niedziela, 20 listopada 2016

Wyjaśnienia

                         Był już środek nocy, gdy Czkawka i Frojdyn znaleźli Inge. Dziewczynka całą drogę tuliła się do ojca, który mocno trzymał ją w ramionach. Dziewięciolatka była przerażona. Oddychała szybko, a łzy nie przestawały kapać z jasnych oczu.
- Zaprowadźmy ją do lekarza- powiedział wódz Berk, obracając się przez ramię do Frojdyna, który skinął głową. Mężczyzna również był przerażony. Wizja utraty swej ukochanej córki była dla niego zbyt przytłaczająca. Żaden rodzic nie chciałby tego przechodzić.
Przywódcy zeskoczyli z grzbietu Szczerbatka i czym prędzej wpadli do chaty Lauren, która usłyszawszy o zaginięciu dziewczynki przyszykowała swoje medykalia. Młoda lekarka wolała być przygotowana w razie jakiegokolwiek wypadku.
Frojdyn wniósł Inge do środka i ułożył ją delikatnie na łóżku, aby Lauren mogła ją zbadać.
- Dasz sobie radę, Lauren? - Spytał wódz Berk, patrząc smutno na małą córeczkę przyjaciela.
- Oczywiście - powiedziała pewnie i z uśmiechem usiadła na łóżku, obok dziewięciolatki. Dwudziestotrzylatka wiedziała, że przy opanowanym dorosłym dziecko czuje się bezpiecznie.
- Idę zwołać resztę - rzekł Czkawka i wyszedł z chatki.
Kiedy wódz poczuł orzeźwiające powietrze, poczuł się lepiej. Przed nim pojawili się pozostali jeźdźcy. Astrid zaskoczyła z Wichury i podbiegając do męża, przytuliła go mocno.
- Wszystko w porządku? - Spytała szeptem, patrząc na zmartwionego jeźdźca.
- Nie wiem, Astrid...- Wyjąkał, wtulając się w nią jeszcze bardziej. - A co ze smokami?
- Hakokieł oberwał trochę w łapę, ale wyjdzie z tego. Nate poleciał znaleźć grupy poszukiwawcze - wyjaśniła, gładząc delikatnie policzek szatyna. Jednak on był zbyt przejęty, by poczuć kojący dotyk ukochanej.
                         Kwadrans później przed chatą Lauren pojawili się przywódcy oraz wojownicy, którzy brali udział w poszukiwaniu Inge. Sofia natychmiast wpadła do domku Lauren, a reszta ludzi zwróciła uwagę na Czkawkę.
- Gdzie ona była? - Usłyszał pytanie Halli, która jako pierwsza wysunęła się z tłumu. Jej niebieskie oczy tępo wpatrywały się w wodza Berk.
- W lesie -odparł Czkawka, kierując twarz ku kobiecie. Astrid odeszła do Szczerbatka, który siedział smutno pod oknem, chcąc dojrzeć Inge. Dziewczyna odciągnęła go delikatnie i przytuliła jego wielką głowę do swojego biodra. Nocna furia zamruczała smutno.
- Skąd ona się tam wzięła? - Zaszumiało w tłumie. Czkawka spojrzał przez chwilę na Szczerbatka, a potem wziął głęboki wdech, chcą wyjaśnić całą sytuację.
- Inge wraz ze Szczerbatkiem odeszła zbyt daleko, tyle na razie wiem. Kiedy Inge poczuje się lepiej, opowie jak się znalazła w lesie - powiedział spokojnie.
- Najwyraźniej smoki nie są tak wielkimi przyjaciółmi ludzi, skoro porywają niewinne dziecko! - Krzyknęła Halla z oskarżycielskim tonem, na który wszelkie szepty ustały.
- Szczerbatek zaciekle bronił dziewczynki, gdy ta znalazła się pośrodku watahy wilków - zaprzeczył Czkawka. - Nie byłaś tam, Hallo, nie widziałaś, co się stało, więc proszę, abyś nie wysuwała fałszywych oskarżeń - warknął szatyn, piorunując przy tym kobietę, która podniosła dumnie podbródek.
- Zatem sama ją zapytam - rzuciła oschle i bez żadnego pozwolenia weszła szybkim krokiem do chaty Lauren.
                           W kominku palił się ogień, rozpalony kilka godzin wcześniej. Okna były przykryte ciemnymi zasłonami, więc żadna para oczu gapiów nie mogła niczego dojrzeć.
Halla zwróciła wzrok na łóżko, na którym leżała Inge. Obok niej siedziała Lauren, która delikatnie obmywała twarzyczkę dziewczynki. Mała miała również kostkę obwiniętą w bandaż.
