sypialni. Natychmiast skierował się na górę i wszedł do pokoju. Astrid wpół leżała na wielkim łóżku, mając pod sobą futra. Oddychała szybko, automatycznie masując brzuch. Obok niej siedziała Valka, trzymając synową za rękę. Zobaczywszy syna, uśmiechnęła się lekko.
– Dobrze, że już jesteś – wyznała matka. Astrid spojrzała na męża i wyciągnęła rękę, którą wódz chwycił mocno.
– Przejdziemy przez to razem – obiecał czułe i spokojnie odgarnął grzywkę z jej spoconego czoła. Kobieta skrzywiła się w przypływie kolejnego skurczu.
– Boje się – rzekła, mocniej zaciśniając dłoń ukochanego. Patrzyła w jego oczy z przerażeniem, a zarazem jakby prosiła o pomoc. Czkawka usiadł blisko niej. Właściwy poród jeszcze się nie zaczął, więc przebywająca w pomieszczeniu Hana, kobieta pomagająca rodzącym kobietom, podała jej środek przeciwbólowy, który jednak zbyt wiele nie pomagał.
– Będę przy tobie. A potem możesz mnie za to zabić – zażartował, jednak jego żonie nie było do śmiechu. Skrzywiła się, odchylając głowę do tyłu i zaczerpując powietrza.
– Oj, to będzie czysta przyjemność. Na Odyna...– Mruknęła. Jej dłonie masowały duży brzuszek. Czkawka pocałował jej złotą głowę i przytulił mocno.
– Damy radę. Jesteś w końcu wojowniczką.
Blondynka uśmiechnęła się słabo. Po niemal godzinie delikatnych skurczów, ból zaczął narastać. Astrid próbowała nie krzyczeć zbyt głośno, ale nie dała rady. Czuła jak każda część ciała ją rozrywa od środka.
– Ile jeszcze? – Warknęła, kiedy po raz kolejny kazano jej przeć. Poród trwał już od sześciu godzin. Nad Berk wisiała już głucha noc, tylko z domu wodza słuchać było wrzaski. Mieszkańcy, zaalarmowani ważnym wydarzeniem, zebrali się na chwilę przed chatą przywódcy, czekając na jakiekolwiek wieści. Każdy czekał na kolejnego potomka Haddocków. Jeźdźcy Berk przesiadywali w salonie na dole, nie chcąc opuszczać przyjaciół w tak ważnym momencie. Co jakiś czas wchodzili do sypialni małżeństwa, ale natychmiast ich wyrzucano. Nikt nie chciał zadzierać ze zdenerwowaną Astrid.
– Jeszcze trochę, skarbie. Dobrze ci idzie – mówił do niej mąż, pomagając jak tylko mógł. Wojowniczka miała mokre policzki od płaczu i potu, ale dzielnie starała się, żeby dziecko przyszło na świat.

