piątek, 15 kwietnia 2016

Chorobliwa zazdrość
one shot #1

          Jak co dzień, Czkawka szedł na obchody wyspy, ciesząc się słonecznym dniem i towarzystwem Szczerbatka. Wiosna już dawno zawitała do małej wyspy zwanej Berk. Pora roku, zwana porą życia, malowała drzewa na zielony kolor, przyozdabiała krzewy o pąki owoców, nie zapominając o obudzeniu zwierząt z zimowego snu.
          Wódz wciągnął świeże powietrze i odwrócił twarz w kierunku słońca, które ochoczo ogrzewało Berk.
- Już dosyć miałem tej zimy- rzucił Czkawka do Szczerbatka, który również wysunął pyszczek do żółtej kuli na bezchmurnym niebie.
Gad zamruczał, zgadzając się z przyjacielem i rozprostował się niczym kot. Dobra energia nie opuszczała żadnego wikinga. Ludzie północy- choć przyzwyczajeni do zimnych dni, uwielbiali kiedy słońce ich ogrzewało. Czuli wtedy dawkę porządnej energii i chęci do cięższej pracy, której przybywało wraz ze zbliżającym się latem.
- Witaj, Czkawko- usłyszał wódz głos dochodzący zza jego pleców. Jeździec odwrócił się, spodziewając, że ujrzy swą narzeczoną, ale przed nim stała Tara- młodsza o rok kobieta o kręconych włosach w kolorze miodu.
- Hej- odparł z uśmiechem i odszedł z klifu, na którym stał wraz ze Szczerbatkiem. Tara wyciągnęła rękę ku nocnej furii, ale ta zawarczała złowrogo i odeszła kilka metrów dalej. Szczerbatek zazwyczaj lubił każdego mieszkańca Berk, ale było kilka wyjątków. Smok miał najwyraźniej swoje powody, by nie przepadać za Tarą.
- Ładna pogoda, prawda? - Zaczęła dziewczyna, odwracając zdegustowane spojrzenie Czkawki od smoka.
- Oo, tak- zgodzi się wódz z kobietą i zrównał z nią krok, który przerósł się w spacer po wiosce.
            Tara zamieszkała w Berk rok temu, chcąc pobierać nauki zielarstwa u Gothi i Lauren. Nauka szła jej nawet dobrze, przez co dziewczyna nieco się chełpiła. Mimo że była ładną dziewczyną o kobiecych kształtach, nie zyskała dużej przychylności ze strony rodzimych wikingów. Większość z nich uważała Tarę za zepsuta i rozpieszczona.
- Wiesz, pomyślałam, że moglibyśmy wybrać się wieczorem na lot- zagaiła ponownie, posyłając Czkawce swój najsłodszy uśmiech.
- Z chęcią, ale umówiłem się już z Astrid- wytłumaczył jeździec, drapiąc się w tył karku. Tara przewróciła oczyma, prychając pod nosem, kiedy Czkawka zajęty był przepuszczaniem jej w przejściu na pomoście.
- No tak, Astrid - wymruczała przez zęby, ukrywając złość. Kiedy Tara przybyła na Berk, w oko wpadł jej Eret, ale nic z tego nie wyszło, gdyż wiking miał na oku kogoś innego. Następnego "wybrańca " dziewczyna wypatrzyła sobie właśnie w Czkawce, ale nie śmiała mu o tym powiedzieć, gdyż wódz planował ślub z Astrid.- Jak u niej ?