- Przyszłam sprawdzić, co z twoją córką - powiedziała Halla, gdy zdziwiony Frojdyn zmarszczył brwi.
- Wszystko w porządku. Inge skręciła kostkę i ma trochę zadrapań - oznajmiła mile Lauren i wstała, biorąc ze sobą małą miskę wody.
- Mogłabym z tobą porozmawiać? - Zapytała przywódczyni Syylin z wymuszonym uśmiechem. Kobieta była wzburzona wcześniejszymi słowami Czkawki i z pewnością chciała udowodnić młodemu wodzowi, że smokom nie można ufać.
- Nie wydaje mi się, aby...- Zaczęła Sofia, która siedziała obok córki, trzymając ją za rączkę.
- To nie potrwa długo - przerwała Halla, siadając na taborecie. Inge patrzyła na nią zmęczonym wzrokiem, a w ramionach wciąż kryła ciemnoszarą kulkę.
Zanim przywódczyni zadała pierwsze pytanie, do środka wszedł Czkawka, za nim Astrid i nocna furia.
- Szczerbatek! - Ucieszyła się Inge i wyciągnęła rączki, by uścisnąć przyjaciela. Smok podszedł do niej wolno i polizał ją w policzek.
- Pozwalasz mu na to?! - Zbulwersowała się Halla, patrząc na Frojdyna. Przywódczyni wstała gwałtownie, czekając na odpowiedź. Sofia jęknęła, słysząc warknięcie Szczerbatka, który obrócił głowę ku Halli.
- Już spokojnie, mordko - powiedział cicho Czkawka, odciągając delikatnie gada.
- Twój smok o mal nie zabił córki Frojdyna. Nie sądzę, aby było to wybaczalne - rzekła blondynka, piorunując wzrokiem wodza Berk. Kobieta miała ogromną ochotę dobyć miecza i powybijać każdego smoka, który stanie jej na drodze.
- Szczerbatek nie zrobił mi żadnej krzywdy! - Krzyknęła Inge, prostując się na łożu. Przytuliła do siebie kuleczkę i wpatrywała się ze strachem w Hallę.
- Kochanie, nie krzycz - upomniała ją delikatnie mama.
- Inge, opowiesz nam, jak znalazłaś się w lesie? - Zapytał Czkawka i podszedł do Frojdyna, by usiąść na krześle obok.
Dziewczynka zerknęła na swoje ramiona i westchnęła.
- Chciałam się tylko przejść ze Szczerbatkiem po wiosce. Chodziliśmy między młynami, koło lasu, gdy usłyszałam pisk. Kiedy podeszłam bliżej, zobaczyłam, że w krzakach leży piesek...- Powiedziała i wyciągnęła z ramion ową szarą kulkę. Każdy otworzył szeroko oczy i z szokiem wpatrywał się w zwierzątko. To nie był szczeniak, a młode wilka.
- Potem słyszałam jakieś odgłosy w lesie i myślałam, że jest ich więcej - spuściła głowę, głaszcząc małe zwierzątko. - Ale okazało się, że to był wilk i nagle pojawiła się całą watahą. Próbowałam uciekać, ale zagrodziły mi drogę i gdyby nie pomoc Szczerbatka, pewnie skończyłabym gorzej - skończyła opowieść, nie będąc w stanie patrzeć w oczy wodzów i mamy.
- Może lepiej będzie, jak wezmę tego szczeniaka - oznajmiła Lauren, wyłaniając się z małej kuchni. Zwierzątko cały czas spało, a ciche piski sprawiły, że Lauren zrobiło się smutno. - Jest chory - zauważyła i uśmiechnęła się pocieszająco  do Inge. - Nie martw się, niedługo twój nowy przyjaciel będzie zdrów jak ryba.
Lekarka wyszła, zostawiając małe skupisko.
- Czyli to ten smok ci pomógł? - Upewniła się Sofia.
- No przecież mówię, że tak! - Oburzyła się dziewczynka. - Dlaczego wy nie potraficie zaakceptować smoków? A pani to powinna się chyba leczyć - skierowała te słowa do Halli, która zaskoczona złością dziewczynki otworzyła szeroko usta.
- Inge! - Skarciła ją Sofia, ale jej córka nic nie robiła sobie z uwag mamy.
Halla zacisnęła dłoń w pięść i czerwona wyszła, trzaskając drzwiami.
Frojdyn uśmiechnął się smutno i usiadł obok swojej córki, mocno ją do siebie przytulając.
- Moja dziewczynka - szepnął i pocałował dziewięciolatkę w głowę.
