środa, 15 lipca 2015

Prolog

        Wyspa Berk. Spokojne miejsce, w którym dom znalazły smoki. Wikingowie już od ośmiu lat przyjaźnią się z tymi wspaniałymi stworzeniami. Jednak smoki zawsze pozostaną smokami. Zdarzają się drobne kradzieże w postaci kur, ryb czy owiec, ale Wikingowie starali się przymykać na to oko. Nie da się zmienić natury smoka, ale można ją wykorzystać. Powtarzał wódz Wandali- Czkawka. Wraz ze swym najlepszym przyjacielem, Szczerbatkiem oraz pomocą najbliższych rządził osadą już od trzech lat. Wiara, którą pokładali w niego wszyscy mieszkańcy dodawała mu otuchy. Starał się jak mógł, by osadzie zapewnić bezpieczeństwo. I skutecznie mu się udawało. Berk zyskała  wysoką pozycję polityczną, a jej sprzymierzeńcy bardzo szanowali sojusznika. Być może sprawił to strach przed smokami, ale Czkawka zawsze powtarzał, że smoki to nie broń. To najlepsi przyjaciele, którzy, gdy będzie trzeba, oddadzą życie za jeźdźca. Zresztą, w drugą stronę to też działa...

          Wódz rozkoszował się długim porannym lotem. Tylko wtedy Czkawka może  zapomnieć o problemach. Jako wódz nie miał za wiele czasu dla Szczerbatka, siebie czy nawet Astrid. Jednak dziewczyna nie miała żalu do ukochanego. Wręcz przeciwnie. Pomagała mu zawsze, przy każdej wolnej chwili. Czkawka był jej dozgonnie wdzięczny. Gdyby nie blondynka, Valka czy Pyskacz, zapewne nie doszedł by tak daleko. Jego mama zawsze z uśmiechem powtarzała, że Czkawka ma wielkie szczęscie, mając u boku tak wspaniałą dziewczynę. Szatyn westchnął, wciągając rześkie, świeże powietrze. Uwielbiał latać. To było jego życie. Smoki to jego życie. Nie wyobrażał siebie bez Szczerbatka. Bez tego gada jego jestestwo nie mało sensu.

         Chłopak pogłaskał przyjaciela pod brodą.
- To co, stary, wracamy?- Smok zamruczał niechętnie. Chciał jeszcze polatać z Czkawką.- Wiesz przecież, że mamy obowiązki?

          Szczerbatek zamachał kilka razy mocnymi skrzydłami i skierował się w stronę wyspy. Czkawka zaśmiał się na widok miny gada. Po kilku minutach spokojnego lotu dotarli na miejsce.
          Wikingowie już stali na nogach i chętnie brali się do pracy. Jako że należeli do klanu Wandali, nie lubili marnować czasu. Zawsze musieli mieć zajęte ręce. Młody wódz zszedł ze Szczerbatka, głaszcząc go po dużym łbie. Wikingowie pozdrawiali i witali miłym uśmiechem Czkawkę, który odwzajemniał uśmiech. Rozejrzał się wokół, myśląc od czego zacząć. Nagle poczuł ciężar na plecach. Serce minimalnie przyśpieszyło. Uśmiechnął się i odwrócił do tajemniczego ktosia. Przed nim stała przepiękna blond-włosa dziewczyna o imieniu Astrid. Wojowniczka zarzuciła ręce na szyję wodza, szczerze uśmiechając się.
- Dzień dobry, wodzu!- Powiedziała. Doskonale wiedziała, że Czkawka nie przepada, gdy ktoś tak go nazywa. Chłopak przewrócił oczami, łapiąc dziewczynę za talię.
- A dzień dobry, milady- mówiąc to, przywitał ukochaną słodkim pocałunkiem. Wikingowie, pracujący nieopodal, zaśmiali się na ten widok.
- Co dzisiaj robisz?-Zapytała, gdy oderwali się od siebie, jednak żadne z nich nie miało zamiaru puszczać uścisku, ale Szczerbatek również dopraszał się pieszczoty ze strony Astrid. Dziewczyna podrapała smoka pod brodą, na co ten zamruczał głośno.
- Sam nie wiem-odparł Czkawka, przyglądając się jak jego dziewczyna bawi się z Nocną Furią.- Przejdę się po wiosce, zapytam czy ktoś potrzebuje pomocy...
- Mam nadzieję, że pamiętasz o wyjeździe- powiedziała wojowniczka, nadal drapiąc Szczerbatka. Czkawka momentalnie zrobił się czerwony. Oczywiście, że zapomniał, ale nie chciał tego po sobie poznać.
- Tak, tak, pamiętam- odparł, drapiąc się w głowę.- O której wylatujecie?- Czkawka dostał propozycję jakiś czas temu od niewielkiej wyspy, która chciała podpisać sojusz. Sam wódz nie mógł lecieć, ponieważ miał za dużo obowiązków na Berk, dlatego Czkawka postanowił wysłać Astrid, jako jego prawa ręka, oraz Nate'a, bliskiego przyjaciela.
- Wieczorem- powiedziała, wzdychając. Nie pierwszy raz leciała bez Czkawki na podpisanie traktatu. Lecz nigdy nie leciała sama. Zawsze towarzyszył jej Nate, Śledzik lub Sączysmark. Wojowniczka nie była zadowolona, że Czkawka wmuszał jej ochronę, ale było to zrozumiałe, że się o nią bał. Nie wiadomo, co im do łba strzeli. Usprawiedliwiał się chłopak.
- Mogę lecieć sama, to nie jest daleko- powiedziała blondynka z nadzieją, że Czkawka się zgodzi.
- A ty znowu swoje- westchnął- Lepiej będzie, jeżeli poleci z tobą Nate.
- Wiesz, czasami mam takie wrażenie, że mi nie ufasz- powiedziała cicho. Cała piękna atmosfera zakochanych pękła. Szczerbatek usiadł, podpierając się ogonem. Szatyn popatrzył na dziewczynę zdziwiony.
- As, ufam ci bezgranicznie, ale boję się o ciebie. Najchętniej wysłałbym kogoś innego, ale...sama wiesz, że nie ma odpowiedniejszej osoby niż ty- Czkawka przyciągnął wojowniczkę do siebie i przytulił.- Oczywiście, nie licząc mnie.
Astrid uderzyła go w ramię symbolicznie, ale zaśmiała się.
- Mogłabym tak stać godzinami, ale robota wzywa...-mruknęła blondynka.
- Robota nie zając- oparł Czkawka. Po chwili usłyszeli głos Valki.
- A tu się podziewacie!- Krzyknęła rozbawiona kobieta. Valka szła w ich kierunku. Od trzech lat nie wiele się zmieniła. Przybyło jej tylko więcej siwych włosów, ale dobroduszny uśmiech nigdy nie schodził z  jej twarzy. Szczrbatek doskoczył do mamy wodza w celu przywitania się. Szatynka pogłasakała Nocną Furię i podeszła do dwójki Wikingów.
- Czkawka, Sączyślin cię szuka- powiedziała-Jest przy  kuźni. Chłopak niechętnie wsiadł na Szczerbtaka, wcześniej całując Astrid w policzek.
- Dla ciebie też mam robotę, Astrid-Valka złapała dziewczynę pod rękę i ruszyły w kierunku domu wodza.