- Wszystko w porządku. Ostatnio przymierzała suknie- powiedział Czkawka z ekscytacją w głosie, na którą Tara się skrzywiła. Nie uszło uwadze, że młoda zielarka była chorobliwie zazdrosna o wodza, jednak dziewczyna doskonale ukrywała to pod maską szczęśliwej osoby. Gdyby tylko nie ta Astrid, do której gna Czkawka, Tara już by wiedziała, jak zaopiekować się wodzem.
- Oh, na pewno nie możecie się doczekać -machnęła ręka dziewczyna, uciekając do nadzwyczaj miłego głosu, ale Czkawka nie wyczuł nuty złośliwości.
- Wydaje mi się, że najwyższy czas- odparł, siadając na nagrzana, drewnianą ławkę. Tara usiadła blisko niego, dyskretnie poprawiając włosy.
- Nie boisz się? - Tara wychwyciła odpowiedni moment, chcąc wywołać u Czkawki namysł. Dziewczyna nie hamowała się długo, była w stanie odbić Astrid jej narzeczonego. Kiedyś nie mogłaby pomyśleć o czymś takim, ale gdy spotkała Czkawkę, w jej głowie rodziły się marzenia o pocałunku z przystojnym jeźdźcem. Zresztą, dziewczyna marzyła, aby wódz był tylko jej. Tak bardzo jego pożądała; tych zielonych oczu, które nie raz iskrzyły się radością, bujna rdzawo-brązowa czupryna, a przede wszystkim ten zniewalający uśmiech...Nawet wątła sylwetka chłopaka nie przeszkadzała Tarze.
- Tego całego uziemienia? - Zaśmiał się wiking, strzepując brud z buta. Tara kiwnęła od razu głową. - Nie. Nie sądzę, aby cokolwiek miało by się zmienić. Astrid po prostu zostanie moją żoną, zamieszkamy razem...I tyle.
- Rozumiem-odparła zielonooka.- Według mnie to trochę szybko. A kiedy pojawi się niespodziewanie dziecko...
         Tara nie potrafiła pogodzić się z myślą, że Czkawka wybrał Astrid. Dziewczyna nienawidziła za to blondynki i szczerze życzyła jej wszystkiego co najgorsze. Podczas gdy jednej nocy marzyła o wodzu, podczas drugiej wyklinała w myślach jego narzeczoną, aby przepadła...
         Czkawka speszył się na wzmiance o dziecku, ale już przywykł, że ludzi po prostu ciekawi życie prywatne wodza.
- Nie spieszymy się z tym- odparł zgodnie z prawdą. - Ale jestem pewny, że gdy dziecko się pojawi, będziemy się cieszyć.
           Dziewczyna chciała coś odpowiedzieć. Już otwierała usta, gdy zza rogu wyszła wesoła blondynka. Astrid szła z uśmiechem w ich kierunku. Letni płaszcz opływał jej smukła figurę, a włosami bawił się wiosenny, ciepły wiaterek.
Czkawka natychmiast spojrzał na nią, a jego oczy płonęły z miłością.
- Cześć, skarbie- przywitała się dziewczyna krótkim pocałunkiem w usta, po czym odwróciła się do znajomej.
- Witaj, Taro. Jak nauka? - Astrid lubiła dziewczynę i naprawdę ciekawiły ją postępy blondynki.
- Dobrze- odparła krótko z minimalnym uśmiechem, który swą fałszywością wykrzywiał jej twarz. - Przepraszam, przypomniało mi się, że muszę iść do Gothi. Na razie -dziewczyna pożegnała się oschle i szybko odeszła, nie chcąc widzieć spojrzeń zakochanych, którymi się obdarowywali.