                     Inge została na noc u Lauren, która chciała się upewnić czy z dziewczynką wszystko w porządku. Przez bałaganie małej, Czkawka zgodził się, aby Szczerbatek został przy niej. Mężczyzna uśmiechnął się, widząc jak jego przyjaciel kładzie się na łóżku i z czułością tuli do siebie dziewczynkę.
Zanim Czkawka i Astrid opuścili domek, Lauren oznajmiła im, że ze szczeniakiem nie jest najgorzej.
- Co za noc - westchnął szatyn, łapiąc się za głowę. Od natłoku myśli i emocji zaczęła go boleć.
- Ważne, że Inge wróciła cała i zdrowa - wsparła go, obejmując ramieniem. Czkawka westchnął, odwracając wzrok.
- Sojusz z Hallą przepadł, wiesz? - Rzucił smutno.
- Wiem, ale to nawet i lepiej. Po co masz męczyć się, próbując za wszelką cenę zdobyć uznanie? Bez wsparcia Syylin i tak jesteśmy silni. Poza tym, wydaje mi się, że nasi goście podpiszą traktat - uśmiechnęła się do niego, gdy odwróciła jego twarz w swoją stronę. Chłopak odnalazł jej wzburzone, niebieskie oczy i nagle poczuł jak kamień spada mu z serca. Ma rację - pomyślał, a potem objął ją mocno.
- Dziękuję - wyszeptał jej do ucha, a potem pocałował w czoło.
- Nie ma za co - odparła i chwyciwszy jego dłoń, ruszyli do domu.
                             Mimo zmęczenia, Czkawka nie spał dobrze. Wciąż rozpamietywal minioną noc i choć dla niego liczyło się zdrowie Ingi, nie mógł pozbyć się tego uczucia zawiedzenia. Stracił sojusz z Syylin, a następne traktaty wisiały pod wielkim znakiem zapytania. Mimo zapewnień Astrid, że będzie dobrze, wódz nie mógł się do tego przekonać. Nie sądził, że przekonanie przywódców do smoków będzie aż tak trudne.
                        Przed południem Czkawka i Astrid pojawili się u Lauren. Lekarka dobrze zajmowała się dziewczynką, a rano przyrządziła jej pożywną owsiankę. Frojdyn został przy córce, a swojej żonie nakazał, aby odpoczęła. Sofia z niechęcią zgodziła się, ale rankiem powróciła do Ingi.
- Widzę, że komuś dopisuje humor - zaśmiał się Czkawka, kierując słowa do Frojdyna. Inge i Szczerbatek wariowali na łóżku, popychając się w ramach zabawy.
- Oj, tak - przyznał rację mężczyzna.
- Możemy porozmawiać? - Dopytał ciszej, a wódz Berk skinął głową.
- Jestem ci wdzięczny za pomoc - zaczął Frojdyn, obserwując życie toczące się w wiosce. Zauważył Gerarda, który rozmawiał z Marion.
- Nie mógł bym ci nie pomóc - odparł Czkawka z uśmiechem.
- Mimo wszystko, dziękuję.
Frojdyn wyciągnął rękę, którą jeździec chwycił bez wahania.
- Wydaje mi się, że mamy teraz sporo tematów do omówienia - zaśmiał się wiking, mając na myśli traktat.
                           Jakiś czas później wodzowie spotkali się w twierdzy, by pożegnać się z Czkawką i Berk. Oczywiście chłopak liczył również na decyzję w sprawie smoków. Jeśli przywódcy wyrażą chęć tresowania smoków, w ciągu kilku tygodniu na ich wyspy przylecą treserzy, aby pokazać jak obchodzić się ze smokami.
W środku twierdzy było duszno, więc Czkawka zostawił otwarte drzwi.
Marion, Fernardyn, Frojdyn, Gerard, Enar oraz stojąca w cieniu Halla rozmawiali między sobą, a kiedy zauważyli wchodzącego szatyna, ucichli.
- Mam nadzieję, że smocze wyścigi były udane - zaczął miło wódz, kierując wzrok na przyjazne twarze gości. Astrid przystanęła przy Sofii oraz Inge, która siedziała w siodle Szczerbatka.
- Przyznam szczerze, że już dawno nie oglądałem takiego widowiska - rzekł niskim głosem Enar, który stał blisko swojej rodziny.
Czkawka skinął głową, tym samym dziękując za te słowa.
- Jeśli chodzi o traktat, jest ktoś, kto chciałby zacząć tresowac smoki? - Zapytał głośno, czekając z niecierpliwością na odpowiedź. Gerard westchnął głośno i zaśmiał się.
- Nasze stanowisko już znasz - powiedział wódz Grot. 
- Oczywiście - odparł chłopak, a potem spojrzał na resztę przywódców.
- Myślę, że moja wyspa skorzysta z pomocy smoków - przyznała z uśmiechem Marion, na co Czkawka poczuł ulgę.
- Fernardynie? - Zwrócił się do przyjaciela, który z kamienną twarzą stał obok ogniska.
- Zgadzam się, ale na okres próbny. Nie jestem pewien co do aprobaty mieszkańców Andros - wytłumaczył.
- Masz do tego prawo - skinął głową Haddock.
- My również zaryzykujemy - odbił się od ścian głos Enara.
- Inge urwałaby mi głowę, jeśli bym się nie zgodził - zaśmiał się Frojdyn, patrząc z uwielbieniem na swą ukochaną córeczkę.
- Z pewnością - zawtórowała Astrid.
Wtedy wszystkie głowy skierowały się ku Halli, która niezadowolona stała w cieniu.
- Jak wcześniej uzgodniliśmy, Czkawko Haddocku, jeśli nie będę przekonana, nie podpiszę traktatu - rzekła donośnie, aż Czkawka się wzdrygnął. - Cóż, nie przekonałeś mnie.
Nastała cisza. Przybyli wodzowie skrzywili się, słysząc ostry ton Halli. Przywódca Berk wiedział, że kobieta od początku się nie zgodzi na traktat, ale miał jednak nadzieję, że się uda...
Nawet Fernardyn dał się przekonać!
- Rozumiem - powiedział w końcu jeździec nocnej furii.
Halla skinęła głową i nie marnując czasu na pożegnania, wyszła z twierdzy, kierując się prosto do portu.
- Co za baba - jęknęła Inge, a reszta gości zaśmiała się na te słowa. Widocznie wodzowie poznali na tyle Hallę, by zgodzić się, że ta kobieta jest niezwykle irytująca. 
Czkawka wyjął potrzebne papiery i podał je wodzom do podpisania. Traktat obejmował najbliższy rok, ale specjalnie dla Fernardyna Czkawka zmienił na okres sześciu miesięcy.
- Było naprawdę świetnie. Inge opowiedziała nam, co zrobił Szczerbatek. Masz wspaniałego przyjaciela - rzekła Marion, gdy żegnała się z wodzem.
- Dziękuję. Mam nadzieję, że odwiedzicie nas niedługo.
- Najpierw oczekujemy was na Skanii. Moja wyspa też może się pochwalić pięknymi walorami - zaśmiała się Marion, a potem uścisnęła rękę wodza i  jego żony.
Następnie Haddockowie pożegnali Enara i Fenardyna, którzy oznajmili, że obecność smoczych treserów w ich domu będzie przyjemnością.
- Czkawko - zaczął Gerard, ściskając mocno dłoń szatyna. - Dziękujemy za zaproszenie. Jesteśmy szczęśliwi, że mogliśmy uczestniczyć w smoczych wyścigach.
- To ja dziękuję - oznajmił Czkawka. 
- Jeśli jest taka możliwość, wodzu, abym mogła podszkolić się na Berk? - Zapytała nieśmiało Alia, na co Astrid uśmiechnęła się szeroko.
- Oczywiście, smoczych jeźdźców nigdy za wiele - rzekła żona Czkawki , a ten zawtórował jej skinięciem. Gerard i jego zachwycona córka pożegnali się serdecznie z przyjaciółmi. Na końcu pojawił się Frojdyn z rodziną. Inge nie odstępowała Szczerbatka na krok. Zapewne gdyby mogła, chętnie by go przygarnęła.
- Myślę, że nasza współpraca będzie owocna - zaśmiał się Frojdyn, obejmując żonę. Jego syn i starsza córka wyszli już wcześniej, nie chcąc się żegnać. 
- Proszę wodza - zaczęła Inge, podchodząc do Czkawki, który klęknął, by zrównać się z dziewczynką.
- Słucham cię.
- Czy mogłabym... polatać? Ze Szczerbatkiem? - Spytała nieśmiało, patrząc na rodziców, którzy pokręcili tylko głowami, w gescie zrezygnowania. Inge była niesamowicie uparta.
- Dla mnie to żaden problem - uśmiechnął się ciepło i wsadzając dziewczynkę na grzbiet Szczerbatka, wyprowadził go na zewnątrz, a potem sam wskoczył za Inge.
- Gotowa? - Spytał, sięgając za uchwyt. Dziewięciolatka pokiwała żywo głową. 
Nocna furia ryknęła zadowolona i odbiła się silnymi łapami, by po chwili zniknąć między chmurami... 