Młoda kobieta raz po raz starała się przeć z całej siły. Nie wiedziała, ile poród już trwał. Czuła się jak w transie, wszystko kręciło się przed jej oczyma. Głosy osób do niej mówiących mieszały się i dziewczyna nie miała pojęcia, kto do niej mówi. Nie czuła nawet uścisku męża na jej ręce. Valka ocierała co jakiś czas jej czoło, ale i tak po chwili pot zakrywał całą jej twarz.
Po kolejnej godzinie usłyszała głośny, niemal irytujący krzyk nowonarodzonego. Dziewczyna opadła na poduszki, dysząc ciężko. Zamknęła oczy na moment i dopiero po chwili je otworzyła, kiedy szczęśliwy Czkawka ucałował głowę ukochanej kobiety, która właśnie wydała na świat ich pierwsze dziecko.
– Udało ci się, skarbie – rzekł miękko, przytulając ją lekko. Astrid uśmiechnęła się szeroko. Dzieciątko było szybko odłączone od matki i delikatnie myte. Futra były zabrudzone krwią, ale nikt nie komentował nawet wyglądu żony wodza.
– Nasze maleństwo – wyszeptała, otwierając oczy. Valka z uśmiechem owinęła maluszka w delikatną chustę i z największą ostrożnością podała je w ramiona zmęczonej, ale szczęśliwej Astrid.
– Cześć, kochanie – powiedziała blondynka, a po policzku stoczyła się pierwsza łza. Noworodek zaciskał mocno rączki, pomrukując cicho. Widocznie, maleństwo nie było zadowolone, że musiało opuścić wygodne lokum u mamy.
– Nie chcecie poznać płci? – Zaśmiała się Hana, myjąc ręce mocnym alkoholem, by się zdezynfekować. Świeżo upieczona mama odwinęła jasny materiał i zaśmiała się szczerze.
– Tym razem przegrałam – przyznała, patrząc szklącymi się oczyma na ukochanego. Czkawka zamrugał gwałtownie.
– Dziewczynka? – Zapytał z gulą w gardle. Blondynka pokiwała żwawo głową i powróciła z uśmiechem do swojej córeczki. Pogładziła z czułością jej główkę, a potem ucałowała maleńkie czółko. Kiedy Astrid przekazała dziecko mężowi, który również nie krył wzruszenia. Tyle czekał na to maleństwo. Nie mógł się doczekać aż potrzyma w ramionach swoją kruszynkę, aż poczuje jej cudowne rączki, stópki, brzuszek.
– Takie maleństwo, a wnosi mnóstwo radości – rzekł wódz, podtrzymując główkę córki. Mała zamachała ponownie rączkami i kopnęła kocyk. Astrid ułożyła głowę na ramieniu męża i ze szczęściem obserwowała jak Czkawka bawi się kilkoma cienkimi włoskami dziecka.
– Można? – Małżeństwo usłyszało pytanie znajomego głosu. Spojrzeli w kierunku drzwi, zauważając Bjorna, a za nim postaci przyjaciół.
– Pewnie. Przywitaj się ze swoją wnuczką – rzuciła z uśmiechem Astrid. Jej ojciec wszedł chętnie do środka i podszedł do wodza, który wciąż trzymał córeczkę.
Bjorn zamrugał kilka razy, nie chcąc się rozkleić. Ale każdy widział poruszenie w jego jasnych oczach. Mężczyzna pochwycił dziewczynkę na swoje ręce i zaczął gaworzyć do niej. Reszta przyjaciół otoczyła wojownika, zaczynając rozczulać się nad potomkiem Haddocków.
– Wiesz co, Astrid, muszę ci powiedzieć, że straciłem głowę dla innej kobiety – zaśmiał się mąż, obejmując żonę i delikatnie kładąc ją na siebie. Była wyczerpana i potrzebowała mnóstwo odpoczynku.
– Myślę, że jakoś dam radę podzielić się mężem – zachichrała, znajdując jego dłoń i ściskając. Małżeństwo oglądało z uśmiechem jak przyjaciele i najbliżsi rozczulają się nad ich córeczką. Teraz już każdy musiał mieć ją na rękach przynajmniej na chwilę.
– A w ogóle, jak nasza mała księżniczka ma na imię? – Rzucił Ethan, trzymając siostrzenicę blisko piersi. Bał się, że zrobi jej krzywdę, więc z największą ostrożnością usiadł w fotelu i położył dziewczynkę na swych nogach. Jego palec utkwił w maleńkiej piąstce dziewczynki.
– Ingrid – powiedział wódz z dumą. Każdy uśmiechnął się jeszcze szerzej. Wcześniej Czkawka i Astrid ustalili, że jeśli urodzi się dziewczyna, imię wybierze wódz, a jeśli chłopiec – imię nada mu blondynka. Jednak małżeństwo nie wyjawiło sobie wzajemnie pomysłów na imiona.
– Kocham cię. Strasznie – wyszeptał jej wprost do ucha i schylił się, odnajdując usta żony. Ta mruknęła z przyjemnością, oddając się tej czynności bez problemu.