          Po kilku godzinach pracy, Czkawka dotarł do portu skąd wystartować mieli Astrid i Nate. Oboje sprawdzali swoje smoki oraz siodła, szukając jakichkolwiek uchybień. Woda wokół była spokojna i bardziej niebieska niż zazwyczaj. Szczerbatek wylądował, robiąc niemały hałas. Smok strącił kilka wiader z rybami. Astrid i Nate podskoczyli jak oparzeni. Czkawka zaśmiał się nerwowo. A Szczerbatek sprzątał swój bałagan, zjadając ryby.
- Na Thora, Szczerbatek!- Krzyknęła rozbawiona wojowniczka. Smok popatrzył na nią dużymi słodkimi oczami i podbiegł do blondynki.
- Przyszedłem się pożegnać- powiedział wódz, zbliżając się do dwójki. Astrid zajęta była pieszczeniem Nocnej Furii.
- Będziesz za mną tęsknił? Oh, jak słodko- Nate powiedział to wysokim, ciekim głosem. Astrid i Czkawka zaśmiali się.
- Za tobą? Pff, nigdy- odszczekał szatyn. Odkąd Czkawka i Nate zaprzyjaźnili się, nie było dnia, w którym nie przedrzeźniali się. Nate dotknął ręką miejsce, w którym znajdowało się serce i udawał, że płacze. Czkawka przewrócił oczami i podszedł do Astrid.
- A za mną będziesz tęsknić?- Astrid zrobiła słodkie oczka i rzuciła się na szyję ukochanego.
- Troszeczkę- odparł. Blondynka przewróciła oczami i pocałowała szatyna.
- Uuuu!- krzyknął Nate, sprawiając, że całująca się para zaśmiała się. Astrid oderwała się od Czkawki i podeszła do szczerbatej mordki. Pocałowała smoka w głowę, na co Szczerbatek jakby zarumienił się. Dziewczyna zrobiła kilka kroków w stronę Wichury, ale zatrzymaj ją wódz, łapiąc za rękę.
- Czekaj, zapomniałem o czymś- powiedział i po raz kolejny pocałował ukochaną. Astrid zaśmiała się i złapała jeźdźca za głowę, wzmacniając słodkiego buziaka.
-Ej, gołąbeczki!- Krzyknął Nate po chwili. Para oderwała się od siebie.
- Potrafisz zepsuć romantyczny nastrój- odparł Czkawka.
- Taa, rzeczywiście romantyczny...- prychnął czarnowłosy.-Dobra, blondi, lecimy.
Astrid cmoknęła Czkawkę w czoło i szybko wskoczyła na Wichurę, która od razu wystartowała.Czkawka zwrócił się jeszcze do przyjaciela.
- Uważajcie na siebie.
- Będę  jej pilnował, nie martw się- Nate delikatnie szturchnął swojego smoka i w mig dogonili Astrid.


Witam Was serdecznie! Oto mój nowy blog i mam nadzieję, że będzie lepszy niż poprzedni :). Postaram się, żeby było ok. 2 postów na tydzień ;) Ok, więc życzę Wam miłej lektury :))
~SmileLife  

7 komentarzy:

  1. Super! Mam nadzieje że będzie to fajne opowiadanie. Narazie jest genialnie więc czekam nn :***

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyta się bardzo dobrze :3 opowiadanko wydaje sie przyjemne i te sprawy :3
    Oooo.... na wstępie już tak romantycznie! *.*
    Podbiłaś moje serce kochana :*
    Czekam na pierwszy rozdział :*
    Kocham ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mam co czytać to czytam od początku
    ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. "Wojowniczka zarzuciła ręce na szyję wodza, szczerze uśmiechając się.
    - Dzień dobry, wodzu!- Powiedziała. Doskonale wiedziała, że Czkawka nie przepada, gdy ktoś tak go nazywa. Chłopak przewrócił oczami, łapiąc dziewczynę za talię.
    - A dzień dobry, milady- mówiąc to, przywitał ukochaną słodkim pocałunkiem. Wikingowie, pracujący nieopodal, zaśmiali się na ten widok."

    Astrid i Czkawka to para idealna :) Liczę na więcej romantycznych momentów, ale oprócz tego mam nadzieję, że jakąś fajną akcję.
    Prolog zamienił się w pierwszy rozdział, bo jest dość sprawy, ale to fajnie. Super mi się czytało i czuję, że ten blog będzie jednym z moich ulubionych. Chętnie przeczytałabym kolejne rozdziały, ale jest już późno. Więc zajrzę tu jutro albo kiedyś jak będę miała czas. Na pewno wrócę i przeczytam wszystko! :D
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń