niedziela, 3 stycznia 2016

Nierówna walka

             Szczerbatek mknął, przecinając swymi czarnymi skrzydłami powietrze. Smok dobrze rozumiał strach i zdenerwowanie swojego jeźdźca, dlatego starał się dotrzeć na plażę jak najszybciej. Śnieg zaczął padać coraz gęściej, przez co Czkawka słabiej widział. Chłopak musiał zdać się całkowicie na instynkt nocnej furii, choć wolał wiedzieć, co się dzieje dookoła niego. Złapał mocniej uprząż i pochylił się do przodu, aby opór powietrza zmniejszył się.

               W wiosce pozostali jeźdźcy, którzy zajęli się niedobitkami. Najeźdźców nie było wiele, lecz najwyżej ich setka.
Astrid spacerowała wśród Arranów, którzy postanowili poddać się i czekać na wyrok. Dziewczyna miała przy sobie swój ulubiony topór, a kilka metrów nad nią latała Wichura, mając oko na każdego wojownika. Astrid uśmiechnęła się uspokajająco do smoczycy i spojrzała z westchnieniem w dal, gdzie poleciała Valka i Czkawka. Jego narzeczona od razu poleciała za nim, jednak on nakazał ostrym tonem, żeby zajęła się wioską. Była to mądra decyzja, ponieważ każdy wiedział, jaki może być skutek opuszczenia przez najważniejsze osoby wioski.
          Pogoda nie pomagała ani trochę w utrzymaniu porządku, ale dzięki smokom można było zapalić kilkanaście ognisk i pochodni.
- Zabieramy ich do więzienia ?- Spytał w pewnym momencie Sączysmark, patrząc z wściekłością i pogardą na jeńców. Gdyby ich los zależał od niego, odpłacił by się za zniszczenie Berk. Smark zacisnął pięść i spojrzał na blondynę, której wzrok jakby mówił: "uspokój się".
- Musimy poczekać na Czkawkę- mruknęła niezadowolona, opierając topór na swym ramieniu. Dziewczyna nie była tylko wściekła, na Arranów rzecz jasna, ale i przerażona. Słyszała rozmowę Czkawki i Valki... Dobrze widziała, jaki jest jej narzeczony... Nie spocznie, dopóki nie zaprzestanie walki, która najprawdopodobniej trwała na plaży. Bała się o ukochanego jak nigdy. Co jeśli i jemu coś zrobią ? Jest wodzem Berk, jednej z najważniejszych wysp Archipelagu, zabicie go zapewniło by Loganowi ogromny szacunek wrogów Berk.
            Do jej pięknych, niebieskich oczu napłynęły łzy. Dziewczyna szybko odwróciła się plecami od Sączysmarka i wzięła głęboki wdech. Będzie dobrze. Pomyślała natychmiast, ale nadal jej serce przepełniał strach o jeźdźców, którzy toczą walkę gdzieś na zachodzie.
-W porządku?- Zapytał Jorgerson, patrząc uważnie na przyjaciółkę. Dziewczyna spojrzała na niego z czerwonymi oczami. Pokręciła przecząco głową.
- Wichura!- Krzyknęła, a smoczyca szybko wylądowała koło swej pani. Blondyna wyskoczyła roztrzęsiona na jej grzbiet. Strach nagle spotęgował. Astrid poczuła dziwny smak w ustach i łapczywie łapała powietrze. - Chyba nie zamierzasz tam lecieć? - Powiedział drgającym głosem Smark, patrząc błagalnie na jeźdźczynię, aby tam nie leciała.
- Nie mogę ich tam zostawić- mruknęła, patrząc w górę jakby chciała ocenić, czy śnieg nadal będzie tak gęsto sypał.
- Czkawka mnie zabije, jeśli się dowie, że cię nie zatrzymałem.- Przerażony chłopak przełknął ślinę i złapał wojowniczkę za rękę.
- Astrid, nie leć...- Szepnął, ale blondyna tylko na niego patrzyła. Jorgerson naprawdę bał się o bezpieczeństwo przyjaciółki. Nie chciał aby cokolwiek się jej stało, już i tak miał wyrzuty sumienia.
- Sączysmark- powiedziała łagodnie, lecz dosyć mocnym tonem.- Gdyby Szpadka tam była, co zrobiłbyś na moim miejscu? - Oczy i usta chłopaka nagle rozszerzyły się. Złapała go. Niechętnie puścił jej dłoń.
- Tylko uważaj- powiedział, patrząc w dół.
- Będę. A wy przypilnujcie,aby nikt nie uciekł. - Odparła i popędziła Wichurę. Smoczyca ostro wystartowała i szybko leciała do celu.