Życie Czkawki wróciło do normy, jednak tym razem było o wiele szczęśliwsze. Miał przy sobie ukochane osoby. Matkę, żonę, przyjaciół, no i oczywiście maleńką córeczkę, którą kochał najmocniej na świecie. Wódz nawet nie pomyślał, że doczeka się takiego szczęścia, którym obdarują go bogowie. Siedział teraz z Astird i Valką nad stawem. Było gorące, letnie popołudnie, więc szatyn zgodził się, aby wikingowie wzięli wolne na ten dzień. Sam chętnie skorzystał z wolnych godzin, spędzając je z rodziną nad wodą. Szczerbatek leżał blisko przyjaciela, czerpiąc przyjemność z drapania. Astrid leżała na ramieniu męża, odpoczywając, zaś Valka i Ethan zabawiali Ingrid w wodzie. Dziewczynka miała już trzy miesiące.
– Jest tak idealnie, że nie mam ochoty się stąd ruszać – wymruczała Astrid do męża. Wódz uśmiechnął się, zgadzając w duchu z żoną.
– Więc nie ruszajmy się – odparł i wstał po chwili, by dołączyć do córeczki. Ingrid z uśmiechem złapała tatę za dłoń i przyciągnęła do siebie. Wódz zaśmiał się i będąc tylko w spodniach i koszuli wszedł do wody. Wziął małą na ręce i delikanie zanurzył ją po pas.
– Fajnie? – Zagaworzył szatyn do dziewczynki. Ingrid kopała w wodę, uśmiechając się na swój uroczy sposób. Astrid postanowiła też dołączyć. Weszła do ciepłej wody i podszeła do swej rodziny. Poprawiła chustę na głowie córeczki i zaczepnie ochlapała ją delikatnie.

Czkawka bawił się ze swoją ukochaną rodziną długie chwile. Szczerbatek skakał gdzieś w tyle, przewracając Ethana do wody. Valka zajadała świeże owoce, obserwując jak najbliższe jej osoby są szczęśliwe i zdrowe. Spojrzała automatycznie w górę i uśmiechnęła się, wierząc, że Stoick również może cieszyć się z tak pięknego widoku.








To był ostatni rozdział ma tym blogu. Mam nadzieję, że zakończenie Was zadowala :>
Cieszę się, że mogłam go prowadzić przez niemal trzy lata. Dziękuję wszystkim za każdy komentarz, słowa wsparcia i za to, że ciągle cierpliwie czekaliście na każdy kolejny rozdział. Jesteście niesamowici. Dzięki tak świetnym czytelnikom, fanom tego bloga, naprawdę poczułam, że mogę komuś sprawić przyjemność. 

Jeszcze raz bardzo dziękuję 💕


PS. Jeśli nadal jesteście zainteresowani historiami o jws, zajrzyjcie na mojego Wattpada - Smilee_e. Jest tego naprawdę sporo. 😉


No i przyjemnych wakacji, kochani! 


13 komentarzy:

  1. Popłakałam się ze wzruszenia ������ to było takie piękne!

    Blog był naprawdę wspaniały zasługujesz na pochwałę za to, że go pisałaś, poświęciłaś na to czas, energię, za pomysł. Naprawdę świetnie i na prwno jeszcze kiedyś ponownie sobie przeczytam go na nowo. Dzięki ❤

    Zakończenie było wspaniałe. Chyba lepszego nie mogłam sobje wymarzyć. Pozdrawiam Wercia7 ❤❤❤❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę! Jest mi ogromnie miło :>

      Do usłyszenia na innych blogach 😎😘

      Usuń
  2. CUDO WENY ŻYCZĘ <3333 Najlepszy blog :*

    OdpowiedzUsuń
  3. A widziałaś nowy zwiastun HTTYD The Hidden World?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja widziałam matko ja jak ja na to pojadę w Marcu to chyba nie wyjdę XD

      Usuń
    2. Kocham ten zwiastun ten film i WGL JAK WTRESOWAĆ SMOKA BOSZEEEEEEEEEEEEEE ZAJEBISTE TO WSZYSTKO XD wybacz że krzyczę ale emocje xD
      <3 <3

      Usuń
    3. Oczywiście, że widziałam XD Jak mogłabym przegapić?😂

      Premiera jest w Polsce 15 lutego. Mamy szczęście, że jest szybciej niż w USA 😎

      Usuń
  4. Szkoda, że to już koniec. To byla cudowna historia. Świetnie piszesz❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo 😍😍 jest mi niezmiernie miło :>

      Usuń
  5. Boże to opowiadanie było cudowne. Byłam z nim od początku i nigdy nie czytałam lepszego. Będę płakać ;-;. Kocham to i pewnie kiedyś wrócę by przeczytać je jeszcze raz. Masz duży talent. Napewno będę śledzić cały czas twojego wattpada (co już robię :D). Życzę dużo weny i chęci do pisania tak cudownych historii *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz, jak miło mi czytać takie komentarze 😍😍
      Mi też trudno było rozstać się z tym blogiem :/

      Dziękuję za wszystko ! I do usłyszenia na wattpadzie 😏❤️

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń