wtorek, 28 czerwca 2016

Teraz albo nigdy
one-shot

           Czkawka wpatrywał się w ciemne chmury gromadzące się nad Smoczym Skrajem. Wielkie obłoki wydawały się ciężkie, jakby lada moment miał lunąć z nich deszcz. W oddali słychać było grzmoty i błyskawice, które najpewniej wysyłał sam Thor w gniewie. Młody jeździec wiedział, że koniec walk z Viggo i jego bandą smoczych łowców jest blisko, ale pozostawało pytanie, kto zwycięży, a kto odejdzie w cień. Jeśli jeźdźcy nie zdołają powstrzymać nieprzyjaciół, dla smoków oznacza to marny koniec - zapewne w ciasnych klatkach, a potem na aukcjach, by wreszcie zostać zabitym dla skóry, zębów, kości i rogów. Na samą myśl szatyn zacisnął pięść, a brwi ściągnął w przypływie gniewu. Obiecał sobie, że się nie podda. Nie pozwoli, aby jakikolwiek smok ucierpiał, dopóki on będzie miał siłę, by walczyć.
- Stoisz tu prawie godzinę - rzekła łagodnym głosem Astrid. Dziewczyna zauważyła brak jeźdźca na kolacji, a wiedząc, że chłopak ostatnio bardzo się martwi, postanowiła go poszukać. Czkawka zerknął na nią zmęczony, ale nie chciał wrócić z nią do głównej chaty, gdzie siedzieli teraz wszyscy jeźdźcy.
- Musiałem się przewietrzyć - mruknął, ostatecznie odwracając się do Astrid, która mierzyła go czujnym wzrokiem. Szatyn znał ją na tyle dobrze, że przygotował się na chwilę reprymendy. Wojowniczka nie dała się w żaden sposób zbyć, doskonale wiedziała, że gdy Czkawka potrzebuje chwili wytchnienia wsiada na Szczerbatka i odlatuje na kilka godzin. Jednak tym razem było inaczej. Skoro chłopak nawet nie spojrzał na siodło nocnej furii, coś większego ciążyło mu na sercu.
Blondynka podeszła do niego, ale zamiast patrzeć mu prosto w oczy i udowadniać, że wszystko się ułoży, usiadła na skraju desek, chwyciła za rękaw przyjaciela, aż ten znalazł się w tej samej pozycji.
- Mów - zachęciła go dziewczyna, posyłając mu spojrzenie, które Czkawka oglądał nieczęsto. Szatyn zdołał już w pewnym sensie rozpoznać, kiedy Astrid czegoś chce, kiedy się martwi albo kiedy chce skopać komuś tyłek. A pomyśleć, że wystarczy spojrzeć w jej oczy, aby się domyślić.
Lider smoczych jeźdźców westchnął długo, prostując nogi, pod którymi roztaczała się arena z otwierającą się kopułą.
- Kiedyś musi się to skończyć - powiedział cicho, błądząc wzrokiem po ciemnym niebie, które stawało się bardziej  przygnębiające. - Ciągłe próby pokonania Viggo już mnie męczą. Muszę doprowadzić to do końca, inaczej nie będę w stanie zapewnić smokom ochrony...- Dopowiedział szeptem. Astrid zmarszczyła  czoło, a jej blask w oczach strzelił niczym piorun.
- Ty ? - Zapytała ze złością. - Nie jesteś sam, Czkawka. Nie będziesz niczego doprowadzał do końca sam, zrozumiałeś? - Chłopak odwrócił głowę w jej kierunku i podniósł brwi zaskoczony tonem przyjaciółki.
- Zdaje mi się, że tak będzie lepiej, Astrid. Przynajmniej będę się czuł lepiej z myślą, że każdy z was jest bezpieczny - odparł pewny siebie. Wojowniczka pokręciła głową i roześmiała się krótko, pokazując idealnie białe zęby.
- Chyba wiesz, że nikt cię nie posłucha, prawda ? Poza tym, każdy z nas zdaje sobie z ryzyka. Wiemy, że stawka jest dużo większa. Nawet bliźniaki są tego świadome - dodała z uroczym uśmiechem. Chłopak nie mógł nie oprzeć się temu widokowi, więc również się uśmiechnął.
- Chyba muszę przyznać ci rację. Znów - rzucił, wzdychając. Dlaczego Astrid zawsze wie, co powiedzieć ? Jak ona to robi, że szatyn czuje się przy niej, jakby była nim samym...? Może dlatego, że  Czkawka wie, że wojowniczka jest jego najbliższą przyjaciółką...A może po postu to coś więcej?
- Myślisz, że dasz radę zrobić wszystko sam. A prawda jest taka, że ty jeden nie będziesz w stanie pokonać całej floty Viggo... - Odparła i  przysunęła się bliżej Czkawki, kładąc mu rękę na ramieniu i czekając aż zamyślony chłopak odpowie.
- Boję się, że przez moje decyzje ktoś może cierpieć albo zginąć. - Czkawka sam bał się tej myśli, a co dopiero, gdy wypowiedział to na głos. Jeździec wyswobodził się z uścisku dziewczyny i wstał powoli, oglądając się za siebie, gdzie spał Szczerbatek.
- To normalne dla dobrego przywódcy- powiedziała i wyprostowała się, stając blisko przyjaciela, jakby chciała sprawdzić, jak wysoki on jest. - Ale proszę, pamiętaj, że nie jesteś sam - blondynka uśmiechnęła się ciepło, na co serce jeźdźca znów zabiło szybciej. Nagle Czkawka zapragnął ją pocałować, ale pohamował się i robiąc krok w przód, objął ją ciasno w podziękowaniu za rozmowę.
- Naprawdę nie wiem, co bym zrobił bez ciebie - rzucił bez ogródek, trzymając mocno jej plecy. Astrid nic nie mówiła. Oddała uścisk, sama czując się lepiej. Tak bardzo lubiła się do niego przytulać i wąchać jego  zapach: morska bryza i smoczy ogień. - Bardzo ci dziękuję, Astrid.
- Po to jestem - powiedziała z pewnością, gdy odkleili się od siebie. Kiedy jeźdźcy mieli zamiar wracać do chaty, coś w górach wybuchło, powodując ogromny huk. Astrid i Czkawka spojrzeli przestraszni na biały wierzchołek, gdzie nagle ni stąd ni zowąd pojawiły się sylwetki ludzi.
- Viggo - rzekł ze złością szatyn. - Szczerbatek! - Smok również zauważył dym i w mig dobiegł do przyjaciela, który szybko wskoczył na siodło. Chłopak został jednak zatrzymany przez rękę Hofferson, która ciasno trzymała jego nadgarstek.
- Czkawka, poczekaj na nas - powiedziała twardo, ale przywódca poczuł nagle furie. Smoczy kraniec był właśnie atakowany; wielka bitwa już się zaczęła.
- Zwołaj resztę, dołączycie do mnie za kilka minut - odparł szybko, chcąc odciągnąć rękę przyjaciółki. Astrid przestraszyła się nie na żarty. Twardy wyraz twarzy jeźdźca budził w niej lęk, jednak  dziewczyna podzielała jego uczucia w tej sytuacji, ale nagle opanowała ją panika. Chłopak, w którym była zakochana do granic możliwości chciał lecieć sam na armadę wroga! Astrid przypomniała sobie słowa Heathery, kiedy mówiła, że życie jest zbyt krótkie, by marnować czas. Nie wiedziała, czy Czkawka wyjdzie z tego. Czy w ogóle ktoś przeżyje...
Teraz albo nigdy - pomyślał i szarpnąwszy Czkawkę za pas od kombinezonu, przełożyła usta do jego warg. Chłopak był totalnie zaskoczony. Właśnie pocałowała go dziewczyna, o której śnił latami! Jednak zanim zdołał sobie to uświadomić, Astrid oderwała się od niego i patrząc ze strachem na jeźdźca, szepnęła:

- Leć.


Króciutki, ale jest ^^ Jakie są Wasze wrażenia po RTTE ? Ja piszczałam z radości ;') Następna (i ostatnia) tura tego serialu 5 stycznia 2017 roku! Wytrzymamy! :D

5 komentarzy:

  1. AWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWW JAKA SŁODYCZ <333333 TO TAKIE CUDOWNE <33333 TWÓJ OS JEST ŚWIETNY! Z RESZTĄ KAŻDY JAKI NAPISZESZ :* MOJA MISTRZYNI <3

    A CO DO RTTE TO CHYBA WIESZ, NIE? EMOCJONALNY, WZRUSZAJĄCY, TRZYMAJĄCY W NAPIĘCIU, WYWOŁUJĄCY DRESZCZE I TAAAAAKI SŁODKI <3333333

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja powiem że fajny! Mogłoby się to zadziać w następnej jak to ujęłas turze xxdd wiesz może napisz kontynuację tego osa bo myślę, że jest dobry i bardzo ciekawi mnie co by się stało dalej ;)
    Pozdrawiam :* ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  3. Awwwww, słodko ;333 Króciutko, ale jak słodko! ^^
    No, no. Ciekawy ten twój os... Ale czuję niedosyt xd Więc popieram pomysł Chi odnośnie kontynuacji ;D
    Pisz dalej, miśka! XD ;****

    OdpowiedzUsuń
  4. Dopiero teraz czytam xd. One Shot świetny. Słodziutki i jednocześnie bardzo ciekawy. Popieram innych co do kontynuacji. No rozwijasz się Smile w zaskakująco szybkim tempie ;).
    Pisz, pisz <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Moje modły zostałe wysłychane!!! Szkoda ze cztam dopiero teraz!! Błagam cie napisz kontynuacje! Bo to jest wspaniałe! Ciekawo mnie jak sie bedą zachowywac po walce!
    Pozdr :*

    OdpowiedzUsuń