                    Odgłosy walki było słychać już na kilkanaście metrów. Dwaj spoceni mężczyźni zaciekle wymieniali ruchy mieczy. Uderzenie metali o siebie, nie było przyjemnym dźwiękiem. Nate z wściekłością ciął powietrze, nie trafiając ani razu wroga. Logan z szyderczym uśmiechem odparł każdy atak i sam zaczął atakować. Nate cofał się za każdym razem, gdy siła uderzenia szatyna była zbyt duża. Jeździec widział, że Arran jest bardzo dobry we władaniu nie tylko mieczem, ale i każdą bronią. Nate czuł, że nie zdoła wyjść z tego cało, ale za żadne skarby świata nie chciał pokazać słabości. Nie mógł poddać się mordercy jego siostry... Cora. Pomyślał natychmiast o pięknej blondynce. Jakby wyglądało jego życie gdyby Cora byłaby przy nim? Nie miał nikogo oprócz niej. Ojciec był...zwyrodnialcem. Drago nie znał litości i miłosierdzia, nawet dla swojej rodziny. Matka starała się, aby jej dzieci miały co jeść. Dbała o ich zdrowie i kochała całym sercem, ale nie zawsze miała dla nich czas. Żeby zapewnić Corze i Nate' owi byt brała każdą pracę; nie oszczędzała siebie. Nate nie mógł tego zrozumieć. Nawet gdy miał już naście lat, chciał aby mama była tylko i wyłącznie z nimi. Cora starała mu się wszystko wytłumaczyć, z racji, że była starsza o osiem lat. Czytała mu bajki, nauczyła pisać, liczyć; Ale nigdy nie starała zastąpić mu matki, za którą oboje tęsknili.
          A potem pojawił się Logan. Zakochał się w Corze a ona w nim. Nate miał wtedy osiemnaście lat. Jego siostra i syn znanego i bogatego kupca zaręczyli się po roku. Nate czuł, że traci również i siostrę, ponieważ dziewczyna cały czas przebywała wraz z Loganem. Ustalili datę ślubu, planowali budowę domu, a nawet myśleli o dziecku. Nate ukrywał cierpienie, które rozrywało jego duszę i serce na milion kawałków. Skoro Cora jest szczęśliwa, powinien pozwolić jej odejść. Chłopak zrozumiał, że Cora chce założyć własną rodzinę i, mimo że bardzo kochała brata, musiała go opuścić.
            Niestety, jej przyszłość legła w gruzach, gdy Drago zaatakował ich rodzinną wyspę. Cora, ścigana przez ludzi własnego ojca, uciekła nad klify, gdzie kiedyś jej młodszy bart znalazł Perłę- piękna smoczycę, na którą polował Krwawdoń. Smok był prawie tak samo unikatowy jak Nocna Furia.
Wyspa ginęła w płomieniach. Cora stała nad przepaścią. Wydać brata i jego smoka ? Wolała zginąć niż ujawnić kryjówkę Nate'a.
Nagle zjawił się Logan. Chciał utorować drogę ukochanej, ale sługusów Drago było zbyt wielu. Szybko go unieruchomili, Corę też.
Chwilę potem zjawił się Nate. Leciał na smoczycy, która w mig rozgromiła grupę wrogów. Perła przepaliła grunt i wylądowała kilka metrów dalej. Logan pomagał właśnie Corze wstać, gdy kawałek klifu zaczął się urywać...
- Stoooop!!- Krzyknął Czkawka, lądując z Valką niedaleko Arranów.
Logan i Nate przerwali walkę i spojrzeli na szatyna.
- Jako wódz Berk, nakazuje, abyście się poddali.- Powiedział jeździec i wziął do ręki piekło. Szczerbatek ryknął ostrzegawczo i stanął tuż obok Czkawki. Valka wylądowała na szczycie piaszczystej górki.
Gromada Arranów parsknęła śmiechem a  Logan wraz z nimi.
- Wybacz, wielki wodzu, ale nie mogę spełnić tej prośby- odkrzyknął do byłego przyjaciela, kopnął rękę Nate' a, w której miał broń, chwycił jego ramię i pociągnął do góry, na co czarnowłosy krzyknął przeraźliwie.
- Nie wtrącać się- Warknął  Logan, wymierzając mieczem w stronę Czkawki i jego smoka.- Ta sprawa dotyczy mnie i Nate'a. Jeżeli któreś z was choćby spróbuje zrobić jakąś sztuczkę...- Zaśmiał się szyderczo i przycisnął oręż do szyi brata Cory. Na skórze pojawiła się strużka krwi. Logan nagle wypuścił  Nate i podał mu upuszczony miecz.
Chłopak wytarł koszulą usta i szyję. Płatki śniegu trochę ochłodziły pieczenie skóry, ale Nate nadal czuł dziwny ból.
              Logan zamachał kilka razy mieczem w powietrzu i rzucił się na Nate' a, któremu udało się odeprzeć atak. Wystąpił nogą na przód, chcąc wyciągnąć  broń i jednym ruchem zranić Logana. Końcówka miecza minimalnie przecięła jego zbroję.
- Jesteś żałosny- wysapał Logan i podciął mu nogi. Czkawka drgnął, chcąc rzucić się na Arrana, ale wierzył jeszcze, że Nate zdoła się wygrzebać.
Szatyn wytrącił mu miecz z dłoni, przyglądając swój do szyi.
- A teraz pora się pożegnać.- Czarnowłoy spojrzał błagalnie  na Valkę  i Czkawkę, który był już w siodle Szczerbatka, ale zanim zdołał wystartować, powietrze przecięła niebieska plama.
Wichura złapała Logana w swe szpony i poleciała z nim blisko do Valki.
Ludzie szalonego wodza ruszyli z okrzykiem na nich. Ethan, najlepszy wojownik Logana, stał w miejscu i wpatrywał się w Astrid. Dziewczyna nakazała swej smoczycy aby pilnowała wierzgającego szatyna a sama ruszyła do ataku.
Za Astrid wylądowali jej rodzice, którzy zauważyli,że ich córka mknie wprost na plażę.
- Astrid!- Wrzasnęła Eira. Jej głos był przepełniony przerażeniem i błaganiem. Saw spojrzał swymi bystrymi oczyma na córkę i wyciągnął z Odmieńca, smoka, którego pożyczył, topór i maczugę. Pierwszą broń podał swej żonie i, całując ją krótko, lecz czule, ruszył aby wspomóc swych rodaków. Eira ścisnęła mocniej drewniany kołek i ruszyła za swą ukochaną córką.
          Czkawka i Szczerbatek doskoczyli do Wichury i wyciągnęli spod jej szponów Logana. Mężczyzna był bardzo rozwścieczony. W jego oczach płonął gniew, pewnie gdyby mógł, zabiłby go wzrokiem.
- Odpowiesz za atak na Berk- powiedział Czkawka ostrym tonem i skinął do Szczerbatka. Smok zrozumiał jego gest i szarpnął szatana. Wódz Berk musiał zostawić jeźdźców na plaży, ale wierzył, że Eira, Saw, Nate, Valka i Astrid poradzą sobie z pięcioma osobami.
- Puszczaj,  popaprańcu!- Wrzasnął Logan, chcąc uwolnić się z potrzasku, jednak Szczerbatek mocniej zacisnął pazury, które wbiły się w ramiona wodza.
Czkawka zignorował jego nawoływania; chciał wsadzić go do celi i wrócić na plażę.

              Ethan szedł wolno w kierunku Astrid, która walczyła właśnie z Togrem. Wojownik wbił w nią swe przenikliwe spojrzenie, lecz nagle się zatrzymał i zacisnął rękę na mieczu. Jego prawa brew drgnęła pod wpływem adrenaliny, a po czole spływały kropelki potu.
Astrid powaliła właśnie Togra, przywalając mu w głowę. Mężczyzna natychmiast stracił przytomność.
-Ethan, zrób to!- Wrzasnął ktoś z tyłu. Blondyn odwrócił się i spojrzał przestraszony na Toma, który gotów był użyć kuszy,  którą dzierżył.
Astrid, niczego nieświadoma, zajęła się nastolatkiem, który był nie mniej doświadczony we władaniu orężem.
- Na co czekasz?!- Warknął rozzłoszczony Tom, stając tuż za Ethanem. Mężczyzna ani drgnął. Mimo że zabił wielu ludzi, nie mógł jej tego zrobić.-  Odsuń się, szczeniaku.- Rzucił strzelec, przechodząc obok blondyna. Tom odepchnął Ethana tak silnie, że ten spadł na zimny piasek przysypany śniegiem.
Tom był strzelcem wyborowym. Skupić się i strzelić. Powtórzył regułkę kilka razy w głowie i nacisnął spust.
Strzała, zakończona ostrym, wyszlifowanym metalem, mknęła wprost na blondynkę.
- ASTRID! - Krzyknął ktoś przerażająco. Dziewczyna nie spostrzegła niczego, dopiero, kiedy nieznana jej osoba, rzuciła się przed nią, przyjmując śmiercionośną strzałę...



Wiem, po raz kolejny winna jest długość, ale ciężko mi oszacować, kiedy piszę, czy tekstu jest wystarczająco, a piszę na telefonie, więc...
Rozdział dedykuję Chitooge- za pomoc w tworzeniu bloga :D
Avis- Dzięki niej rozdział pojawił się dzisiaj :)

15 komentarzy:

  1. O mój Boże... Umarłam.
    Rozdział, nieziemski. Ale końcówka... Próbowałam się nie rozpłakać. Tak Astrid? :'(
    Jeju, kto ją obronił? :o Będę płakać... Napewno mam szacunek do tej osoby.
    Zjem cię jeśli to Nate. XD Nie no, może nie zjem. :D Ale miej sie na baczności kochanie.
    Tak szczerze ci powiem... Że taka długość mi odpowiada. Nie za długie, nie za krótkie takie w sam raz dla mnie xD
    Dziękuję za rozdział :*** Udało Ci sie <3
    Żegnam się i życzę ci weny :***

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, Avis, a chciałam słyszeć twój szloch... XD
    Czy to Nate ?! Więc szykuj łopatę, żeby mi przywalic xD
    Dziękuję za kom.
    I ps. Mam się na baczności, skarbie :* :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Okropne, fu, ble, jak możesz coś tak okropnego pisać?







    Prima Aprilis, Misiu :*
    Hhahhaah kochanie to jest cudowne. Pięknie opisana walka, ta wściekłość, wrogość, złość, nienawiść. No kochana brawo! Pokłony!