        Tara weszła do domu, o mal nie rozwalając drzwi z wściekłości. Wnętrze pokrywała ciemność, która skrywała bałagan sprzed kilku dni. Blondynka zdjęła buty i ruszyła do swego pokoju, który znajdował się na górze.
Dziewczyna podeszła do mahoniowego biurka, wyciągając od razu portret Czkawki, który narysowała miesiąc temu. Nie był dokładny, ale jej wystarczało. Oczyma wyobraźni widziała, jak obraz porusza się. On się uśmiecha. Do niej.
- Astrid nie będzie naszym problemem - powiedziała szeptem i z lekkim uśmiechem. Ucałowała podobiznę jeźdźca i skryła portret pod sterta dokumentów.

             Późnym wieczorem Astrid i Czkawka siedzieli w pokoju dziewczyny, rozmawiając o ślubie, co ostatnio stało się ich głównym tematem konwersacji.
- A jaką masz suknię? - Spytał chłopak, bawiąc się złotym kosmykiem ukochanej.
- Myślisz, że ci powiem? - Zaśmiała się Astrid.
- A jeśli ładnie poproszę? - Zapytał kokieteryjnie, przyciągając blondynę bliżej siebie. Czkawka zaczął całować Astrid wzdłuż szyi, na co jeźdźczyni chichotała. Ręce szatyna powędrowały na szczupłą talię niebieskookiej, głaszcząc spokojnie jej skórę.
Czkawka znalazł się nad swą narzeczoną, czując jak ich języki się łączą w gorącym pocałunku. W takich momentach oboje zapominali o całym świecie, dając się ponieść romantycznym chwilom.
W pewnym momencie, Astrid podniosła się i usiadła na kolanach Czkawki, przerywając tym pocałunek i uśmiechnęła się triumfująco.
- Musisz poćwiczyć - powiedziała Astrid, kładąc wygodnie ręce na ramiona ukochanego. Czkawka westchnął zrezygnowany,  uśmiechając się tylko do dziewczyny. Wódz pomyślał nagle o przyszłości, którą ma z nią spędzić. Wspólne mieszkanie, budzenie się i zasypianie przy jej boku, wpatrywanie się w jej śliczną twarzyczkę... Teraz będzie miał ją bliżej siebie, zupełna odwrotność teraźniejszości.
Jeździec pociągnął Astrid za nadgarstki, usadawiając sobie dziewczynę po lewej stronie. Blondynka położyła jedną nogę na kolanie Czkawki i wtuliła się w ukochanego, czując miarowe bicie jego serca.
Resztę wieczoru para spędziła czas na rozmawianiu, podczas którego uzupełnili brakujące części ich uroczystości.
             Po odprowadzaniu Astrid do domu, Czkawka wybrał się jeszcze na lot, podczas którego uczył się nowej sztuczki. Szatyn leciał właśnie nad Plażą Thora, gdy zauważył samotną sylwetkę kobiety. Musiał wytężyć wzrok, by dostrzec, że miodowe włosy należą do Tary. Dziewczyna szła wolnym krokiem, maczając stopy w zimnej wodzie oceanu. Chłopak, martwiąc się o bezpieczeństwo przyjaciółki, wylądował gładko na piasku, przestraszając tym samym uczennice Gothi.
- Na Odyna!- Krzyknęła przerażona, spadając na wilgotny piach. Czkawka podszedł do niej i wyciągnął rękę pomagając wstać. Dziewczyna zachwiała się mocno i wpadła w ramiona wodza, który złapał ją za talię, trzymając mocno.
- Przepraszam- wymamrotała niezrozumiale, patrząc z lekkim uśmiechem na wybawcę.
- Nie szkodzi- odparł jeździec, puszczając Tare, ku jej niezadowoleniu. Dziewczyna poprawiła skórzaną torbę na ramieniu i włożyła ręce do głębokich kieszeni. - Nie powinnaś włóczyć się sama po lasach.
Twarze schlebiało to, że Czkawka martwił się o nią. Uśmiechnęła się szerzej, machając na te słowa ręką.
- Umiem się bronić - odparła, wypinając się dumnie. Czkawka skinął głową, proponując blondynce, że ją odprowadzi do domu.
- Co robiłaś sama w lesie ?- Spytał po chwili ciekawy jeździec. Szczerbatek mruknął coś po smoczemu, idąc wolno za wikingami.