Mam nadzieję, że wyszło :')

Zostawcie komentarz, z góry dziękuję!

6 komentarzy:

  1. Mega! Nie mogłam się doczekać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, że czekaliście, ale złapałam lenia :')
      Cieszę się, że się podoba! I dzięki za kom, to duzo dla mnie znaczy *-*

      Usuń
  2. Przeczytałam i czuję, że mogę w spokoju iść spać... nie, nie idę jeszcze spać!

    Inge jest taka słodka! Kocham ją normalnie :) Hiccstrid mogło by mieć taką córeczkę (tak, wiem na razie nic z tego), ale to w przyszłości...

    Cóż myślałam, że dojdzie do rękoczynów, ale mam nadzieję, że i tego się doczekam :D To w końcu wikingowie :)

    Od początku nie lubiłam Halli, była taka niemiła i nieprzyjemna, dlatego, owszem to strata dla Berk jeśli o nią chodzi, ale z drugiej strony ona jest taka upierdliwa... Mam przeczucie, że z nią jeszcze nie koniec :)

    Czy wspomniałam, że Cię kocham? Tak, i co więcej to powtórzę - Kocham Cię

    Megaaaaa rozdział

    I Szczerbuś. Nic dodać, nic ująć... nhsjdbdidgsjcgjsjsnsjdbskdbjdm

    Brakło mi trochę Hiccstrid, ale no cóż, nie zawsze się wszystko kręci wokół nich :*

    ~ Milady

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez mi sie marzy taka coreczka hiccstrid ;3 Musisz poczekac, nie ma rady XD
      Teraz nie dojdzie do rękoczynów, ale za jakiś czas na 100 %. I masz racje, to nie koniec Halli... :D

      Wspominałas, ale i tak dzieki! Do nna ;*

      Usuń
  3. No oczywiście, że wyszło. Jak mogłoby nie?

    Ah, wszystko jak widać dobrze się skończyło. Cieszę się tym. Teraz tylko wszyscy będą trenować smoczki. Fajno!
    Halla niech się utopi. Głupia baba, ale lepiej niech Czkawka jej nie lekceważy, bo po tylu przeczytanych opowiadaniach i tylu odcinkach Fairy Tail, wiem, że nie należy nikogo lekceważyć. Nawet najspokojniej wyglądającego wroga. Czuje, że ona coś odwali jeszcze. Moja kość to czuje!
    Inge jest zabawna, a te komentarze w stylu Mieczyka! :*

    A ty się rozwijasz Misia *-* Brawo!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, misia ♡ Jak zawsze piękny komentarz ^-^
      Halla wróci, to żadna niespodzianka, ale w jakim stylu - to tajemnica...

      Do nna ^^

      Usuń