    Podoba mi się tu ta wtrącona scena z Cora, Nate'em i Loganem. Fajnie jakbyś ją dokończyła niż przerwałaś. Taka cudowna była. Ale Czkawka ostry mój misiek! Ach! Błagam niech go zabije, albo wpierdziele się do twojego opka i własnoręcznie odrobię mu głowę! Nie zartuje.
    Awww! Śmiercionośna strzała? Na pewno Nate ją uratuje, ale nie obraziłabym się gdyby to był Czkawka, jej ojciec albo Wichura lub Szczerbatek. Nawet fajny gif do tego pasuje :) heheheh ale wiesz najlepiej pasuje tu mój mąż. Kochany Czkawek! :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czkawka musial w koncu się stać taki, no nie ? W końcu zależy mu na bezpieczenstwoe swego ludu ^^
      Czyli, że chcesz żebym zabiła Czkawke ?? Oki, no problem xD
      Dzięki, kochana :*

      Usuń
  4. nie wiem co napisać :O mega !!! zaskoczona jestem i to bardzo :) hmmm no dobra ja wcale nie ryczę :'( Coś mi się wydaje ,że to był Natan lub jej ojciec :( Świetnie wszystko rozegrane :) ( nadal nie wiem co napisać ) mega :** Astrid <3 Fajnie powiedziała Smarkowi o tej Szpadce.. Pewnie w tamtym momencie on poczuł to samo co As <3 Mega serio nie wiem co napisać <3 Pozdrawiam miłych snów :*** Jutro mam wolne od szkoły ( jeszcze) to może coś wymyślę i dopisze :* Dobranoc :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz ^^
      A kto to był to zobaczycie w nn rozdziale ;)

      Usuń
  5. Łooohoho ❤ Genialny rozdział, czekam na następny. I czy ty chcesz zabić mamę Astrid? Ej no. Biedna Astrid. I tak nie umiem pisać komentarzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah, Dziękuję bardzo za komentarz !
      A kogo zabiję dowiecie się się środę :D

      Usuń
    2. Czyli kogoś zabijesz? :D

      Usuń
  6. Nie, nie, nie, nie! Co to za zamach na Astrid?! Aż mnie ciarki przeszły kiedy to czytałam! Tak czuję, że to Czkawka ją ratuje chociaż nie to pewnie jej ojciec albo równie dobrze Nate. W zasadzie to może być każdy ale kto by to nie był....Nie zabijaj go! (Właśnie padam na kolana) Proszę!
    Rozdział wspaniały a tą długością się tak nie przejmuj. Czyta się wspaniale i urywasz w świetnych momentach(nie można nie przeczytać nexta).

    Pozdrawiam, życzę weny i czekam na next :D
    PS. Wczoraj pojawił się u mnie w końcu wpis, zapraszam ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah. Akurat skomentowała u Ciebie i zaprosilam do siebie a potem zajrzałam tu xD. Fail. :)
      Dziękuję bardzo za komentarz, chyba nie muszę mówić jak Wielka motywacja to jest :P

      Dowiecie się już niedługo! :*

      Usuń
  7. OMG dopiero teraz preczytałam a jutro już rozdział zajebiście!! Kurde oby ta strzała nie zabiła tylko zraniła albo zabiła ale np. Mame lub tate Astrid bo tak
    Czkawka to nie bo bym nie przeżyła tego
    Nate też nie bo zaczyna coś ten tego z Lauren
    Wichurki nie ma mowy!!! Nie Nie Nie dziękuje nie przechodzisz xD
    Ja cie ale podjara tym Rozdziałem (jak każdym :* szczegół) okey czekam na nexta i pozdrawiam :* :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matulu, jest was coraz więcej. Moje marzenia się spełniają! *.*
      Dziękuję bardzo za kom. A co do rozdziału to nie jestem pewna, gdyż w ręce wpadły mi 3 książki i teraz Smile siedzi i czyta xD
      Obiecuję, że postaram się napisać jak najszybciej. Zważywszy że jutro jest wolne :3

      Usuń