- Szłam się przejść - wytłumaczyła pośpiesznie dziewczyna, kładąc rękę na torbie, w której ukryła kilkanaście pęków śmierdzącej rośliny.- Nie mogę spać - dodała, aby jej kłamstwo stało się wiarygodne.
- Może powinnaś poprosić o coś Lauren? - Podsunął pomysł szatyn, chcąc pomóc dziewczynie z bezsennością. Tara zaśmiała się delikatnie, patrząc na profil chłopaka, w którym zakochała się na zabój.
- Nie martw się, na pewno dostanę jakieś proszki- mrugnęła do niego. - Może wejdziesz na herbatę? - Zapytała blondynka z nadzieją. Czkawka westchnął i spojrzał na swego smoka, którego mina oznaczała "rób, co chcesz".
- Pewnie- zgodził się wódz i ruszył ku Tarza, która zdążyła otworzyć ciężkie drzwi swego domu. Dziewczyna chciała zamknąć wejście tuż przed nocną furia, aby zostać z Czkawką sam na sam, lecz Szczerbatek zablokował drzwi łapa i wgramolił się do środka. Tara nie kryła oburzenia, ale nie miała innego wyjścia. Z westchnieniem zamknęła drzwi i zaczęła przygotować herbatę, wcześniej odkładając torbę na hak.
             Dziewczyna tak naprawdę nie szła, aby się przejść, a tym bardziej nie cierpiała na bezsenność. Poszła do lasu Frei po ciemiężycę zieloną - ziele, które spożyte w wysokich dawkach jest śmiertelne.
Po pięciu minutach Tara i Czkawka trzymali gorące kubki z czerwoną herbatą z dodatkiem miodu.
- Wiesz, mam takie dość...osobiste pytanie - zaczęła Tara, patrząc nieśmiało na chłopaka. Czkawka pił spokojnie napój, marszcząc brwi.-  Brałeś kiedyś pod uwagę kogoś innego niż Astrid?
Wódz przełknął herbatę i zakaszlnął z małym śmiechem.
- Yyy...nie. Jakoś nie przyszło mi to do głowy - powiedział. - A czemu pytasz?
- Oh, wybacz, jestem po prostu ciekawa- mruknęła, nieco kokieteryjnie. Pociągnęła łyk, patrząc na Czkawkę, który mieszał w kubku, rozpuszczając miód.
- Nie dziwię się. Większość kobiet w Berk ciągle pyta o ślub - zaśmiał się.
           Tara skrzywiła się, słysząc wesoły głos wodza,gdy wspomniał o swoim małżeństwie. Widać było, że bardzo się cieszył na ten dzień, czego Tara nie mogła znieść. To ona powinna być na miejscu Astrid. To ona powinna być obdarowywana pocałunkami Czkawki. I to ona chciała być matką dziedzica Berk. Dziewczyna dostawała niemal szału, widząc jak Astrid klei się do pożądanego jeźdźca.
Ślub miał odbyć się za tydzień, w piątek po południu. Tyle miała czasu, aby zniszczyć Astrid.
Po tym, jak wikingowie porozmawiali na temat ziół, Czkawka wstał i podszedł do drzwi, przy których siedział Szczerbatek, uważnie przyglądając się poczynieniom Tary.
- Dziękuję za herbatę - jeździec wyszczerzył w uśmiechu zęby, na co kolana dziewczyny zmiękły.
- Nie ma za co. - Tara podeszła do wodza i przytuliła go mocno na pożegnanie, a gdy go puściła cmoknęła w policzek. Czkawka oblał się rumieńcem, ale niczego nie powiedział. Widocznie Tara żegnała się w ten sposób.
Szczerbatek fuknął na nią groźnie, gdy tylko Czkawka wyszedł. Blondyna zmierzyła go surowym wzrokiem i uśmiechnęła się triumfująco.
            Przygotowując się do spania, Tara myślała, czy powinna wyjawić Czkawce swoje uczucia do niego, choć chłopak w stu procentach ich nie odwzajemnia. Dziewczyna coraz częściej wracała do myśli, że Czkawka bierze ślub z Astrid tylko dlatego, że to dobra partia, choć tę myśl obalał widok, kiedy na siebie patrzyli... Już niedługo Czkawka będzie patrzył tak na mnie- pomyślała .
Jutro- pomyślała, jutro mu powiem.

              Następnego dnia uczennica zbudziła się przed południem. Czym prędzej  ubrała się i ruszyła do centrum, mając na celu spotkanie z wodzem.
Tara szukała Czkawkę w miejscach, gdzie przebywał najczęściej. Nie zjadła śniadania, a nawet nie uczesała rozwalonych przez sen włosów. Musiała szybko znaleźć Czkawkę, aby uchronić go przed największym błędem jego życia. Czuła jak serce łomocze w piersi, kiedy rozglądała się po wiosce z przebłyskami łez. A jeśli on znów z nią jest..? Zapytała siebie w myślach, czując jak kropelki potu spływają po jej piegowatym karku.
                 Po kilku minutach gorączkowego szukania Tara zauważyła wątłą sylwetkę szatyna, który szedł w towarzystwie Lauren. Dziewczyna poczuła przyjemne dreszcze biegnące wzdłuż jej kręgosłupa. Poczekała kilka minut, a kiedy lekarka pożegnała się z wodzem, blondynka ruszyła do niego dziarskim krokiem.
- Witaj, Czkawko - przywitała się Tara, zniżając głos. Chłopak odparł tym samym. - Słuchaj...chciałabym porozmawiać. Masz chwilę?
- Pewnie - odparł szatyn bez wahania. Uczennica pisnęła z zachwytu w myślach i łapiąc jeźdźca za rękę pociągnęła ku Akademii, która o tej porze świeciła pustkami.
- O co chodzi ? - Spytał chłopak, gdy znaleźli się sami. Tara odchrząknęła krótko i spojrzała w jego szmaragdowe oczy.  Od tego widoku kręciło się jej w głowie.
- Wiem, że planujesz ślub, ale nie możesz tego zrobić....- Powiedziała szybko, na co Czkawka zmarszczył czoło. Nawet to Tara uwielbiała.
- Czemu tak sądzisz? - W głosie Czkawki zabrzmiał gniew, jak zawsze kiedy ktoś zaczął źle mówić o jego narzeczonej.
- Wiem, że zależy ci na Astrid...- imię ukochanej szatyna wysyczała przez imię, lecz nie chciała na razie wyznać Czkawce, jak bardzo oszalała na jego punkcie. - Ale przez przypadek usłyszałam jej rozmowę z Lauren. ..- Wódz czekał z niecierpliwością na dalszy ciąg rozmowy. - Astrid śmiała się, jaki to z ciebie naiwny człowiek. Że zależy jej na władzy nad Berk i że. ..gdy przyjdzie czas, pozbędzie się ciebie...
Blondyna wierzyła, że jej słodkie kłamstwo przejdzie, lecz Czkawka nadal wpatrywał się w nią, niedowierzająco.
- Dziewczyno, co ty wygadujesz?! - Wrzasnął rozgniewany jeździec. Jego głos odbił się od nagich ścian Akademii, wracając do nich z podwójną siłą.
- Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale...
- Astrid mnie kocha - przerwał  stanowczo szatyn, zaciskając dłoń w pięść.
- Niczego nie rozumiesz - wściekła się Tara, czując narastającą panikę.-  Ta żmija zatruje ci życie ! Nie da ci tego, co ja mogłabym ci dać ! - Uczennica nie wytrzymała natłokiem emocji, które wybuchły wraz z potokiem słów.
Czkawka cofnął się o krok, patrząc zdziwiony wyznaniem blondyny. Od razu pojął, o co dziewczynie chodzi.
- Taro...- Zaczął nieco spokojniej wódz. - Ufam Astrid i wiem, że darzy mnie prawdziwym uczuciem. Nasz ślub nie będzie ustawiony, ani tym bardziej zniszczony przez twoją zazdrość. - Powiedziawszy to, Czkawka odwrócił się szybko i wybiegł wściekły z Akademii. Jak ona śmie mówić takie rzeczy?! Wrzasnął w myślach szatyn,próbując się uspokoić.
- Szczerbatek !- Krzyknął szatyn, chcąc zabrać smoka na natychmiastowy lot.
Blondyna stała przy wejściu na arenę, posyłając piorunujące spojrzenie w czarną sylwetkę smoka i jego jeźdźca, którzy znikali na linii horyzontu.
- Jeszcze mnie pokochasz - powiedziała Tara z całą pewnością. Jeżeli plan A nie zadziałał, przyszedł czas na plan B.



Mam nadzieję, że one- shot choć trochę Wam się spodobał. Wg mnie mogło być lepiej, ale co zrobić, perfekcjoniści niestety tak mają...
One- shot podzielony jest na dwie części. Następną dodam w weekend ( mam nadzieję :P ) A do blogowania wracam 1 maja :D

Chciałam jeszcze zareklamować pewnego bloga:
http://comeflywithmeintoafantasy.blogspot.com
Co prawda autorka zaczyna, ale pierwszy wpis naprawdę świadczy o tym, że zapowiada się piękna historia Czkawki i Berk :)

6 komentarzy:

  1. "Grrrr, warcz na nią Szczerbol" chyba jedyne co idealnie opisuje moje uczucia do tej małej, smutnej, biednej, zrozpaczonej i pokrzywdzonej przez życie *łojojo jak mi przykro**wiem, to było chamskie* Tary. Chociaż teraz to bardziej "Szczerbatek, plazma!" xd
    Ale Czkawuś taki zapatrzony w As, że awww :3
    A żmiją to ta Tara jest *nienawidzę cię szmato mała*. Czkawka cie zniszczy. O matko, jak groźnie....

    Dobra czej pan, bo się smieszkuje xd
    Pomijając fakt, że wkurw na Tare jest *no cóż poradzić* to os świetny i chce więcej. *o*
    Wątki z zazdrością i zdradą som takie supi xd
    Ta Tara to by mogła się na niego rzucić z łapami. Ale jak mi rozdupcy Hiccstrid to jej idę wpierdzielic. *wiadomo, że nie rozdupcy bo oni za bardzo się kochają ;p*

    Ekhem, nie płaciłam ci za to abyś zareklamowała mojego bloga. Nie taka była umowa....
    Hahaha, nie no. Dzięki misia :*

    A teraz to ja czekam na część drugą :3
    Jak Czkawka nie zniszczy Tary, ja ją zniszczę *groźna mina jak dresy spod osiedlowego kiosku*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiedziałam, że ten os wzbudzi w was takie emocje xd
      Gdybyś tam była już byś zabiła Tare, prawda ? :')
      A Hero zajmie się czkawką. Zrobi mu herbatę i wszytko będzie cacy :
      Dzięki za kom avis :*

      Usuń
  2. Popieram Avis. Jeśli Czkawka jej nie zniszczy, my to zrobimy! Co ona w ogóle odpierdala? Tak mówić na As?! Czkawka od razu powinien wygnać ją z wyspy. Najlepiej to od razu zakatrupić. Ona nie ma prawa żyć! To jest dopiero żmija! Francowata, zarozumiała, wredna, szmatowata suka! Zabiję ją! Zabije!!!
    Czekam na główną konfrontację Astrid-Tara. Mam nadzieję, że kochana As zabije tego zwyrodnialca. Chcem żeby Czkawka jej powiedział o tej popierdolonej Tarze.. Sory, ona nie ma imienia. O tej suce! Ha!

    A tak to, genialny OS! Świetny i wgl kobieto wspaniale go opisałaś. Jestem pod ogromnym wrażeniem, ale u ciebie to już codzienność więc nie wiem o czym ja tu pierdziele! Masz talent ogromny talent Misia! Kocham Cię! ❤
    Przez twój Os, Avis i nagły przypływ weny, rozdział zamiast 20, będzie możliwe, że dzisiaj, ale ciii :*

    Tak, ja też szczerze polecam bloga Avis <3 Wbijać bo na serio warto!!!

    Naprawdę, jedyne co się przyda to: "Szczerbatek plazma" ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jeszcze ten gif *.* oforkrbajabsjdndbsbsbdbdbdbd awwwwwwww *.* ❤

      Usuń
    2. No już, uspokajamy się. Już ja wiem, jak bardzo kochasz hiccstrid i żaden osobnik nie może stanąć między nich, bo Hero zaraz wkroczy do akcji. ^^ nie no to się chwali :)

      Wy serio nienawidzicie tary xd Ale czemu ja się dziwię ? Xd

      Dziękuję za kom :**

      Usuń
  3. Hello,to ja całuję tapetę z Czkawką na telefonie!Tara niech się wypcha! XD

    OdpowiedzUsuń